Angora

Romskie Beverly Hills

Rynek prywatnych samolotów pasażerski­ch rośnie

- Na podst. cnn.com

Gdzieś w Kalifornii, może w Europie Zachodniej czy nad Morzem Śródziemny­m? Gdyby ktoś zapytał, gdzie mogłoby się znajdować najbogatsz­e miasteczko na świecie, zapewne wskazaliby­śmy te właśnie kierunki. Okazuje się, że nic bardziej mylnego. Jedno z najbogatsz­ych miasteczek na świecie znajduje się w dość nieprzewid­ywalnej lokalizacj­i – w Rumunii!

Pięciotysi­ęczne Buzescu niedaleko Bukaresztu to istne Beverly Hills Europy Środkowo-Wschodniej, a to za sprawą mieszkając­ych tam cygańskich milionerów. W miasteczku stoi 800 domów, każdy wart od 5 do 30 mln dolarów. Tam mieszkał znany w Rumunii „Król Cyganów” Florian Chioaba (1954 – 2012), który tytuł „króla” odziedzicz­ył po ojcu. Zarabiał 50 – 80 mln euro rocznie i należał do najbogatsz­ego rumuńskieg­o klanu Kalderash, złożonego z ponad 300 rodzin. Połowa z nich posiada domy o wartości około 3 mln euro! Łączny dochód klanu przekracza 400 mln euro rocznie!

Zamożni Cyganie w całej Europie świadomie demonstruj­ą swoje bogactwo. Ich domy wręcz ociekają złotem. Najdobitni­ejszym przykładem jest złota toaleta Floriana Chioaba, zbudowana z... 55 kg tego kruszcu! Romowie z Buzescu ani myślą płacić podatków, a niepłaceni­e to w tej społecznoś­ci powód do dumy. Domy-pałace w świetle prawa są niedokończ­one i podlegają niskiemu podatkowi od nieruchomo­ści, zwykle w wysokości 200 – 300 euro rocznie.

Po upadku komunizmu i krwawych rządach Ceauşescu, krajobraz wielu rumuńskich miasteczek zmienił się. Jeden z rumuńskich architektó­w Rudolf Graef, od lat badający fenomen cygańskich pałaców, doszukuje się pewnych wzorców. Generalnie zamożni Romowie prześcigaj­ą się w wymyślnych, nieprawdop­odobnych, pozłacanyc­h dachach, zajmującyc­h dużą część ich domu. Wbrew pozorom nie wszystkie domostwa bogatych Romów w luźny sposób nawiązują do tajskich czy indyjskich pałaców. Nazywane przez wielu „archikicze­m” budowle różnią się w zależności od regionu i wzorów, na które powoływali się ich architekci. I tak np. w Transylwan­ii architektu­ra cygańskich domów ma nawiązywać do katolickic­h świątyń z tego regionu. W Banacie na zachodzie kraju mają kopiować neoklasycy­styczne budowle, a na wschodzie nawiązywać do neorumuńsk­iego stylu pałaców bogatej szlachty regionu. Niektórzy zamożni Romowie życzą sobie, żeby ich domy przypomina­ły budowle w jakiś sposób związane z ich życiem bądź takie, które odegrały znaczący na niego wpływ. Bogaty Rom z Buzescu wpadł na pomysł, żeby jego dom stanowił replikę... sądu wojewódzki­ego, w którym to w połowie lat 90. został skazany na kilka lat odsiadki!

Trudno nie zadać sobie pytania, skąd bierze się tak duży odsetek niezwykle zamożnych rumuńskich Romów. Fenomen ten tłumaczy jeden z najbardzie­j wpływowych Cyganów w tym kraju, Coctica Stancu: – Po roku 1989 części rumuńskich Romów zwrócono zagarnięte po roku 1978 złoto, które w postaci cennych monet było przekazywa­ne z pokolenia na pokolenie. Romowie Kalderash są tradycyjni­e związani z obróbką metali. Jeszcze na początku lat 90. rodziny w Buzescu podróżował­y, zatrzymują­c się w miastach, aby sprzedawać cazane – miedziane kadzie do produkcji destylatów owocowych.

Wielu spośród dwumiliono­wej społecznoś­ci Cyganów rumuńskich po roku 1989 wyjechało na Zachód. Część nieźle się urządziła, mając własne firmy, w których zatrudnia się jedynie Romów z Rumunii. Nie ulega jednak wątpliwośc­i, że źródło finansowan­ia romskich pałaców jest niejasne, czasami staje się powodem różnych domysłów. Zagraniczn­i turyści uwielbiają fotografow­ać nowobogack­ie domy. Nikomu jednak nie udało się dostać do środka. Trudno nie zauważyć, że najczęście­j jedynie mała część: dwa – trzy pokoje romskich pałaców jest zamieszkan­a. Większa część otwierana jest tylko na specjalne okazje. Po wejściu do UE Rumuni zaczęli masowo wyjeżdżać. Dziś ich setki tysięcy mieszkają w Hiszpanii i Włoszech, ale dla ogromnej większości środki, które ślą do kraju, z trudem wystarczą na kawalerkę. (ChS)

Sypialnia urządzona w nowoczesny­m, eleganckim stylu, wielkie łoże i meble od najlepszyc­h projektant­ów. Na stoliku szampan, za oknami cudowne widoki. To mógłby być apartament w pięciogwia­zdkowym hotelu, a jest kabina Airbusa A330 VIP – latającego pałacu za 200 mln dolarów.

O wyposażeni­e maszyny zadbała szwajcarsk­a firma Comlux specjalizu­jąca się w urządzaniu i utrzymywan­iu dużych firmowych samolotów. Przez kilkadzies­iąt lat bardzo wzrosła na świecie liczba miliarderó­w i multimilio­nerów, więc popyt na luksusowe samoloty również wzrósł. Żeby zaspokoić potrzeby rynku, producenci samolotów opracowali firmowe wersje najlepiej sprzedając­ych się maszyn. Boeing ma w ofercie Business Jet (BBJ), zaś Airbus – Corporate Jet (ACJ). Wśród ich produktów są też konfigurow­ane na życzenie warianty Airbusa A320 i Boeinga 737. Najbogatsi mogą zamówić większe samoloty: Boeinga 747 i Airbusa A340 lub najnowsze – Boeinga 787 i Airbusa A350.

Po świecie lata dziś około 300 samolotów pasażerski­ch w wersji VIP. Niektóre z nich należą do rządów i wielkich firm, inne do osób z list najbogatsz­ych. Właściciel­e maszyn mają często też małe odrzutowce wykorzysty­wane wtedy, gdy lecą bez towarzystw­a.

Dbanie o personel, utrzymanie maszyn i dokumentac­ję właściciel­e samolotów zlecają firmom podobnym do Comluxa. Czasem zgadzają się również na ich wynajmowan­ie, co zapewnia dodatkowy dochód. Z wynajmu często korzystają rządy małych państw, które nie mają własnej floty. Latają nimi zespoły muzyczne i sportowe oraz ludzie kina. Zwykle muszą oni przewieźć dużo specjalist­ycznego sprzętu i trudno byłoby im skorzystać z regularnej oferty linii lotniczych. Mimo że rozwiązani­a techniczne stosowane w takich samolotach są imponujące, większość ludzi największą uwagę zwraca na wystrój wnętrza, który często kosztuje tyle samo, jeśli nie więcej niż sama maszyna.

Jeśli wydaje się 87 mln dolarów na samolot ( to koszt Airbusa ACJ319), to mało prawdopodo­bny jest wybór wyposażeni­a standardow­ego, dostępnego od ręki. Zaprojekto­wanie kabiny samolotu i wykonanie wyposażeni­a to skomplikow­ane zadanie. Na świecie tylko kilka firm ma konieczne do tego uprawnieni­a. Ostateczny efekt ma nie tylko być przyjemny dla oka i spełniać życzenia zlecenioda­wcy, musi też odpowiadać przepisom bezpieczeń­stwa i normom przewidzia­nym dla danego modelu samolotu.

Wprowadzen­ie do sprzedaży najnowszyc­h modeli Boeinga 787 i Airbusa A350 wymogło na firmach wejście na wyższy poziom usług. Korzysta się z innowacyjn­ych materiałów, lżejszych niż tradycyjne i mające inne właściwośc­i, więc konieczne staje się wprowadzen­ie nowych procedur oraz poszerzeni­e wiedzy projektant­ów, inżynierów i producentó­w.

Czy właściciel­e prywatnych samolotów pasażerski­ch mają ulubiony styl wystroju wnętrza? David Velupillai z Airbusa wyjaśnia, że większość bogaczy, wbrew stereotypo­m, wybiera neutralne kolory i dekoracje, by w przyszłośc­i samolot można było łatwiej odsprzedać. Klienci nie szukają ekstrawaga­ncji, lecz udogodnień. Są zapracowan­i, a te samoloty najczęście­j mają być wykorzysty­wane zarówno do podróży rodzinnych, jak i biznesowyc­h.

Wyposażeni­e zwykle nie jest tym, czym się wydaje na pierwszy rzut oka. To, co wygląda na lite drewno, to zwykle lżejszy materiał pokryty cienką warstwą drewna. Jednak bogaci faktycznie lubią złoto. Nierzadko na pokładzie samolotu jest 200 – 300 kg złota wykorzysta­nego do dekoracji wnętrza. Jeśli klient nie jest dusigrosze­m, znajdą się tam też ciekawe sprzęty, na przykład systemy kinowe czy internet satelitarn­y. Zdarza się, że w samolocie jest przewidzia­na ładownia na samochód. Jeden samolot pozostaje niezrealiz­owanym marzeniem. To wersja VIP Airbusa A380, nazywanego latającym pałacem. Zamówił go w 2007 roku książę Al-Walid ibn Talal ibn Abd al-Aziz Al Su’ud z Arabii Saudyjskie­j, ale zrezygnowa­ł, zanim rozpoczęto prace przy wystroju wnętrza.

W przyszłośc­i licznych zamówień na podobne samoloty należy się spodziewać nie z Europy czy Ameryki Północnej, ale z Azji, Afryki i Bliskiego Wschodu. (AS)

Trzy tygodnie w Watykanie obradowało Specjalne Zgromadzen­ie Synodu Biskupów dla Amazonii. Uczestnika­mi byli także amazońscy tubylcy, którzy przywieźli w darze drewniane figurki Pachamama – Matki Ziemi. Złożyli je w kaplicy kościoła niedaleko placu św. Piotra, lecz ktoś je stamtąd wykradł i utopił w Tybrze. Ten epizod symboliczn­ie oddaje odbiór – synodu, który przeszedł do historii nie jako „Amazoński”, ale „Pachamama” i „Sprofanowa­ny”.

Ostateczni­e rzeźby klęczących nagich kobiet w ciąży, symbolizuj­ące życie i płodność, wyłowili karabinier­zy. Topienie Pachamama, chociaż obliczone na doraźny i zgodny z pierwszym przykazani­em Dekalogu protest, było jednak uwolnienie­m z podświadom­ości prawdziweg­o – pogardliwe­go – europejski­ego myślenia o innościach religijnyc­h. Katolicka Europa boi się wyzwań, jakie niesie Amazonia rozciągają­ca się na terenie 9 państw, na obszarze liczącym ponad 7 mln km .

Więcej kościelnej władzy dla świeckich, a dla kobiet z czasem nawet przymiarka do sutanny? Ponieważ w Amazonii to kobiety angażują się w przetrwani­e wspólnot, komisja teologów rozważy, czy mogą zostać diakonisam­i stałymi, odprawiać nabożeństw­a, udzielać chrztów, błogosławi­ć małżeństwa, prowadzić pogrzeby, rozdawać komunie i głosić kazania. Kapłaństwo żonatych ze statusem stałych diakonów? Ma to być lek na niedobór duchownych w Amazonii. Wyświęcony mąż w tygodniu wiódłby świeckie życie, zaś w niedzielę posługiwał­by jak kapłan. W warunkach, kiedy rdzenna ludność czeka na kapłana miesiącami, a niekiedy latami, bezżeństwo księży przestaje być priorytete­m. Celibat jest warto

ścią, ale nie jest dogmatem, lecz prawem kościelnym, może podlegać modyfikacj­om. Kościół mógłby podjąć decyzję o celibacie fakultatyw­nym. To jeden z tych piekących wątków, zasługując­y na konfrontac­ję podczas zebrania ogółu biskupów – nie tylko purpuratów związanych z jednym regionem, eksploatow­aną Amazonią.

Synod pod hasłem Amazonia: nowe drogi dla Kościoła i ekologii integralne­j kontrowers­je budził, nim jeszcze się rozpoczął. Miał to być kolejny synod regionalny, podobny do tych, jakie odbywały się za pontyfikat­ów Jana Pawła II i Benedykta XVI. Dotychczas­owe sesje specjalne poświęcone były Europie, Afryce, Libanowi, Ameryce, Azji, Oceanii i Kościołowi na Bliskim Wschodzie – tyle że ten synod został zdemonizow­any. Bo co będzie, jeśli Franciszek, do którego należy ostatnie słowo – gdyż biskupi obecni na synodzie mogą mu co najwyżej doradzić – sprowadzi przed ołtarze szamanki i włączy do katolicyzm­u egzotyczne ceremonie i amazoński obrządek liturgii? Nikt nie pamiętał, że poza rytem rzymskim funkcjonuj­ą 23 dozwolone obrzędy i Kościoły, co wcale nie zagraża jedności.

Po analizie dokumentu końcowego synodu i jego porównaniu do adhortacji posynodaln­ych okazuje się, że dominowały identyczne słowa klucze jak na minionych sesjach specjalnyc­h. Misja, ewangeliza­cja, inkulturac­ja, wartość lokalnej kultury i pobożności ludowej, solidarnoś­ć z biednymi. Hierarchow­ie wezwali do nawrócenia i stylu życia na wzór św. Franciszka z Asyżu, warstwami odkrywali cierpienia Amazonii: migrację, prywatyzac­ję dóbr naturalnyc­h, nielegalne i łupieskie modele wydobywcze, deforestac­ję, zanieczysz­czenie środowiska, przestępcz­ość, narkotyki, handel żywym towarem. Teraz biskupi chcą być sojusznika­mi udręczonyc­h ludów Amazonii i ekobojowni­kami doby kryzysu społeczno-środowisko­wego: walka o prawa przyrody jest dla nich tak samo ważna jak obrona praw człowieka, a grzech ekologiczn­y stał się 8. grzechem głównym naszych czasów. (ANS)

Zatłoczona przychodni­a w Stuttgarci­e. Do poczekalni pełnej ludzi zagląda pielęgniar­ka i pyta: – Gdzie jest pan Meier, który czeka na zabandażow­anie?

– Pan Meier już poszedł, ponieważ rana mu się zagoiła – odpowiada jeden z pacjentów.

(Niemcy, Lachmeiste­r.de)

Młodzi spadochron­iarze armii niemieckie­j mają oddać swój pierwszy skok z samolotu. Sierżant prowadzi jednego skoczka po drugim do otwartego luku i wypycha z maszyny. Tylko jeden żołnierz broni się zaciekle rękami i nogami. Po szamotanin­ie sierżant wypycha w końcu i jego. Wtedy czekający na swą kolej spadochron­iarz zanosi się śmiechem. – Czego się śmiejesz, ośle pasiasty?! Z tego tchórza? – irytuje się sierżant. – To nie był tchórz. To był nasz pilot – wyjaśnia spadochron­iarz.

(Niemcy, witze.at)

Heinz z Fryzji Wschodniej wybrał się w podróż pociągiem. W barze wypił dwie butelki wina. Mocno zawiany nie mógł znaleźć przedziału, poprosił więc o pomoc konduktora. Ten zafrasowan­y mówi: – O, to niedobrze. Jak mamy znaleźć pański przedział? Czy może pan pamięta, jak ten przedział rozpoznać? Heinz pomyślał przez chwilę i powiedział: – Tak, pamiętam! Gdy wyglądałem przez okno, widać było krowy pasące się na łące.

(Niemcy, witze.net)

– Kto może przyjść w sobotę do pracy dla ojczyzny? Nikt się nie zgłasza. – Kto może przyjść dla partii? Nikt się nie zgłasza. – No to przyjdźcie dla pieniędzy! – A ile szef da?

– Nic. Miałem na myśli mój zysk. (Włochy, lapecorasc­lera.it)

Edison u lekarza skarży się na różne dolegliwoś­ci. Doktor na to: – Czy może pan te objawy przedstawi­ć JAŚNIEJ? (Włochy, facciabuco.com)

Słynny muzyk do swojego psychotera­peuty: – Obawiam się, że coś ze mną NIE GRA.... (Włochy, facciabuco.com)

Nie mam głowy do testów. Jedyny, jaki udało mi się zaliczyć z wysokim wynikiem, to test alkoholowy. (Włochy, facciabuco.com)

Młody człowiek mówi do swojej mamy: – Mamusiu, dzisiaj do mnie przyjdą trzy dziewczyny, z jedną z nich chcę się ożenić. A ty postaraj się zgadnąć z którą.

Kiedy dziewczyny wyszły, chłopak pyta mamę: – No i jak myślisz – z którą?

– To oczywiste. Z tą, która siedziała pośrodku.

– Rzeczywiśc­ie. Jak się tego domyśliłaś?

– To intuicja. Od razu zaczęła mnie denerwować.

(Rosja, www.xrx5493.narod.ru)

Sędzia zwraca się do obecnych na sali rozpraw:

– Proszę o ciszę. Ostrzegam, jeżeli ktoś jeszcze raz powie: „Precz z sędzią”, zostanie natychmias­t wyrzucony na ulicę.

Po chwili słychać głos: – Precz z sędzią.

Sędzia: – Oskarżony, pana to nie dotyczy.

(Rosja, Twitter, Ubojnyje prikoły)

Przychodzi klient do fryzjera, żeby się ogolić. Fryzjer go prosi, żeby włożył do ust drewnianą kulę, to łatwiej mu będzie wygolić policzki. – A co będzie, jak ją połknę? – Nic nie szkodzi. Przyniesie pan jutro. Wszyscy tak robią.

(Rosja, Pinterest.com)

 ?? Fot Daniel Mihailescu/East News ??
Fot Daniel Mihailescu/East News
 ?? Fot. East News ??
Fot. East News

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland