Jak wykarmić 69 pytonów?
Do niedawna w zamojskim ogrodzie zoologicznym mieszkało około 140 gadów. Po ostatniej próbie przemytu na przejściu granicznym w Korczowej ta liczba wzrosła do ponad 300. Zoo zwróciło się do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Lublinie z prośbą o dofinansowanie kosztów utrzymania zwierząt zatrzymanych na granicy.
Zwierzęta przechwycone przez celników trafiają właśnie do Zamościa, bo tutejsze zoo pełni funkcję przygranicznego ośrodka kwarantanny i przetrzymywania zwierząt nielegalnie przewożonych przez wschodnią granicę strefy Schengen.
– Z tego względu jesteśmy oczywiście przygotowani na przyjmowanie różnych zwierząt, ale skala ostatniego przemytu nas przerosła – przyznaje Łukasz Sułowski, wicedyrektor zoo.
Przypomnijmy: do ogrodu trafiło 166 zwierząt, w tym 69 pytonów królewskich, 18 pytonów siatkowanych, 14 boa dusicieli, dziewięć biczogonów, cztery warany kolczastoogonowe, dwa okazy boa madagaskarskiego oraz wiele innych okazów płazów i gadów.
– Na razie problem jest mały, bo wiele zwierząt jest młodych, ale z czasem ich potrzeby będą wzrastać – mówi Sułowski.
Pracownicy zoo zbudowali pięciopiętrowy regał na kuwety dla małych i średnich węży z przemytu. To jednak wciąż za mało miejsca dla niespodziewanych lokatorów. Potrzebne będą dodatkowe terraria.
Druga kwestia dotyczy wyżywienia. Węże to drapieżniki, żywią się głównie myszami i szczurami. Dla przykładu – młody pyton królewski potrzebuje co najmniej jednej myszy tygodniowo. Gryzonie muszą być hodowane w sterylnych warunkach, aby „pokarm” nie przenosił chorób, które mogą wężom zaszkodzić. W zoo działa mała zwierzętarnia, w której hodowane są myszy i szczury laboratoryjne, ale dla ponad 300 gadów będzie ich na pewno za mało. A utrzymanie zwierząt to też inne dodatkowe koszty: codzienna obsługa, zużycie energii, czy np. opieka weterynaryjna.
Poza gadami w zamojskim zoo mieszkają też inne zwierzęta odebrane przemytnikom. To ptaki (papugi żako, ary i kakadu) czy ssaki – kuce i walabie.
W sumie przy ul. Szczebrzeskiej żyje blisko 200 zwierząt, które przyjechały tu z różnych przejść granicznych, nie wliczając ryb i bezkręgowców.
A średni miesięczny koszt utrzymania jednego zaledwie z tych lokatorów to niecałe 100 zł.
Jak podkreśla dyrekcja ogrodu – jeśli zoo dostanie dofinansowanie z RDOŚ, będzie mogło nadal skutecznie wspierać celników w walce z przemytem zwierząt.
Gady przewiezione do Zamościa z Korczowej charakteryzuje nietypowe jaskrawe ubarwienie. Ich hodowcy zafundowali im mieszankę genów, której efektem są właśnie oryginalne barwy. Piękne, ale nienaturalne. A idea zoo polega na prezentowaniu gatunków rzadkich, ale występujących w środowisku naturalnym.
– Zoo ma zapewniać zaplecze genów gatunków zagrożonych wyginięciem, docelowo może pomóc w ich reintrodukcji do natury. A kolorowe, jaskrawe węże w naturze zostałyby wyeliminowane. Zastanawiamy się jednak nad stworzeniem ekspozycji, która pokaże, jakie efekty można uzyskać, „mieszając wężom w genach”. Byłaby to na pewno ciekawostka – mówi Łukasz Sułowski.