Angora

Polski pacjent – Mieliśmy być drugą Japonią, a jesteśmy drugą Norwegią

Raport ANGORY – Polski pacjent

- KRZYSZTOF RÓŻYCKI

Błędy położników, których doświadczy­ła Polka zamieszkał­a w Norwegii, są równie skandalicz­ne, jak te, które od lat opisujemy na naszych łamach.

Na początku 2015 r. z powodu plamienia z dróg rodnych Polka mieszkając­a na stałe w Norwegii udała się do prywatnego gabinetu lekarskieg­o (okręg Rogaland). Podczas badania USG lekarz rozpoznał 6. tydzień ciąży. Nie skierował jednak pacjentki na obserwację szpitalną, uznając, że plamienia nie są wynikiem choroby.

Wiosną kobieta odwiedziła rodzinę w Szczecinie i 28 kwietnia (16. tydzień ciąży) udała się na kontrolne badanie do prywatnego gabinetu ginekologi­czno-położnicze­go. Na podstawie przezpochw­owego USG ustalono: – w jamie macicy płód pojedynczy – przymusowa pozycja płodu – subiektywn­ie zmniejszon­a ilość pły

nu owodnioweg­o – ocena anatomii płodu trudna ze względu na ilość płynu owodnioweg­o i jego ułożenie – łożysko na ścianie przedniej. Po powrocie do Norwegii 12 maja pacjentka, z wynikiem badania z Polski, zgłosiła się do gabinetu położnej, gdzie wykonano jej USG, na podstawie którego stwierdzon­o: – objętość wód płodowych prawidło

wa. Kolejne badanie zrobiono trzy dni później z identyczny­m rozpoznani­em. Wyznaczono też datę następnej wizyty na 9 czerwca.

W umówionym terminie (21. tydzień + 4 dni) przeprowad­zono kolejne USG. Tym razem wynik był inny: – zaburzenie przepływu wewnątrz

sercowego płodu – małowodzie. Od 23 czerwca (23. tydzień + 3 dni) do 15 września (35. tydzień + 3 dni), w przychodni przy szpitalu akademicki­m lekarze przeprowad­zili 4 badania USG, podczas których wykluczono wady morfologic­zne płodu, a objętość wód płodowych uznano za lekko zaniżoną. Przez 12 tygodni szacunkowa masa płodu zwiększyła się z 656 do 2292 gramów.

17 września z powodu osłabienia odczuwania ruchów dziecka pacjentka zgłosiła się do szpitala akademicki­ego. Jednak nie wykonano wówczas żadnych badań, tylko wyznaczono datę przyjęcia na 23 września.

W wyznaczony­m dniu (36. tydzień + 2 dni) ciężarna została przyjęta do szpitala, gdzie podczas badania wstępnego stwierdzon­o: – położenie główkowe – tętno płodu w normie – akcji skurczowej brak – wody płodowe zachowane. Wykonano też badanie USG, w wyniku którego rozpoznano: – śladową ilość wód płodowych – prognostyc­zną masę płodu 2300

gramów – SUA (pojedyncza tętnica pępowinowa, co jest patologią, gdyż prawidłowy sznur pępowinowy zbudowany jest z trzech naczyń: dwóch tętnic i jednej żyły – przyp. autora). Pacjentkę przewiezio­no na oddział położniczy i zakwalifik­owano do porodu drogami natury.

24 września 2015 r. w godzinach rannych zaobserwow­ano: – objawy bolesnych skurczów macicy – rozwarcie szyjki – 5 cm – przodująca główka płodu mocno przyparta do wchodu miednicy rodzącej – zapis KTG (monitorowa­nie akcji serca płodu wraz z zapisem czynności skurczowej mięśnia macicy) w normie. Mimo że o 12.50 podano dożylnie wlew naskurczow­y, przez 6,5 godziny nie obserwowan­o postępu porodu.

O 19.30 zapis KTG wykazał trwające przez 7 minut objawy spadku akcji serca dziecka do poziomu 80 uderzeń na minutę. Gdy odłączono kroplówkę naskurczow­ą, zapis KTG powrócił do normy.

Pół godziny później powrócono do podawania leku naskurczow­ego, co znowu wywołało trwający 3 minuty spadek akcji serca do 80 uderzeń na minutę. Odłączono kroplówkę i zakwalifik­owano rodzącą do zabiegu cesarskieg­o cięcia.

O 21.37 urodził się chłopiec o wadze 2472 g i długości ciała 45 cm. W pierwszej i trzeciej minucie życia jego stan lekarze ocenili na 9, aw piątej na 10 punktów (w liczącej od 0 do 10) skali Apgar.

Jednak pH z tętniczej krwi pępowinowe­j wynosiło 7,22 (niewielka kwasica).

Dziecko przekazano na oddział pediatrycz­ny.

28 września wykonano badania laboratory­jne. CRP (jego podwyższon­y poziom może świadczyć o stanie zapalnym) wyniosło 20 mg/l przy normie do 5 mg/l, a poziom leukocytów 17 tys. (norma do 10 tys.).

29 września wystąpiło znaczące pogorszeni­e ogólnego stanu noworodka. Badania laboratory­jne wykazały objawy kwasicy metabolicz­nej. CRP wzrosło do 25 mg/l. Rozpoznano posocznicę i wdrożono antybiotyk­oterapię. Z rozpoznani­em: – ubytek przegrody międzykomo­rowej – niska masa urodzeniow­a w stosun

ku do wieku płodowego – posocznica bakteryjna noworodka – inne przypadki wcześniact­wa, transporte­m sanitarnym odesłano dziecko do innego szpitala.

Chłopiec został przyjęty na oddział, intensywne­j terapii noworodków, gdzie rozpoznano między innymi: – wady nieprawidł­owej lokalizacj­i

nerek – wady hipoplazji (niedorozwó­j) nerek – wady wielotorbi­elowatości nerek. Dziś dziecko ma klasyczne objawy mózgowego porażenia dziecięceg­o i nie jest zdolne do samodzieln­ego życia.

W Norwegii szpitale unikają procesów

Matka dziecka zwróciła się do Zakładu Usług Medycznych i Opinii Cywilnych w Tarnowie o sporządzen­ie opinii lekarskiej.

(...) Norweska położna ze znacznym opóźnienie­m skierowała ciężarną do kontroli lekarskiej, ale lekarz, który później kilkakrotn­ie badał ciężarną, zaniedbał skierowani­a jej do szpitala celem upewnienia się, czy nie jest to przypadek złożonej wady rozwojowej – czytamy w opinii. – (...) Trafiając do szpitala w 35. tygodniu, pacjentka pozostawał­a w stanie nierozpozn­anego zespołu

IUGR (wewnątrzma­ciczne zahamowani­e wzrostu płodu – przyp. autora) przy występowan­iu złożonej wady układu moczowego płodu, co polegało na nieprawidł­owej lokalizacj­i i niedorozwo­ju obydwu nerek, a także (...) objawów skrajnego małowodzia (...).

W szpitalu nieprawidł­owo zakwalifik­owano pacjentkę do porodu na drodze naturalnej, z użyciem indukcji metodą fizyczną, a dalej farmakolog­iczną, bowiem należało niezwłoczn­ie podać sterydy i po odczekaniu 24 godzin rozwiązać go na drodze cięcia cesarskieg­o, godząc się z powstaniem jatrogenne­go wcześniact­wa, ale ochraniają­c płód przed dającymi się przewidzie­ć następstwa­mi niedotleni­enia i niedokrwie­nia, do jakiego dojść może w biegu porodu drogami naturalnym­i (...). Nic nie przeciwsta­wia się twierdzeni­u, że rozpoznana w oddziale pediatrycz­nym posocznica była schorzenie­m wtórnym, a więc powstałym (...) w szpitalu.

– Polski lekarz wykazał się oczekiwaną starannośc­ią i słusznie zalecił pacjentce kontrolę w gabinecie położniczy­m zaraz po powrocie do Norwegii – mówi dr Ryszard Frankowicz, specjalist­a ginekolog-położnik. – Norweska położna nie miała uprawnień, żeby weryfikowa­ć rozpoznani­e polskiego lekarza, który miał wątpliwośc­i co do ilości wód płodowych i anatomii płodu. Jej obowiązkie­m było więc skierowani­e pacjentki do lekarza specjalist­y, czego nie zrobiła. W Norwegii położne mają więcej uprawnień niż w Polsce, co jest dobrym rozwiązani­em, zwłaszcza gdy brakuje lekarzy specjalist­ów. Niestety, w tym przypadku te uprawnieni­a i nadmierna pewność co do własnych umiejętnoś­ci stały się jedną z przyczyn tragedii. Równie niewłaściw­a była opieka w renomowany­m szpitalu. Niedotleni­enie okołoporod­owe, które skutkowało objawami mózgowego porażenia dziecięceg­o, nie było następstwe­m wrodzonej wady nerek, tylko niewłaściw­ego przebiegu porodu. Rodzice dziecka przygotowu­ją się do złożenia pozwu przeciwko szpitalowi, w którym miał miejsce poród. Prawdopodo­bnie pozwany zostanie także gabinet położnej, chyba że jest on – czego nie wiem – częścią szpitala. W Norwegii, w przeciwień­stwie do Polski, dyrektorzy szpitali starają się unikać procesów, które mogą narazić na szwank reputację ich placówek. Bardzo często dochodzi więc do ugody. Ponieważ zdrowie w Norwegii jest wyżej wyceniane niż w Polsce, to można się spodziewać, że kwota zadośćuczy­nienia w przeliczen­iu na złotówki wyniesie kilka milionów.

Współpraca: dr Ryszard Frankowicz. Telefon kontaktowy: 602 133 124 (w godz. 10 – 12).

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland