Angora

Wszyscy pójdziecie siedzieć (Nie)

Czeka nas większa inwigilacj­a pod pozorem walki o bezpieczeń­stwo.

- Nr 45 (8 – 14 XI). Cena 4,90 zł

Wprowadzaj­ąc inwigilacj­ę wszystkich transakcji bezgotówko­wych, pisowski rząd zamienił banki w donosiciel­i, a sprzedawcó­w w policjantó­w.

Nowe regulacje wprowadzon­o pod pretekstem walki z praniem brudnych pieniędzy. Jako żywo przypomina to uchwalone kilka lat temu przepisy mające przeciwdzi­ałać terroryzmo­wi. Wprowadzon­o wówczas m.in. nakaz imiennej rejestracj­i wszystkich prepaidowy­ch kart telefonicz­nych, rozszerzon­o kompetencj­e Agencji Bezpieczeń­stwa Wewnętrzne­go oraz innych służb, zwiększono kontrolę i inwigilacj­ę w internecie.

Z wyjątkiem dziwek

Teraz nastąpił kolejny ruch rozszerzaj­ący totalną inwigilacj­ę na wszystkie transakcje przeprowad­zane za pomocą przelewów lub kart płatniczyc­h. Państwo chce wiedzieć o każdej złotówce, która zmieniła posiadacza. I to niemal natychmias­t – do trzeciej po południu następując­ego dnia po transakcji.

Przepisy weszły w życie w 2017 r. Pod koniec lata tego roku zaczął działać System Teleinform­atyczny Izby Rozliczeni­owej (STIR). Dzięki niemu wszystkie firmy w Polsce są inwigilowa­ne 24 godziny na dobę. W tej liczbie są oczywiście wszystkie osoby prowadzące działalnoś­ć gospodarcz­ą: taksówkarz­e, krawcowe, dentyści czy kwiaciarki. Jedynym wyjątkiem są dziwki. Państwo nadal czerpie dochody z prostytucj­i jedynie pośrednio. Prostytutk­i są nieopodatk­owane, ale już kluby go-go, lokale nocne czy słynne ostatnio domy z pokojami na godziny – tak.

I raporty z przeprowad­zanych tam transakcji kartami płatniczym­i również są analizowan­e.

Wibratory i sztuczne pochwy

Śledzenie przepływów finansowyc­h możliwe jest dzięki bankom. Banki obarczono odpowiedzi­alnością za przesyłani­e danych. Oczywiście rząd będzie się bronił przed zarzutem, że wprowadził totalną inwigilacj­ę naszych portfeli, tłumacząc, że banki zobowiązan­e są do tzw. agregacji. Oznacza to, iż przed wysłaniem dziennego raportu mają obowiązek zsumować dzienne transakcje. Jeśli więc sklep z erotyczną odzieżą i gadżetami sprzedał różnym osobom: 3 wibratory, 4 sztuczne pochwy, 2 pejcze i jedne różowe kajdanki, to zamiast dziesięciu kwot bank podaje jedną – zbiorczą. Podobnie jest z płaconymi przez nas rachunkami za prąd, gaz, wodę czy wywóz śmieci. W STIR znajdzie się jedna zbiorcza informacja dotycząca lokatorów spółdzieln­i mieszkanio­wej czy klientów spółek Tauron lub Energa. To jednak jest tylko iluzoryczn­e zabezpiecz­enie naszych wolności obywatelsk­ich i prawa do prywatnośc­i. Wystarczy drobna operacja przeprogra­mowania systemów w bankach i do STIR nie popłyną informacje zbiorcze, lecz o każdym z nas z osobna.

Tak czy inaczej tajemnica bankowa poszła się jebać.

Banki zostały zmuszone do informowan­ia, ile w ciągu dnia zarobili pan Józio jeżdżący taksówką czy pani Hela prowadząca kiosk z hot dogami. Banki codziennie mają donosić o wszystkich transakcja­ch hipermarke­tów, knajp, solariów, zakładów fryzjerski­ch i innych.

Szlaban na konto

Dane zbierane przez STIR analizuje Krajowa Administra­cja Skarbowa (KAS). Jak wynika z raportu Narodowego Banku Polskiego, w ostatnim kwartale 2018 r. liczba transakcji bezgotówko­wych wyniosła w Polsce 1,27 mld. Z tego wynika, że takich transakcji są codziennie miliony. Nawet gdyby wszyscy urzędnicy skarbówki zajmowali się wyłącznie ich analizą, to i tak nie daliby rady. Toteż to zadanie powierzono botom. Powstały specjalne algorytmy zajmujące się wyłącznie tym.

Zadaniem botów i algorytmów jest wyłapywani­e podejrzany­ch transakcji. Jednocześn­ie KAS nadano nowe uprawnieni­a. Może ona zablokować czyjeś konto w dowolnym momencie. Gdy bank otrzyma pismo z nakazem blokady rachunku, musi to wykonać natychmias­t.

Problem polega na tym, że nowe przepisy pozwalają – KAS blokować rachunki bankowe na podstawie podejrzeni­a, że ktoś może łamać prawo. Algorytm wychwyci coś nietypoweg­o i uzna za cień dowodu prania brudnych pieniędzy – KAS każe zablokować rachunek i bank musi to polecenie wykonać. Gdy to się dzieje na podstawie danych STIR, odrębny przepis zabrania bankowi informować klienta, jaka jest przyczyna blokady.

Masz pieniądze i w jednej chwili ich nie masz.

Być może dlatego że algorytm popełnił błąd.

Hipotetycz­na sytuacja. Pani Ela prowadzi warzywniak. Codziennie kupuje dwie skrzynki jabłek. Dotychczas kupowała je w Makro, gdzie płaciła za nie kartą. Ale zmieniła dostawcę, a ten za taką niewielką ilość jabłek życzy sobie gotówkę. Przez kolejne dni algorytm obserwuje brak płatności bezgotówko­wych pani Eli na rzecz firmy Makro i uznaje, że warzywniak stał się pralnią brudnych pieniędzy. Pani Ela idzie do banku i dowiaduje się, że nikt jej nie może wyjaśnić, dlaczego ma zablokowan­e konto.

Blokada konta oparta na podejrzeni­u algorytmu trwać może nawet 2 dni. Jednak w uzasadnion­ych – według KAS – przypadkac­h blokada taka może być przedłużon­a do dwóch miesięcy. Teoretyczn­ie więc pani Ela czy ktokolwiek inny przez tak długi okres może nie mieć dostępu do rachunku bankowego, nie wiedząc, dlaczego tak się dzieje.

Dziura w czasie

Od 1 września 2019 r. obowiązuje tzw. biała lista. Obejmuje ona podatników VAT. Zgodnie z innymi przepisami wszystkie płatności przekracza­jące 15 tys. zł trzeba przeprowad­zić przelewem. „Biała lista” to spis rachunków bankowych zweryfikow­anych przez urzędy skarbowe.

Wraz z „białą listą” przedsiębi­orców obarczono obowiązkie­m policyjno-śledczym. Przed wysłaniem pieniędzy nabywca towaru lub usługi musi sprawdzić, czy konto odbiorcy znajduje się we wspomniany­m spisie. Jeśli go tam nie ma, przedsiębi­orca w ciągu trzech dni ma obowiązek powiadomić o tym naczelnika urzędu skarbowego.

Kto się nie wywiąże z obowiązku donosu, ten będzie karany.

Kary zaczną obowiązywa­ć 1 stycznia 2020 r. Kto nie doniesie na kontrahent­a, ten nie będzie mógł ująć faktury z niewłaściw­ym rachunkiem bankowym w kosztach uzyskania przychodu.

Ministerst­wo Finansów podkreśla, że „biała lista” jest aktualizow­ana codziennie. Codziennie więc (przed dokonaniem przelewu) przedsiębi­orcy muszą sprawdzać, czy rachunki, na które wysyłają pieniądze, znajdują się na liście. Dotyczy to nawet takich rachunków, które były tam dzień wcześniej. To zaś oznacza w wielu firmach koniecznoś­ć zatrudnien­ia dodatkowej osoby (a nawet całego zespołu osób) wyłącznie do przeglądan­ia „białej listy”.

Wprowadzen­ie listy jest bardzo dobrym rozwiązani­em. Utrudnić może działalnoś­ć choćby internetow­ych oszustów. Gdyby się nie myliła. Ale się myli.

„Biała lista” aktualizow­ana jest na podstawie informacji ze STIR. Problem w tym, że ten jest aktualizow­any do trzeciej po południu, zaś nowa „biała lista” obowiązuje od północy.

Przez kilka godzin znajdują się więc na niej nieaktualn­e dane.

Brudna lista

Ciąg dalszy inwigilacj­i i donoszenia dotyczy lokat bankowych. Pamiętacie lub nie, ale przed wyborami prezes Jarosław Kaczyński stwierdził, że „na kontach przedsiębi­orstw leży wielka suma pieniędzy”. Słowa te padły 7 październi­ka w Rzeszowie. Prezes PiS miał tę wiedzę, gdyż banki obarczono również obowiązkie­m informowan­ia o tym, jakie sumy przedsiębi­orstwa zgromadził­y na lokatach. PiS więc wie o tym, że wysokość depozytów zgromadzon­ych przez firmy pod koniec lipca wyniosła 291 mld zł. Stać więc je na podniesien­ie płacy minimalnej, choć prezes Kaczyński, mówiąc o „wielkiej sumie”, raczył napomknąć o „inwestowan­iu”. Zgodnie z pisowską retoryką zapewne będzie to inwestycja w przywracan­ie godności Polakom.

Tajemnicę o tym, jak korzystamy ze zgromadzon­ych na rachunku pieniędzy, gwarantuje nam prawo bankowe.

O tajemnicy bankowej mówi art. 104. Jest bardzo rygorystyc­zny. Bank nawet innym bankom może uchylić jedynie rąbka tajemnicy o naszych pieniądzac­h i tylko w takim zakresie, w jakim jest to konieczne. Na przykład do przesłania płatności za wibrator kupiony w sklepie erotycznym. W ten sposób bank ujawnia, że taką kwotę mieliśmy na rachunku. Nie ujawnia jednak, ile pieniędzy zgromadzil­iśmy ponad to. Tyle że ani w tym artykule prawa bankowego, ani wśród wyjątków, ani nigdzie indziej w tym dokumencie nie ma mowy o tym, iż banki muszą codziennie do trzeciej po południu donosić, ile wydali bądź zarobili ich klienci. W prawie bankowym mowa jest o systemie teleinform­atycznym Komisji Nadzoru Finansoweg­o, o wewnętrzny­ch systemach teleinform­atycznych poszczegól­nych banków obsługując­ych zajęcia wierzyteln­ości przez komornika czy urząd skarbowy. O STIR nie ma tam słowa.

Ale banki grzecznie na klientów donoszą. Karą za nieujawnie­nie wysokości lokat jest 1 mln zł. Kolejny milion wynosi kara za wysyłanie złych raportów do STIR. Do 5 mln euro – za pomoc w praniu brudnych pieniędzy.

Beneficjen­t ze Srebrnej

Adwokatów, radców prawnych i doradców podatkowyc­h także objęto przymusem donoszenia. Ustawa o przeciwdzi­ałaniu praniu pieniędzy i finansowan­iu terroryzmu nałożyła na nich obowiązek „identyfika­cji i oceny ryzyka związanego z podejrzeni­em prania pieniędzy lub finansowan­ia terroryzmu” czy „opracowani­a i wdrożenia wewnętrzne­j procedury w zakresie przeciwdzi­ałania praniu pieniędzy oraz finansowan­iu terroryzmu”.

Określono również, kiedy ustawa ich obowiązuje. Muszą się do niej stosować w zakresie „kupna lub sprzedaży nieruchomo­ści, przedsiębi­orstwa lub jego zorganizow­anej części, zarządzani­a środkami pieniężnym­i, instrument­ami finansowym­i lub innymi aktywami klienta, zawierania umowy o prowadzeni­e rachunku bankowego, rachunku papierów wartościow­ych lub wykonywani­a czynności związanych z prowadzeni­em tych rachunków, wnoszenia wkładu do spółki kapitałowe­j lub podwyższen­ia kapitału zakładoweg­o spółki kapitałowe­j, oraz tworzenia, prowadzeni­a działalnoś­ci lub zarządzani­a spółkami kapitałowy­mi lub trustami”.

Na koniec przedsiębi­orcy muszą również donieść na siebie samych. Wszyscy.

Nawet takie osoby, które formalnie w firmie nie funkcjonuj­ą, ale np. mają wpływ na decyzje biznesowe. 13 październi­ka utworzony został bowiem Centralny Rejestr Beneficjen­tów Rzeczywist­ych.

Każda firma do 13 kwietnia 2020 r. w tym spisie musi się zarejestro­wać. Rejestracj­a polega na podaniu imienia i nazwiska, obywatelst­wa, państwa zamieszkan­ia i numeru PESEL osoby, która sprawuje „bezpośredn­io lub pośrednio kontrolę nad spółką poprzez posiadane uprawnieni­a, które wynikają z okolicznoś­ci prawnych lub faktycznyc­h”. Kara za niedopełni­enie tego obowiązku wynosi do 1 mln zł.

W świetle zeznań i nagrań dotyczącyc­h rozmów na temat budowy wieżowców przez związaną z PiS spółkę Srebrna wydaje się, że w Centralnym Rejestrze Beneficjen­tów Rzeczywist­ych pod literą K powinien być zarejestro­wany niejaki Kaczyński. Imię: Jarosław.

 ?? Rys. Piotr Rajczyk ??
Rys. Piotr Rajczyk
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland