Telepatia – tajemna broń
Wszystko zaczęło się w cyrku, gdzie zwierzęta jak zahipnotyzowane przedstawiały teatr. Zaintrygowani tym uczeni radzieccy zaczęli badać, czy tylko za pomocą myśli da się sterować także ludźmi. Tak chcieli zbudować broń psychologiczną.
Na początku XX wieku wybitną jednostką w świecie rosyjskiego cyrku był Władimir Durow, legendarny treser zwierząt. Początkowo występował jako zwykły klaun. Czasem towarzyszyły mu zwierzęta i to one zaczęły pochłaniać jego uwagę. W 1907 roku po raz pierwszy przedstawił show, który później stał się jego znakiem firmowym. Była to „stacja zwierząt”, dworzec kolejowy na scenie, z poczekalnią, kasami oraz czekającym na peronie pociągiem. A na dworcu pełno kolejarzy i pasażerów – wyłącznie zwierzęta. Małpy ubrane w repliki prawdziwych mundurów były motorniczymi i zawiadowcami. Gęsi – bagażowymi, kaczor – zawiadowcą stacji, koza – konduktorem, a świnki morskie – pasażerami. Psy, borsuki, indyki, a nawet jeżozwierz, odziane w ludzkie ubrania, niczym ludzie na dworcu siedziały w poczekalni, ustawiały się w kolejce po bilety i wsiadały do wagonów, wychylając się z okien, jakby chciały pożegnać odprowadzających. Durow dawał ten show setki razy i zawsze wszystko odbywało się w idealnym porządku, bez żadnego potknięcia. Mówiono, że jego zwierzęta grają jak zahipnotyzowane.
Geniusz tresera czy... jego zwierząt?
Jaki był klucz do tego sukcesu? Durow wspomagał się oczywiście nagrodami pomysłowo ukrytymi w wagonach, za drzwiami budynków itp. Lecz to nie wystarczyłoby, żeby aż tak zapanować nad całym zwierzyńcem. Wielu innych treserów szeptało więc, że ma on ze swymi zwierzętami niezwykłą więź mentalną.
Tresura zdominowała całe jego życie; nawet rodzina znalazła się na drugim planie. W 1910 r. kupił duży dom w Moskwie, by jego pupile mogły mieszkać w dobrych warunkach. Z czasem otworzył tam „zwierzęcy teatr” zwany Zakątkiem Durowa, gdzie dawał swoje słynne przedstawienia. Krótko przedtem w Rosji miała miejsce rewolucja październikowa. Do władzy doszli komuniści z Leninem na czele, co Durow powitał z entuzjazmem. Prędko stał się pupilkiem sowieckiej władzy. Wtedy zainteresowali się nim radzieccy naukowcy. Dostrzegli, że pod cyrkowym przebraniem Durow był wykształconym człowiekiem. Interesował się fizjologią i psychologią zwierząt. Dawał nawet wykłady na ten temat na uniwersytetach. Nic dziwnego, że uczeni zajmujący się bardzo modną w leninowskiej Rosji parapsychologią zobaczyli w Durowie i jego zwierzętach szansę na przetestowanie swoich koncepcji.
Telepatia naukowa
Postawili na psy. Chcieli sprawdzić, czy da się je tresować bez tradycyjnych metod, a jedynie przez przekazywanie informacji na drodze tzw. sugestii mentalnej. W latach 20. XX w. na radzieckich uniwersytetach królowały teorie zakładające, że żywe organizmy mogą na siebie wzajemnie oddziaływać. Że każdy ma biopole, którym potrafi wpływać na biopole innej osoby. Szczególnie fascynowały naukowców oddziaływania bezpośrednio „z mózgu do mózgu”. Hipnoza, telepatia były badane wówczas pod szczególnym patronatem nowej władzy. Nic więc dziwnego, że zwrócono uwagę na kogoś takiego jak Durow. I tak oto w jego domu pojawił się Władimir Biechtieriew, profesor psychiatrii na Uniwersytecie w Kazaniu i dyrektor Instytutu Psychoneurologicznego w Leningradzie. Był też jednym z prekursorów badań nad hipnozą i właśnie zaczął eksperymenty z telepatią. W założonym w 1918 r. Instytucie Badania Mózgu i Aktywności Psychicznej zorganizował Ośrodek Sugestii Telepatycznej, a badania nad hipnozą, telepatią i jasnowidzeniem zostały wpisane do jego zadań statutowych. Na polecenie najwyższych władz miał tu rozpocząć eksperymenty ze zwierzętami, a z czasem z ludźmi.
Na pierwszy ogień miały iść psy Durowa. Miał on mentalnie przekazywać im zadania do wykonania. Zaś Biechtieriew pilnować czystości badań, dokumentować je i wyciągać wnioski. Szczególnie te, które w przyszłości mogłyby posłużyć opracowaniu metod sterowania ludźmi.
Bezgłośne komendy
W ciągu dwóch lat Biechtieriew i Durow przeprowadzili blisko 1300 eksperymentów komunikowania się z psami za pomocą tzw. mentalnej sugestii. Większość została opisana w raportach profesora. Ale Durow również relacjonował je w swoim pamiętniku, który po latach wydał w postaci książki. Pisze w niej, że przed wydaniem psu mentalnego rozkazu najpierw wpatrywał się przez dłuższą chwilę w jego oczy. W tym czasie wizualizował sobie zadanie, które zwierzę ma wykonać. Gdy uznał, że sam zobaczył to bardzo wyraźnie, wysyłał myślową komendę. Tak pisał o pracy z jednym ze swych psów – Marsem:
„Spoglądam w oczy Marsa, a raczej głęboko w jego oczy i poza nimi. Udaje mi się przeniknąć do umysłu psa, gładząc go lekko po bokach głowy, nad pyskiem, ramionami, ledwie dotykając jego futra... Pies podnosi nos prawie pionowo, jakby wpadł w trans. Moje ruchy pozbawiają go woli i pozostaje w takim stanie, jakby był częścią mojego wewnętrznego «ja». W ten sposób zostaje nawiązana komunikacja lub «kontakt psychiczny» pomiędzy moimi myślami a podświadomością Marsa”.
W jednym z eksperymentów Biechtieriew wręczył Durowowi kartkę
z instrukcją, którą miał on przekazać telepatycznie psu. Durow myślą nakazał mu odnalezienie obiektu, którego nie było w pokoju – książki telefonicznej. Po dłuższej chwili wpatrywania się w oczy psa Durow puścił go, a Mars pobiegł do sąsiedniego pomieszczenia, gdzie znajdowały się trzy stoły pełne papierów i książek. Stając na tylnych łapach, zrzucił z jednego z nich książkę telefoniczną, chwycił ją zębami i przyniósł do laboratorium. Wykonał dokładnie to, czego zażądał Biechtieriew.
W innym eksperymencie Durow nakazał suce o imieniu Pikki, by podbiegła do fortepianu i stuknęła łapą w prawą część klawiatury. Pies wykonał zadanie. Następnie badacze zabrali Pikki do nieznanego jej mieszkania i wydali jej szereg telepatycznych poleceń. Zwierzę zachowało się zgodnie z myślowymi komendami: najpierw wskakiwało na wskazane myślą krzesła, następnie na okrągły stół, a w końcu stanęło na tylnych łapach przy ścianie, na której wisiał obraz i poruszyło go łapą.
Biechtieriew uznał te wyniki za bardzo obiecujące. Ale ostatecznie przekonało go kolejne doświadczenie, znów z udziałem Marsa. Razem z Durowem znajdowali się w laboratorium, a Mars przebywał w innym pokoju, za szczelnie zamkniętymi drzwiami. Biechtieriew bez słów przekazał treserowi kartkę z zapisaną liczbą, a ten miał polecić psu – 14. Durow nie mógł więc patrzeć zwierzęciu w oczy, musiał przekazać rozkaz na odległość. Wbił spojrzenie w przestrzeń. Po kilku minutach do laboratorium wszedł współpracownik, który w sąsiednim pokoju obserwował Marsa. Zrelacjonował, że pies początkowo leżał na podłodze, następnie nagle podniósł uszy i zaszczekał siedem razy i znów się położył. Współpracownik, myśląc, że doświadczenie się skończyło, chciał go wyprowadzić, jednak pies podniósł się ponownie i zaszczekał kolejne siedem razy. Durow sięgnął po kartkę i pokazał ją Biechtieriewowi. Okazało się, że obok napisanej przez uczonego liczby 14 Durow dopisał 7+7. Treser wyjaśnił, że przekazanie zwierzęciu liczby dwucyfrowej jest dość skomplikowane, dlatego podzielił zadanie na dwie części.
Uczony w klatce
W pewnym momencie do zespołu dołączył Bernard Kazynski, inżynier zafascynowany ideą zbudowania „radia mózgowego”, czyli badaniem możliwości niekonwencjonalnego przekazywania informacji istotom żywym. Z jego udziałem przeprowadzono kolejną serię eksperymentów – częściowo w laboratorium zoopsychologii Instytutu Oświaty Komisariatu Ludowego w Moskwie.
Tym razem Durow wydawał telepatyczne polecenia, siedząc w klatce Faradaya – skrzyni ekranowanej arkuszami metalu, chroniącej przed polem elektrostatycznym. Dzięki temu w jej wnętrzu nie ma pola elektrycznego. Badacze zakładali, że jeśli myśl ludzka ma elektryczną naturę, telepatyczny rozkaz wysłany przez osobę w klatce nie zdoła się z niej wydostać i nie dotrze do zwierzęcia. „Próby ujawniły, że moje założenia były słuszne. Kiedy drzwi klatki były zamknięte, Durow siedzący w niej nie był w stanie przekazać Marsowi telepatycznie zadania. Ale gdy tylko drzwi się otworzyły, Mars dokładnie wykonał każde polecenie” – napisał później Kazynski, który postanowił też posmakować telepatii na sobie. Poprosił Durowa, żeby to jemu nakazał telepatycznie wykonać jakąś czynność. Usiedli więc naprzeciw siebie. Durow zapisał polecenie na kartce papieru, a następnie zamknął oczy i się skoncentrował. Przez chwilę nic się nie działo. Nagle Kazynski podniósł rękę i dotknął skóry za prawym uchem. Wtedy Durow wręczył mu kartkę, na której wcześniej napisał: „Podrap się za prawym uchem”.
Mentalna kontrola mas
W latach 1920 – 1923 badacze przeprowadzili dokładnie 1278 eksperymentów z sugestiami mentalnymi dla psów. Powodzeniem zakończyło się 696, nieudanych było 582. Jak napisano w podsumowaniu: „Analiza wyników wykazała, że reakcje psów nie były przypadkowe, ale motywowały je komendy eksperymentatorów”. Wyciągnięto z tego wniosek, że telepatia działała przynajmniej w stosunku do psów.
W późniejszych latach Władimir Biechtieriew wykorzystywał te ustalenia w swoim Ośrodku Sugestii Telepatycznej w badaniach z udziałem ludzi. Interesowała go psychologia tłumu i możliwości jego telepatycznej kontroli. Wyszukiwał osoby o szczególnych zdolnościach i badał, jak sprawdzą się w roli kontrolerów dużych grup. Nadawców mentalnych komunikatów nazywał „nosicielami psychicznych bakterii”, a grupę, która znalazła się pod ich kontrolą, „obiektem psychicznej epidemii”. Wśród swoich wniosków zapisał m.in.: „Sugestia może skierować masy na drogę niewyobrażalnych okrucieństw i podłości, podobnie jak czynów wielkich i bohaterskich”. Dziś uważa się, że Biechtieriew i Durow jako pierwsi na świecie dowiedli eksperymentalnie istnienia zjawiska wpływu myśli człowieka na psy. Biechtieriew opublikował później te wyniki w pracy „O doświadczeniach nad psychicznym oddziaływaniem na zachowanie zwierząt”. Wygłosił też specjalny referat na ten temat na konferencji Instytutu Mózgu. Z kolei Durow wydał w 1924 r. książkę „Tresura zwierząt”, w której opisywał doświadczenia dotyczące sugestii mentalnej.
Władimir Biechtieriew zmarł w 1927 r. Badania nad telepatią były kontynuowane w założonym przez niego Instytucie Mózgu przez jego ucznia Leonida Wasilewa. Do 1938 r. zgromadził on sporo danych eksperymentalnych, które potwierdzały istnienie telepatii. Część tych badań została później wykorzystana w czasie zimnej wojny, kiedy Rosjanie rozpoczęli wyścig z Amerykanami w usiłowaniach stworzenia „broni psychologicznej”.
Korzystałam m.in. z książki Williama Brauda „Distant Mental Influence: Its Contributions to Science, Healing, and Human Interactions”