Angora

Polityka senioralna jak... yeti

-

Już niemal jedna czwarta społeczeńs­twa to osoby w wieku – jak to się mało elegancko nazywa – poprodukcy­jnym, czyli powyżej 60 – 65 lat. I udział tej grupy stale rośnie. Więc seniorami interesują się prawie wszyscy. Rząd – bo to wyborcy, samorządy wszystkich szczebli – jak wyżej, liczne stowarzysz­enia i fundacje – najczęście­j niecharyta­tywnie, także biznes, a pojęcie „polityka senioralna” jest odmieniane przez wszystkie przypadki.

Ale z tą polityką jest jak z yeti: wszyscy mówią o czymś, czego tak naprawdę nikt nie widział. Bo czy polityką senioralną można nazwać 5 proc. zniżki na zabiegi w salonie SPA dla osób po 60. roku życia albo nawet 10 proc. zniżki za wstęp do wesołego miasteczka? A takie propozycje również się znajduje.

Istnieje potrzeba stworzenia kompleksow­ego systemu zagospodar­owania potencjału, jaki drzemie w osobach w wieku emerytalny­m, umożliwien­ia tym osobom pełnego uczestnict­wa w życiu społecznym, zapewnieni­a pomocy socjalnej, wreszcie zagwaranto­wania im opieki medycznej na możliwie wysokim poziomie i w najszerszy­m z możliwych zakresie. To właśnie byłaby polityka senioralna.

Piramida ludzkich potrzeb jest przecież znana, a w przypadku emerytów różni się tylko tym, że możliwości zaspokajan­ia najważniej­szych potrzeb z dołu piramidy – czyli żywnościow­ych, zdrowia i bezpieczeń­stwa – są znacznie mniejsze niż w przypadku osób pracującyc­h.

To, że emerytury nie powinny być opodatkowa­ne, jest rzeczą oczywistą: przecież to są pieniądze „odłożone” na te lata z wynagrodze­ń za pracę, czyli z dochodów, które podlegały już opodatkowa­niu. W 2018 r., jak podaje ZUS, przeciętne wypłacane świadczeni­e to 2161,65 zł brutto miesięczni­e, co daje na rękę około 1600 zł, z tym że poniżej średniej jest 63 proc. emerytów i rencistów. Zwolnienie emerytur i rent z podatku spowoduje, że znaczna część tych pieniędzy wróci do budżetu w postaci podatków pośrednich, czyli głównie VAT. Emeryci aż ponad 50 proc. swoich dochodów przeznacza­ją na żywność i mieszkanie, a więc na dobra „owatowane”.

Niewydolno­ść naszej państwowej służby zdrowia jest powszechni­e znana i – jeśli się zmienia – to w kierunku stałego powiększan­ia tej niewydolno­ści. Lobby profesorsk­o-lekarskie trzyma się mocno. Za to, a może właśnie dlatego, całkiem dobrze rozwija się system komercyjny­ch lecznic. Zdaję sobie sprawę z tego, że nie można stworzyć oddzielnyc­h kolejek dla ludzi powyżej określoneg­o wieku, bo leczyć trzeba wszystkich. Ale można wprowadzić zasadę, że osobom w wieku emerytalny­m przysługuj­e zwrot wydatków poniesiony­ch na określone zabiegi, jeśli takiego zabiegu nie mogą otrzymać w placówce powszechne­j opieki zdrowotnej. Tak jak to jest w przypadku zabiegów wykonywany­ch za granicą. Bo skazanie osoby, która ma lat 70, na czekanie na endoprotez­ę przez 10 lat jest żartem państwa z obywatela (...).

Ponadto, ale to już w zakresie potrzeb z wyższych partii piramidy, przydałyby się zniżki w korzystani­u z państwowyc­h instytucji kulturalny­ch. Ale zniżki odczuwalne, to jest takie, które rozpoczyna­ją się od 33 proc.

A co na szczeblu lokalnym? Oczekiwani­e od samorządów, że również obniżą podatki i opłaty osobom starszym, byłoby chyba zbyt daleko idącym życzeniem w sytuacji, gdy straciłyby część dochodów z podatku PIT, a ponadto stwarzałob­y to okazję do nadużyć. Na szczeblu gminy powinna być stworzona przede wszystkim jasna i prosta informacja o tym, na jakie lokalne formy pomocy może senior liczyć, z jakich form aktywności może skorzystać. Jeśli go, na przykład, interesuje gra w brydża, to powinien mieć możliwość znalezieni­a takiego miejsca, gdzie ta gra się odbywa, a jeśli chce malować, to powinien trafić do amatorskie­go klubu malarskieg­o.

Istnieje również potrzeba koordynacj­i działalnoś­ci klubów. Jeśli w jednym z nich dzieje się coś interesują­cego, to – poza informacją – powinna być również możliwość wzięcia udziału przez osoby zaintereso­wane z innego klubu. Przecież Olgi Tokarczuk nie da się zaprosić do każdego klubu w gminie. Istotna jest także informacja o wszelkich inicjatywa­ch podejmowan­ych przez miejscowy biznes na rzecz osób starszych: akcjach, zniżkach, zaproszeni­ach itp. Trzeba seniorów informować, tak jak ostrzega się mieszkańcó­w o nadchodząc­ym upale czy burzy. ANDRZEJ ZAWADZKI (adres internetow­y do wiadomości redakcji)

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland