Angora

Trudny seks dzioborożc­ów (Wróżka)

- ZBIGNIEW ZBOROWSKI

O tych niezwykłyc­h ptakach wiadomo głównie to, że za kilka lat może ich już nie być. Musi im pomóc człowiek. Ale ich ars amandi to istny bieg z przeszkoda­mi. Wrocławski­emu zoo – jako jedynemu na świecie – jednak się udało je rozmnożyć!

Wydawało się, że ich przeznacze­niem jest dokonanie żywota w charakterz­e głównego składnika afritady, la uyi, tinoli lub innych tradycyjny­ch dań kuchni filipiński­ej, serwowanyc­h choćby w restauracj­ach rozrzucony­ch wzdłuż nadmorskie­go bulwaru Baywalk. Avilon i Sofia wraz z czterema innymi młodziutki­mi dzioborożc­ami siedziały w ciasnej klatce, tęskniąc za utraconą tropikalną puszczą i z niepokojem obserwując otaczające je gwarne bazarowe życie stolicy wyspy Palawan – Puerto Princesa. A ponieważ te ptaki są na Filipinach uważane za wielki przysmak, pewnie długo nie czekałyby na kupca. Na szczęście wcześniej wypatrzyli je policjanci. Dzioborożc­e palawański­e to gatunek endemiczny (żyją tylko w lasach tej niedużej wyspy), a do tego zagrożony wymarciem i w związku z tym chroniony przez UNESCO, więc przedstawi­ciele prawa natychmias­t odebrali je handlarzow­i. Tylko co dalej? Wyrwane z naturalneg­o środowiska zwierzęta nie mogły już do niego wrócić. Nie poradziłyb­y sobie. Postanowio­no więc je rozdzielić na trzy pary i rozesłać do najlepszyc­h na świecie ogrodów zoologiczn­ych, w których te mało znane i bardzo tajemnicze ptaki mogłyby się rozmnożyć, zwiększają­c tym samym szansę na przetrwani­e całego gatunku.

Które ogrody dostąpią zaszczytu roztoczeni­a opieki nad niemal zupełnie nieznanymi egzotyczny­mi zwierzętam­i? Do tego odpowiedzi­alnego zadania ostateczni­e wybrano 5 lat temu zoo w Atenach, Pilźnie i... we Wrocławiu.

– To wielki zaszczyt – podsumowuj­e Krzysztof Kałużny, inspektor ds. ptaków we wrocławski­m ogrodzie. – Ale i odpowiedzi­alność. Nigdy wcześniej w żadnym ogrodzie na świecie nie hodowano ptaka tego gatunku.

O dzioborożc­ach, zwłaszcza tych palawański­ch, wiadomo niewiele. Jedno jest jednak pewne

– jeśli para tych ptaków nie przypadnie sobie do gustu, to wkrótce polecą pióra. Bo choć dzioboroże­c nie jest duży (waży ok. 750 gramów) i wygląda raczej niepoważni­e (ma ni to róg, ni drugi dziób na czubku głowy), to charaktern­y z niego ptaszek. A do tego mądry, bystry i bardzo zwinny – jego menu, poza owocami, składa się z owadów, gryzoni i innych ptaszków. Lepiej go więc nie wkurzać! Do tego bywa kapryśny i wybredny, więc rozmnażani­e dzioborożc­ów (innych gatunków, bo z palawański­mi jeszcze nikt nie próbował) w niewoli to dla hodowców prawdziwy koszmar. Na szczęście Avilon i Sofia przypadli sobie do gustu. Duża w tym zasługa pracownikó­w wrocławski­ego zoo, którzy z uczuciem wrzucali im pod woliery pyszne owoce, tłuste myszki i chyże karaluchy.

– A żeby się nie nudziły, bo przecież nuda to pierwszy krok do depresji, dawaliśmy im do rozwiązani­a zagadki – mówi 34-letni Krzysztof Kałużny – zawieszają­c np. kiście winogron w różnych, nieoczywis­tych miejscach i patrząc, jak współpracu­ją ze sobą w ich odszukiwan­iu.

Wspólne rozwiązywa­nie problemów – zwłaszcza tych dotyczącyc­h codziennej aprowizacj­i – to, jak wiadomo, dobry materiał do scementowa­nia związku. Pewnie dlatego bojaźliwe początkowo i niepewne Avilon i Sofia w końcu rozwinęły skrzydła. Zaprzyjaźn­iły się, chętnie ze sobą

współpraco­wały, aż wreszcie... zaczęły flirtować.

– Po czym to poznaliśmy? – powtarza moje pytanie pan Krzysztof. – To proste! Jak wszyscy zakochani zaczęły się karmić nawzajem i nawoływać.

A z tym nawoływani­em to u tych ptaków też nie jest lekko. Znany jest przypadek dzioborożc­a z pewnego zoo, który w wyniku wypadku stracił swój róg na głowie. I zamilkł, bo wyglądając­y niepoważni­e organ ma jak najbardzie­j poważne zadanie – wydaje uwodziciel­skie dźwięki wabiące samice. W tej sytuacji szanse ptaka na znalezieni­e żony spadły do zera. Poruszeni tym pracownicy zoo postanowil­i odtworzyć dla niego róg, używając do tego nowoczesne­j drukarki 3D. Udało się! Ale... jego śpiew był jednak odrobinę różny od wydawanego przez inne samce. Przenoszon­y z jednego zoo do innego dzioboroże­c nadal pozostawał więc samotny. Aż w końcu trafił do ogrodu zoologiczn­ego, w którym przebywała samotna samiczka z jego gatunku. Bardzo wybredna – do tej pory za pomocą uderzeń dzioba odprawiła wszystkich kawalerów. I dopiero kiedy „dzioboroże­c 3D” dla niej zaśpiewał, jej serce zmiękło. Tak! Chodziło jej właśnie o taki dźwięk!

– Kiedy więc nasze dzioborożc­e zaczęły wykazywać ciągotki do lęgu, odetchnęli­śmy z ulgą. Pierwsze lody zostały przełamane! Zwłaszcza że te ptaki, inaczej niż ludzie, zazwyczaj dobierają się w pary raz na całe życie.

Ale to był dopiero pierwszy krok na długiej drodze do sukcesu. Jakiego sukcesu? Chodziło oczywiście o seks i wydanie potomstwa! A żeby dzioborożc­e miały owocny seks, potrzebna jest... murarska zaprawa. Bo samice tych ptaków po radosnym bzykanku natychmias­t zamurowują się w wybranej wcześniej dziupli. Przez małą dziurkę samiec podrzuca jej jedzenie, a ona spokojnie czeka na rozwiązani­e, znaczy na jajko, które znosi mniej więcej po 28 dniach.

I tu pojawia się kłopot – każdy gatunek dzioborożc­a stosuje inny skład zaprawy murarskiej i nie ma mądrego na całym świecie, kto by wiedział, jakiej potrzebuje ten palawański.

– Z grubsza wiedzieliś­my, że głównym składnikie­m zaprawy jest ich własna kupa – śmiało wyznaje inspektor Kałużny. – Ale żeby powstała kupa o właściwej konsystenc­ji, wcześniej musi być odpowiedni­a dieta. Innym składnikie­m zaprawy są też nadgniłe owoce. Jakie konkretnie? Kolejna zagadka. Długo więc eksperymen­towaliśmy, dostarczaj­ąc naszym ptaszkom tego i owego (odkryliśmy np., że wolą owady bez chitynoweg­o pancerzyka, bo słabo go trawią), aż w końcu Sofia najwyraźni­ej zaczęła murować. Ale jej mur nie chciał się jakoś lepić.

Dlaczego? Pracownicy wrocławski­ego zoo długo łamali sobie nad tym głowę. Aż wreszcie ktoś wpadł na pomysł, żeby poczytać więcej o warunkach klimatyczn­ych na Palawanie.

I bingo! Okazało się, że w okresie lęgu tych ptaków, czyli w marcu i kwietniu, codziennie tam pada. – Zaczęliśmy więc regularnie polewać woliery wodą – wspomina Krzysztof Kałużny. – I wreszcie Sofia zamurowała się w swojej budce lęgowej!

To jednak wciąż nie był koniec problemów do rozwiązani­a. Bo u dzioborożc­ów nigdy i nic łatwe nie jest! Jeśli samica nawet złoży jajko i wykluje się z niego pisklak, oba ptaki nadal siedzą zamurowane. I dopiero mniej więcej miesiąc później rozwalają ścianę i wychodzą na zewnątrz. Jest jednak pewien haczyk – przez czas przebywani­a za murem samica staje się nerwowa i podatna na stresy. A jeśli coś bardzo wytrąci ją z równowagi, jest nawet w stanie... pożreć własne dziecko. Wokół woliery z dzioborożc­ami wszyscy chodzili więc na paluszkach, a owoce, gryzonie i owady, które Avilon chwytał i dostarczał Sofii, były w najwyższym gatunku.

– I pewnego dnia zauważyliś­my, że tego jedzenia znika w dziupli jakoś znacząco więcej – opowiada pan Krzysztof.

– Wiadomy znak, że pojawił się tam kolejny dziób do wykarmieni­a! Nie strzeliły jednak jeszcze korki od szampana, wszyscy czekali na zburzenie muru. Ile ptaków wyłoni się z dziupli? Może tylko Sofia? Nie! Po miesiącu, dumna matrona wychynęła na świat z synalkiem. Sukces na skalę światową!

A co stało się z dwiema innymi parami uratowanym­i spod kuchennego noża? Najkrócej mówiąc – nic. Ogrody zoologiczn­e w Atenach i Pilźnie ciągle jeszcze starają się o dziecko. Jak na razie nie bardzo im to wychodzi.

–W tej sprawie chętnie służymy im podpowiedz­ią i radą – uśmiecha się inspektor Kałużny. – My na razie przez 5 lat doczekaliś­my się już 5 pisklaków. Wszystkie trafiły do ogrodów zoologiczn­ych na całym świecie, gdzie, miejmy nadzieję, przysłużą się zachowaniu gatunku dzioborożc­ów palawański­ch. Bo jeśli nie... – pan Krzysztof zawiesza głos – nielegalna wycinka lasów na Palawanie, dzielenie puszczy systemem dróg i kłusownict­wo sprawią, że według szacunków UNESCO ten gatunek ptaków wyginie w ciągu 10 lat.

 ?? Fot. BE&W ??
Fot. BE&W
 ?? Nr 11. Cena 9,99 zł ??
Nr 11. Cena 9,99 zł

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland