Memoriał Jona Lorda
W październiku tego roku w Warszawie grupa polskich muzyków postanowiła upamiętnić życie i twórczość pewnego zagranicznego artysty. Już po raz ósmy...
Gdy 16 lipca 2012 roku świat obiegła informacja o śmierci Jona Lorda, środowisko muzyczne zamarło. Brytyjski klawiszowiec, który razem ze słynnym Deep Purple nakreślał kanon muzyki rockowej, od kilku lat zmagał się z rakiem trzustki. W końcu choroba okazała się silniejsza, a fani pogrążyli się w żałobie. „Władca Hammonda” oraz „Gentleman rocka” to tylko niektóre z jego przydomków.
Obok jego dokonań nie można przejść obojętnie. To przecież on współtworzył w latach 1968 – 1976 – w „złotej erze rocka” – największe hity swojej grupy takie jak „Smoke On The Water”, „Highway Star” czy „Child in Time”. Co więcej, w późniejszym czasie grał u boku Davida Coverdale’a w Whitesnake, a także jako pierwszy zaaranżował koncert na grupę rockową i orkiestrę symfoniczną. Mowa oczywiście o niezapomnianym „Concerto for Group and Orchestra” z 1969 roku. Spuścizna doprawdy imponująca.
Ku pamięci
Tragiczne wieści dotarły również do Polski, gdzie ma sporą rzeszę wielbicieli. Kilku naszych rodzimych muzyków nie pozostało obojętnymi wobec tak spektakularnego dorobku. Postanowili złożyć szczególny hołd wielkiemu artyście. Niespełna miesiąc po jego śmierci została zapoczątkowana inicjatywa, którą nazwano Memoriałem Jona Lorda. Podczas pierwszej edycji zespół Made in Warsaw wykonał w całości płytę Deep Purple – „Made in Japan”, która jest uważana przez wielu fanów za najwspanialszy album koncertowy w historii gatunku. Brak promocji w mediach, a także wiele problemów organizacyjnych nie przeszkodziło w tym, aby koncert w Amfiteatrze Bemowo okazał się sukcesem. Występ przyciągnął sporą publiczność, która doświadczyła prawdziwej „purpurowej” magii. Słuchając takiego repertuaru, widownia mogła się poczuć, jakby cofnęła się w czasie i przeniosła prosto do Kraju Kwitnącej Wiśni.
Dlaczego tak ważny?
W historii muzyki rockowej mieliśmy wielu wybitnych klawiszowców. Z powodu instrumentu bywali oni najbardziej wykształconymi muzykami w składzie, a ich gra często decydowała o charakterystycznym brzmieniu ich zespołów. Trudno sobie wyobrazić muzykę The Doors pozbawioną partii Raya Manzarka czy kompozycji Pink Floyd bez wrażliwej i uduchowionej gry Richarda Wrighta. Tak samo ważne było dla twórczości Deep Purple brzmienie Jona Lorda i jego organów Hammonda. Jak wiele straciłoby kultowe „Dziecko w czasie” bez tej cudownej introdukcji lub „Perfect Strangers” bez monumentalnego wstępu na początku utworu. Odpowiedź nasuwa się sama... Dla zespołu organy okazały się kluczowym elementem, dzięki któremu w latach 60. i 70. był w stanie odróżnić się od pozostałych kapel w stylu Led Zeppelin czy Black Sabbath. Instrument ten, wynaleziony w 1935 roku przez pewnego zegarmistrza w USA, w dużej mierze przyczynił się do gigantycznego sukcesu Głębokiej Purpury.
Goście, goście...
Memoriał od tego czasu dla wielu fanów stał się żelaznym punktem w kalendarzu rockowych imprez. Podczas kolejnych edycji, które co roku odbywały się w warszawskim klubie „Proxima”, pojawiali się różni znamienici goście. Asy polskiej sceny muzycznej. Można tu wymienić chociażby byłego wokalistę – Turbo Grzegorza Kupczyka, który przed laty śpiewał ze swoim byłym zespołem wielki przebój „Dorosłe dzieci”. Dla stołecznej publiczności wystąpił również niezwykle popularny obecnie Piotr Cugowski. Były juror „Voice of Poland” robiący obiecującą karierę solową zaprezentował się na Memoriale w 2016 roku razem z zespołem Bracia. Skrzypek zespołu Hunter – Jelonek czy klawiszowiec Skaldów – Andrzej Zieliński to tylko kilka z wielu nazwisk, które „przewinęły” się przez Memoriał. Jego poziom wykonawczy z roku na rok stawał się coraz wyższy. Swój udział miała tutaj także wokalistka Kasia Łaska, która współpracowała z samym Jonem
Lordem. W 2017 roku pojawił się nawet były wokalista Rainbow – Doogie White, dobrze znany wszystkim fanom klasycznego rocka na całym świecie.
Czas zmian
W 2018 roku organizatorzy postanowili przenieść kolejną edycję w inne miejsce. Zdecydowano się wybrać słynny klub studencki Hybrydy, który na przestrzeni lat zasłynął nie tylko jako centrum życia studenckiego, ale był przede wszystkim miejscem wielu wspaniałych inicjatyw artystycznych. To właśnie tu za komuny spotykali się młodzi muzycy, filmowcy, pisarze, aby tworzyć swoje prace i dyskutować o sztuce. Jako lokalizacja do zorganizowania Memoriału wydaje się wręcz idealna.
24 października odbył się VIII Memoriał Jona Lorda. Szerokie zainteresowanie publiczności tą inicjatywą sprawiło, że zespół Made in Warsaw postanowił w tym roku ruszyć w trasę po całym kraju. „Purple, Rainbow Tour” odbędzie się w listopadzie i zawita do sześciu miast, a zestaw utworów będzie obejmował nie tylko klasyki Deep Purple czy Whitesnake, ale także szlagiery Rainbow. Warto przychodzić na te koncerty, które stanowią nie tylko muzyczną ucztę, ale dają również wrażenie uczestnictwa w przyjacielskiej wspólnocie. Jak mawiał nieodżałowany Jon Lord: „Deep Purple to cholernie dobry zespół i stworzyliśmy swoją niszę w historii rock’n’rolla. Może nie jest ogromna, ale wystarczająca, by być z niej bardzo dumnym”.