Na początku, kilka dekad temu, były małe reaktory
Rozmowa z JONEM BALLEM, wiceprezesem GE Hitachi Nuclear Energy
– GE Hitachi Nuclear chce rozwijać z Synthosem w Polsce projekt małego reaktora jądrowego SMR. Czy to sprawdzona technologia?
– To mały reaktor modularny (SMR) oparty na technologii większego reaktora ESBWR. Ten drugi jest certyfikowany w USA. Wzięliśmy model sprawdzony, certyfikowany, zmniejszyliśmy go do mocy 300 MW, poprzez zastosowanie nowoczesnych technologii radykalnie uprościliśmy. Naszym celem było stworzenie reaktora konkurencyjnego cenowo dla wszystkich rodzajów generowania energii.
– Nie jest to zatem pionierska technologia?
– Kilka dekad temu konstruowaliśmy właśnie małe reaktory. W latach 40., 50., 60. tworzyliśmy wiele tzw mikroreaktorów, ale przemysł oczekiwał dużych dla osiągnięcia ekonomii skali. Zaczęliśmy więc budować coraz większe jednostki. Ale teraz jest wielkie zainteresowanie powrotem do małych reaktorów.
– Dlaczego? –Z kilku powodów. Są prostsze, łatwo je wkomponować w istniejącą sieć elektryczną. Szczególnie tam, gdzie do sieci trafiała energia produkowana z węgla. Są bezpieczne, więc można je ulokować bliżej skupisk ludności, punktów odbioru energii, czy to jest właśnie skupisko ludności, czy centrum przetwarzania danych, czy baza wojskowa. Są dużo bardziej ekonomiczne i wymagają dużo mniej kapitału na etapie inwestycji. Kosztują miliard dolarów w porównaniu z 10 mld dolarów dla tradycyjnych elektrowni jądrowych. – Czy teraz lepiej być małym? – Trzeba zachować ostrożność. Nie chodzi o samo zmniejszanie reaktora, ale też o jego uproszczenie. Gdyby reaktor był tylko mniejszy, to koszt w przeliczeniu na megawat mógłby być większy. Ale my uprościliśmy
konstrukcję, uczyniliśmy ją bezpieczniejszą. Zmniejszyliśmy zaangażowanie kapitałowe, dzięki czemu znacząco spadł koszt megawata energii. Nawet o 50 – 60 proc. w porównaniu z tradycyjną elektrownią atomową. – Dlaczego akurat Synthos? – On potrzebuje czystej energii dla swojego przemysłu chemicznego, ale też jest w stanie dostarczyć energię na zaspokojenie potrzeb energetycznych w Polsce. Tak rozumiem jego motywację. A z naszego punktu widzenia taka technologia małych reaktorów pozwala nam wychodzić do nietradycyjnych klientów, którzy chcą SMR, bo są małe, tańsze, bezpieczne. – Nietradycyjnych, czyli jakich? – Klient tradycyjny to spółka energetyczna. Teraz natomiast wychodzimy do firm przemysłowych czy wielkich centrów obróbki danych, jak Google, do baz wojskowych, czyli do odbiorców, którzy potrzebują dużo energii. I chcą czystej, zielonej energii. Dla nas to jest okazja. W przyszłości więc nastawiamy się na takie firmy jak Synthos, które albo potrzebują energii elektrycznej, albo ciepła do własnego użytku.
– Podpisaliście też umowę z firmą estońską. Na razie macie więc dwóch europejskich klientów. W planach są kolejni?
– W Europie, USA, Kanadzie, Azji – wszędzie rośnie zainteresowanie takimi reaktorami, bo są proste, konkurencyjne i oparte na dekadach sprawdzonej technologii. Teraz jest moment i chcemy to rozwijać. W różnych krajach są różne motywacje. Na pewno w krajach takich jak Polska to jest chęć zmiany miksu energetycznego. Fakt, że istnieje sieć oparta na węglu, ułatwia instalowanie SMR.