Janusz Korwin-Mikke, Antoni Szpak
Jako mały chłopiec ze zgrozą słuchałem, jak mój Ojciec z Babcią przeklinali komunistów. Po wojnie, zwłaszcza w Warszawie, brakowało rozpaczliwie mieszkań. Więc władze wydały promesę – czyli obietnicę, że jeśli ktoś odbuduje mieszkanie, to nie zostanie mu ono odebrane.
Ludzie natychmiast sporo odbudowali. Po czym do tych mieszkań wprowadzono im lokatorów „kwaterunkowych”. Bo taka była potrzeba społeczna – ludzie nie mieli gdzie mieszkać. Więc dostawali pokój w tym odbudowanym mieszkaniu.
Ludzie przestali więc odbudowywać... Co zrobiła Władzuchna? Wydała... drugą promesę – zaklinając się, że tym razem obietnicy dotrzyma. Niektórzy uwierzyli. Po czym, OCZYWIŚCIE, znów wprowadzono im lokatorów.
Bo, jak to był ujął 200 lat temu śp. Aleksy de Tocqueville: „Nie ma takiego okrucieństwa ani takiej niesprawiedliwości, której nie mógłby się dopuścić – skądinąd łagodny i liberalny rząd – jeśli zabraknie mu pieniędzy”.
Mój Ojciec się na to nie nabrał – bo nie wierzył komunistom (przed r. 1956 w Polsce panowali prawdziwi komuniści!!). Jednak surowo potępiał łamanie przez Władzę obietnic.
Zdumiewające, że w Internecie nic o tym nie ma. Już nikt tego nie pamięta...
Wiele razy już tu pisałem, że Banda Czworga (z PiSem na czele) cofa nas do czasów PRL; przeszliśmy już etap Gierka i Gomułki – wchodzimy w erę Bieruta (czyli Stalina, bo to On wtedy rządził Polską). I teraz mamy kolejny dowód.
Władza zachwala tzw. „Pracownicze Plany Kapitałowe” – obiecując i zapewniając. Czytam w „Dzienniku Gazecie Prawnej”: „Pieniądze gromadzone w Pracowniczych Planach Kapitałowych mają pozostać – inaczej niż składki na ZUS – prywatną własnością uczestników Planów. To oznacza, że oszczędności są dziedziczone. W razie śmierci uczestnika PPK zgromadzone pieniądze odziedziczą w całości (suma wpłat uczestnika, pracodawcy i państwowych dopłat oraz wypracowanych przez lata oszczędzania zysków) wskazane przez niego osoby uprawnione lub spadkobiercy. Kto i w jaki sposób je otrzyma, zależeć będzie od decyzji samego uczestnika i sytuacji rodzinnej zmarłego”.
Ale przecież DOKŁADNIE TO SAMO pisali ci oszuści, wprowadzając OFE!! I co? Część pieniędzy OFE zmarnowano, połowę pozostałych przelano do ZUS, a drugą połowę można... wykupić!! Zrobiły to do spółki PiS i PO... O, właśnie p. prof. Grzegorz Kołodko (!) zachwala PPK jako sukces rządów PiSu!
OCZYWIŚCIE za kilka lat PO, PiS, PSL czy SLD (kto tam będzie akurat rządził z tej Bandy Czworga) –) te pieniądze przeleje na ZUS. Lub po prostu ukradnie.
Pamiętam, gdy w telewizji Stanisław Michalkiewicz pytał p. Ewę Tomaszewską o OFE: „To na pewno będą moje pieniądze?”.
„Oczywiście!” – odpowiedziała ta komunistka z SOLIDARNOŚCI.
„To będę mógł je sobie podjąć i wydać jak chcę?”. „Oczywiście – NIE”. „A dlaczego??!?” – spytał Michalkiewicz. „Bo każdy by tak chciał!!!”. Z PPK też pieniędzy nie pozwolą wycofać. Jest jednak bardzo prosty sposób, by nie dać się ocyganić: NIE WCHODZIĆ W TEN PPK!! Gdy agent pokaże Panu skomplikowane obliczenia, ile Pan na tym PPK zarobi, proszę w ogóle tego nie czytać. Proszę udawać analfabetę. I oświadczyć mu krótko:
„Panie – ja jestem za głupi; mnie Pan nie oszukasz!”.
A za pieniądze, które od Pana chciał wyromować, kupić np. złoto.
http://korwin-mikke.pl