Syria – triumf Putina
Rosja znowu światowym mocarstwem
Moskwa odniosła w Syrii błyskotliwy sukces i jest najważniejszym graczem w tym regionie. Zachód może tylko bezradnie patrzeć na sukcesy Władimira Putina.
W 2014 roku, po aneksji Krymu i rozpaleniu wojny w Donbasie, Rosja stała się międzynarodowym pariasem ukaranym sankcjami. Prezydent Obama nazwał ją ironicznie „regionalnym mocarstwem”. Po pięciu latach kraj Putina odzyskuje pozycję globalnej potęgi. Moskwa zatriumfowała w Syrii dzięki zręcznej i pozbawionej skrupułów dyplomacji oraz ograniczonemu użyciu siły wojskowej. Wielką rolę odegrał przy tym minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow, którego „Der Spiegel” nazwał „taktykiem równie znakomitym, jak bezwstydnym”.
W sierpniu br. Kreml urządził konferencję w sprawie Syrii w stolicy Kazachstanu – Astanie. Wzięli w niej udział politycy z Turcji i Iranu. Dyplomaci amerykańscy nie przybyli. Według pragnącego zachować anonimowość uczestnika konferencji Putin nakłaniał wtedy prezydenta Turcji Recepa Tayyipa Erdoğana do podjęcia ofensywy przeciw syryjskim Kurdom. Rosyjski przywódca zamierzał przez to skłócić Turcję z Zachodem i doprowadzić do oderwania jej od NATO. Ale turecka operacja militarna stała się możliwa dopiero na skutek fatalnego błędu Donalda Trumpa, który 6 października zapowiedział wycofanie wojsk amerykańskich z Syrii. Związany z Kremlem wybitny analityk Fiodor Łukjanow drwił: – Wielu Rosjan nie może uwierzyć, że Amerykanie są zdolni do robienia zwariowanych rzeczy. Okazało się, że są.
9 października Erdoğan wysłał wojska przeciw Kurdom. Ale Moskwa miała już przygotowany plan, którego przywódca z Ankary nie potrafił przewidzieć. W rosyjskiej bazie Hmeimim w Syrii Kreml doprowadził do porozumienia między Kurdami a reżimem Asada. Kurdowie w praktyce podpisali kapitulację. Wpuścili rządowe wojska syryjskie, a także rosyjskie, na kontrolowane przez siebie terytoria. Nad miastem Kobane, w którym pięć lat temu amerykańscy żołnierze i kurdyjscy bojownicy rozpoczęli walkę z Państwem Islamskim, powiewają dziś rosyjskie flagi. Rozgoryczeni Kurdowie obrzucili wycofujących się amerykańskich żołnierzy kartoflami. Marzenia o kurdyjskim państewku w północnej Syrii rozwiały się jak dym.
Erdoğan musiał wstrzymać ofensywę. Podczas rozmów w Soczi Putin przyznał Turcji strefę bezpieczeństwa w pogranicznym pasie północnej Syrii, ale mniejszą, niż turecki przywódca zamierzał zdobyć (120 km, a nie 470 km długości). W zamian za to Ankara musiała de facto uznać reżim Asada – choć Erdoğan przez lata był wrogiem dyktatora. Gdy niemiecka minister obrony Annegret Kramp-Karrenbauer wystąpiła z inicjatywą utworzenia w północnej Syrii międzynarodowej strefy bezpieczeństwa, z Moskwy nadeszła odpowiedź, że to niepotrzebne. Waszyngton, który zdradził kurdyjskich sprzymierzeńców, w oczach wielu skompromitował się doszczętnie. Ambicje Putina nie ograniczają się do Syrii. 22 – 23 października odbył się w Soczi szczyt Rosja – Afryka, podczas którego politycy rosyjscy zapowiedzieli zacieśnienie współpracy z państwami tego kontynentu. (KK)