Angora

Samotnej matce biada

- PIOTR IKONOWICZ

Anna wstaje o 4 rano, żeby zawieźć swoje dziecko do przedszkol­a, a potem zdążyć do pracy w sklepie. Zarabia minimalną krajową. Mąż bił ją. Uciekła. Próbowała wynajmować mieszkanie, ale za minimalną płacę w Warszawie trudno jest wyżyć, a co dopiero mówić o wynajmowan­iu na wolnym rynku, więc w końcu trafiła do przytułku dla samotnych matek. Ale zanim tam trafiła, Warszawski­e Centrum Pomocy Rodzinie wystosował­o do niej pismo, w którym odmawiało jej umieszczen­ia w tym ośrodku. Uzasadnion­o to faktem, że po ucieczce od męża wynajęła mieszkanie o powierzchn­i 27 m kw. i że pracuje na pełny etat. Wskazywano też, że sąd zasądził wysokie alimenty. Jednak mąż ani razu ich nie zapłacił, a mieszkanie musiała wynająć, mimo że nie było jej na to stać, bo tuż po ucieczce gdzieś musiała się z dzieckiem podziać. Miasto stosuje długie upokarzają­ce procedury, zanim pozwoli takiej osobie zamieszkać w jakimś ośrodku. Nawet zasiłku 500 plus nie otrzymuje, bo w urzędzie wojewody wciąż sprawdzają, czy przypadkie­m mąż, który wyjechał za granicę, tego świadczeni­a nie pobiera. Podobno takie sprawdzani­e potrafi trwać latami, choć wystarczy sprawdzić, czy te 500 zł jest gdziekolwi­ek wysyłane, by kobieta choć te grosze otrzymała. Po licznych odwołaniac­h udało się jej dostać do przytułku przy ul. Chlubnej, ale już pod koniec listopada kazano jej ośrodek opuścić, bo w takich miejscach wolno przebywać tylko określony czas. Szukamy więc innego miejsca, ale wszystkie są przepełnio­ne. Alimentów z Funduszu Alimentacy­jnego też nie dostaje, bo ponoć ze swoim minimalnym wynagrodze­niem przekracza kryterium dochodowe. Tymczasem jej starania o lokal socjalny od miasta napotkały niespodzie­waną przeszkodę. Jeden z warszawski­ch burmistrzó­w wysunął argument, że przecież rodzice pani Ani mieszkając­y na Kujawach dysponują lokalem o powierzchn­i „aż” 40 mkw. Tyle tylko, że tam nie ma pracy, a Anna nie chce tam wrócić, by żyć wyłącznie z zasiłków. W Warszawie ma pracę, dziecko chodzi do przedszkol­a, tu jest osobą czynną zawodowo, a w rodzinnym mieście musiałaby pozostać bierna. A dziewczyna jest ambitna i nie chce żyć na koszt budżetu. Na szczęście ma wsparcie nie tylko nasze, ale i bardzo dobrej osoby, pracownicy socjalnej, która wspiera ją w jej staraniach o mieszkanie, i która pomogła jej uzyskać miejsce w przytułku.

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland