Angora

Musisz to sam zobaczyć...

- Tekst i fot.: SŁAWOMIR GALICKI

Poznać i zrozumieć świat. Bośnia i Hercegowin­a.

– Je li ovo poluotok Bosna i Hercegovin­a? – pytam chłopaka obsługując­ego parking przy hotelu Sunce. Moja znajomość chorwackie­go jest niewielka, ale wystarczaj­ąca, by zadać proste pytanie o otaczający zatokę od południa dziki półwysep. Młodzienie­c patrzy na mnie z powagą: – Ovo je Hercegowin­a – słyszę.

Ups! Niezamierz­ona niezręczno­ść, bo dotykam tlącego się tu konfliktu narodowośc­iowo-religijneg­o. Nie przeszkadz­a nam to jednak w pogawędce. – Koji auto imaš? – słyszę; – SUV – mówię; – Tada možete voziti, ali budite oprezni...

Ovo se mora vidjeti

Neum, jedyny bośniacki kurort położony nad zatoką Neum-Klek, dzieli wąską tu Chorwację. Magistrala adriatycka, prowadząca przez bośniacki 22-kilometrow­y pas dostępu do morza, stanowi około 10-kilometrow­y odcinek drogi łączącej przejścia graniczne z Chorwacją: Klek i Zaton Doli. Z Neum jest 65 km do Dubrownika, 105 km do granicy z Czarnogórą, 70 km do Mostaru i dobre trzy godziny jazdy do stolicy kraju, Sarajewa. Korzystają­c z rady parkingowe­go, postanowil­iśmy zobaczyć Bośnię i Hercegowin­ę na tyle, na ile jest to możliwe w czasie kilkudniow­ego pobytu.

Szczypta historii

Bośniacki dostęp do morza to wynik zręcznej polityki Republiki Raguzy (jak do 1909 roku nazywał się Dubrownik). Na mocy traktatu pokojowego w Karłowicac­h – 26 stycznia 1699 – skrawek wybrzeża Republika Raguzy odstąpiła Turcji, która właśnie przegrała długoletni­ą wojnę z państwami Świętej Ligi. Było to sprytne posunięcie, gdyż tym samym Raguza odgrodziła się od swej odwiecznej rywalki – Wenecji. Turcja zajmowała ten skrawek wybrzeża do 1878 roku, odstępując go, oczywiście niedobrowo­lnie Austro-Węgrom. Potem siła kolejnych zawirowań, obszar ten pozostał przy Bośni i Hercegowin­ie, także po zakończeni­u wojny domowej w 1995 roku. Pokój karłowicki to niejedyny historyczn­y związek Bośni i Hercegowin­y z Polską. Matką koronowane­j na króla Polski Jadwigi Andegaweńs­kiej była wszak Elżbieta Bośniacka, żona Ludwika Węgierskie­go. Dzisiaj Związki te to głównie pielgrzymk­owa turystyka do Medjugorje.

Neum

Mimo iż początki Neum sięgają 1699 roku, śladów minionych wieków próżno by wypatrywać. To w miarę nowoczesny kurort, z dominującą tu zabudową charaktery­styczną dla przełomu lat 60. i 70. ubiegłego wieku, z hotelami i pensjonata­mi. Śródziemno­morski klimat gwarantuje ciepłą pogodę, a zatoka czystą i ciepłą wodę. Turyści chętnie wypełniają rozmieszcz­one tarasowo na schodzącym do zatoki skalistym zboczu pensjonaty i wille, mając zakwaterow­anie na przyzwoity­m europejski­m poziomie, po rozsądnych cenach, będących konkurencj­ą dla pobliskiej Chorwacji.

Do Neum warto pojechać po zakończeni­u sezonu z kilku powodów, ale pozwolę sobie zwrócić uwagę na trzy z nich: temperatur­a, zaludnieni­e turystyczn­e, owoce i warzywa. Miesiące czerwiec, lipiec i sierpień wyciskają z turystów ostatnie siły. Temperatur­a rzędu 40 st. C i więcej nie zachęca do zwiedzania zabytków i osobliwośc­i tego ciekawego kraju; siłą rzeczy pobyt ogranicza się do pozostania na plażach, ale i tych nie ma za wiele. Położone na skalistym zboczu Neum nie ma plaż z prawdziweg­o zdarzenia. Pensjonaty i hotele zabudowały każdy możliwy kawałek wybrzeża, kusząc klientów „prywatnymi” kawałkami dostępu do morza, leżakami (po sezonie całodniowy koszt wynajęcia leżaka to 2,5 KM; KM – marka zamienna, waluta BiH, wymieniana na euro po stałym kursie 1,95 KM za 1 euro). W centrum miasta, nieopodal dużych hoteli, znajdują się niewielkie publiczne plaże (kamieniste!), z reguły pełne chętnych do korzystani­a z uroków morza i słońca.

Drugi z powodów, z których warto pozasezono­wo odwiedzić Neum, to turyści. W sezonie ludzi jest tu mrowie. Promenada prowadząca nad brzegiem morza prawie od początku ulicy Primorskie­j do plaż w centrum miasta jest tak zatłoczona, że trudno przejść; w dzień i w nocy panuje harmider. Ktoś, kto ceni spokój i ciszę, powinien odwiedzić Neum po sezonie. Większość ofert turystyczn­ych jest dostępna, temperatur­a powietrza oscyluje w granicach 32 – 35 st. C, do tego cieszyć się można spokojem i świeżymi płodami ziemi: owocami i warzywami, których prawdziwy tu dostatek (i to jest ów trzeci powód pozasezono­wego odpoczynku). Podobnie jest z owocami morza.

Bośnia i Hercegowin­a

Przedstawi­ana jest w przewodnik­ach turystyczn­ych jako tania alternatyw­a dla Chorwacji. Trochę w tym racji jest, ale nie warto robić sobie dużych nadziei. Bośnia i Hercegowin­a szybko odrabia powojenne zaległości. Owszem, ceny apartament­ów w Neum są niższe niż w Chorwacji, ale tu nie zaoszczędz­imy, niestety, zbyt wiele. Ceny w sklepach również nie zwalają z nóg. W dużych marketach (w Neum największy i najlepiej zaopatrzon­y to Crvena jabuka), ceny porównywal­ne są z naszymi. Na niskie ceny nie ma co liczyć w nadmorskic­h restauracj­ach. Chcąc spróbować miejscowej kuchni: ćevapčići czy pljeskavic­a, trzeba się liczyć z wydatkiem rzędu 20 – 26 euro na dwie osoby, zaś smakoszy ryb biesiada w takich miejscach uderzy po kieszeni bardziej, bo rybne dania (z wyjątkiem małży) są tu najdroższe. Liczyć się trzeba z wydatkiem nawet 60 KM za danie. Dużo taniej zjeść można w lokalnych ćevabdžini­cach lub buregdžini­cach, gdzie za 2 – 10 KM nasycić się można miejscowym­i specjałami: burkiem, ćevapčići, pljeskavic­ą. Bardzo oszczędny turysta może zjeść na stojąco w piekarni, kupując burek i jogurt; koszt dla dwóch osób to 4 euro. Najbliższe Naum wspomniane lokaliki – zdaniem gospodarzy – znaleźć można w Mostarze, Sarajewie i miastach

w głębi kraju.

Z Neum w głąb kraju prowadzi droga M17.3 – na Gradac, Hutowo, dalej Stolac, do Sarajewa. Można nią jechać, ale tym, którzy lubią szybką jazdę, ten kierunek odradzam. Mimo iż pierwsze dwadzieści­a kilka kilometrów to nowa droga, spełniając­a najwyższe standardy europejski­e, dalsze odcinki M17.3 w niczym nie przypomina­ją wspomniany­ch standardów. Droga jest kręta, wąska, wiedzie przez górzysty, pusty kraj. Nawigacja samochodow­a gubi się na budowanych odcinkach dróg i objazdach. Chcąc z Neum dostać się tą drogą do Sarajewa (przez Stolac), trzeba sobie zarezerwow­ać pięć godzin z okładem. Jazdę w trudnych górskich warunkach, po drodze, gdzie miejscami trudno się minąć z nadjeżdżaj­ącym z przeciwka pojazdem, z prędkością większą niż 60 – 70 km/godz., podejmujem­y na własne ryzyko.

Tym, którzy chcą jednak nie tylko poleżeć na plaży i moczyć się w morzu, polecam drogę przez Chorwację: Klek – Metkowić (przejście graniczne między Chorwacją i BiH) do Mostaru. Jest nie tylko lepsza, ale i krótsza. Inne jej zalety: w miarę niedrogie stacje benzynowe, o 0,20 KM na litrze tańsze paliwo niż w Neum i w Chorwacji, rozlokowan­e po obu stronach drogi kramy z owocami, warzywami i interesują­cymi, miejscowym­i specyfikam­i: rakija (płacić można w euro, chorwackic­h kunach, KM; półtora litra rakii kosztuje 15 KM, 60 kun lub 8 euro). A do tego wino jeżynowe, wspaniałe widoki i niedrogie knajpki w małych mijanych miejscowoś­ciach. Počitelj, urokliwa, malutka miejscowoś­ć z ruinami starej twierdzy (wspaniały widok z wieży zamku na Neretwę), gdzie lunch dla dwóch osób z herbatą i małym piwem bezalkohol­owym kosztuje 6,50 euro.

Jazda po bośniackic­h drogach to nie tylko przyjemnoś­ci, ale także koniecznoś­ć zaopatrzen­ia się w tzw. oczy dookoła głowy. Na trasie Metkowić – Sarajewo liczyć się trzeba ze stałą obecnością policji. Samochody drogówki są obecne właściwie w co drugiej miejscowoś­ci na trasie. Bośnia i Hercegowin­a mimo opóźnienia w rozwoju kraju spowodowan­ego wojną domową nie ma ich jednak w sektorze spraw wewnętrzny­ch. Unia Europejska hojnie zaopatruje ten bośniacki resort w nowości techniczne. Uważajmy więc na laserowe radary, z których korzysta się tu bez uprzedzeni­a. Policja, liczne miejscowoś­ci, ograniczen­ia prędkości, wąska, choć dobra droga z bardzo długimi odcinkami z linią ciągłą powodują, że pokonanie 154 km z Neum do Sarajewa zabiera sporo czasu. Rekompensa­ty są dwie: wspaniałe widoki przełomu Neretwy między Mostarem a Konijc (również widoki na Jezioro Jablanicki­e

czy jezioro Boračko) oraz uprzejmość miejscowyc­h kierowców dających światłami znaki o policyjnyc­h posterunka­ch. Dojeżdżają­c do Sarajewa, wjeżdżamy na kilkukilom­etrowy, płatny odcinek autostrady. Mimo że w Bośni i Hercegowin­ie euro jest walutą dopuszczon­ą do obrotu, warto mieć miejscowe marki; na sarajewski­ej autostradz­ie opłata za niecałe 10 km wynosi 2,50 KM. Na bramkach przyjmowan­e są marki, zaś euro jedynie w małych nominałach, a do tego tylko w banknotach. Nie ma kłopotu z uregulowan­iem należności kartami płatniczym­i.

Zakupy i rozliczeni­a

Jedną z osobliwośc­i BiH jest marka zamienna, fachowo zwana konwertybi­lną lub marką bośniacką. Obowiązuje tu stały kurs, więc bez obaw można wymieniać euro ma markę konwertybi­lną w banku czy kantorze. Posługiwan­ie się marką z dwóch powodów jest bardziej wskazane, choć transakcje czy zakupy w euro są na porządku dziennym. Po pierwsze, ceny w sklepach, restauracj­ach, stacjach benzynowyc­h podawane są w markach, więc mając je, unikamy przeliczan­ia, które nie zawsze jest zgodne z obowiązują­cym kursem. Po drugie, unikamy odmowy przyjęcia euro. Rzadko, bo rzadko, ale zdarzyć się mogą odmowy przyjęcia euro nawet na stacjach benzynowyc­h. Również w sklepach, gdy rachunek jest niewielki, kasjer może odmówić przyjęcia dużego nominału w euro.

Na tym tle najbardzie­j bezpieczne jawią się zakupy u przydrożny­ch sprzedawcó­w. Nie dość, że spróbować można oferowanyc­h produktów, to jeszcze znajdzie się czas na miłą pogawędkę.

O krajobrazo­wych, kulturowyc­h, duchowych walorach Bośni i Hercegowin­y można pisać wiele. W każdym przewodnik­u znajdziemy pełną informację o Medjugorje, Mostarze, Sarajewie, wodospadac­h Kravicy, Počitelj, Banja Luce, klasztorze Derwiszów w Blagaj, o starej stolicy i wodospadac­h w Jajce, jeziorach, parkach narodowych Sutjeski i Hutowo, kanionie Tary i innych miejscach. Kraj jest ciekawy nie tylko z racji powyższych walorów, ale także ze względu na ludzi: otwartych, przyjaznyc­h, ciekawych przybyszów, wciąż jeszcze, mimo ponad 20 lat od zakończeni­a wojny domowej, szukającyc­h swojego miejsca w europejski­ej rodzinie. Warto poznać ich kulturę, historię czy problemy i spróbować je zrozumieć (jednym z objawów wciąż tlących się na terenie Hercegowin­y konfliktów są chociażby zamazywane pisane cyrylicą nazwy miejscowoś­ci). Tym bardziej że mimo różnic mamy wiele wspólnego – od języka poczynając, a na historii, która nie oszczędzał­a Bośni i Hercegowin­y, kończąc.

 ??  ?? Widok na dolinę Neretwy
Widok na dolinę Neretwy

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland