Nadchodzi klimatyczna apokalipsa
Dramatyczny apel 11 tysięcy naukowców.
Planeta Ziemia stanęła w obliczu klimatycznego stanu wyjątkowego. Jeśli politycy nie przystąpią do bardziej energicznej walki z globalnym ociepleniem, jeżeli w światowej społeczności nie dojdzie do drastycznych przemian, ludzkość czekają „niewypowiedziane cierpienia”.
Takie dramatyczne wnioski zawiera apel 11 258 naukowców różnych specjalności ze 153 krajów, który 5 listopada opublikowany został na łamach magazynu „BioScience”. Stało się to w 40. rocznicę pierwszej konferencji klimatycznej, która w 1979 roku odbyła się w Genewie. Jeden z czołowych autorów raportu, profesor William Ripple z Oregon State University (USA), przygotował oświadczenie z powodu coraz liczniejszych ekstremalnych zjawisk pogodowych. Ripple i jego koledzy zamierzali pokazać cały łańcuch przyczyn i skutków załamania się klimatu. Sygnatariusze apelu podkreślają: „Badacze mają moralny obowiązek, aby ostrzegać ludzkość przed niosącymi katastrofalne następstwa zagrożeniami i aby mówić, jak jest naprawdę”.
Autorzy raportu zwracają uwagę, że negocjacje w sprawie klimatu prowadzone są od czterdziestu lat, ale niewiele osiągnięto. Naukowcy poddali analizie dane z ostatnich czterech dekad dotyczące wzrostu populacji ludzi i zwierząt hodowlanych, temperatury powietrza i oceanów, emisji dwutlenku węgla, niszczenia lasów, intensywnego wzrostu gospodarczego. Wstrząśnięci wynikami badań uderzyli na alarm – nie ma czasu do stracenia. „Kryzys klimatyczny już trwa i przyśpiesza szybciej, niż oczekiwała większość naukowców. Kryzys ten jest poważniejszy, niż się spodziewano, i stanowi zagrożenie dla naturalnych ekosystemów oraz dla losów ludzkości” – głosi raport. Ogromne obawy budzi fakt, że mogą zostać osiągnięte punkty krytyczne, które okażą się nieodwracalne. Nastąpią klimatyczne reakcje łańcuchowe, które spowodują ogromne zaburzenia ekosystemów, społeczeństw i gospodarki. W konsekwencji ludzie nie będą mogli już żyć na rozległych regionach planety. Zdaniem badaczy kryzys klimatyczny jest jednoznacznie powiązany z intensywną konsumpcją i stylem życia zamożnych ludzi. Na świecie wciąż wzrasta liczba pasażerów komunikacji lotniczej, co ma dla klimatu skutki opłakane.
Na ratunek nie jest za późno, konieczne są jednak „odważne, drastyczne” działania. Należy ograniczyć spalanie paliw kopalnych, rozwijać energię solarną i wiatrową. Konieczne jest takie przekształcenie gospodarki, aby nie dochodziło już do emisji dwutlenku węgla. Węgiel i ropa naftowa, które wciąż znajdują się pod ziemią, powinny tam pozostać. Niezbędne jest ograniczenie emisji metanu i sadzy, które krótkoterminowo wzmacniają efekt cieplarniany. Ludzkość powinna zmniejszyć konsumpcję mięsa i odżywiać się produktami roślinnymi. Trzeba powstrzymać wycinanie lasów i podjąć wysiłki na rzecz odtworzenia lasów i lasów mangrowych, które absorbują dwutlenek węgla. Konieczne jest ustabilizowanie przyrostu naturalnego. Na planecie przybywa każdego dnia 200 tysięcy ludzi. Wzrost populacji można ograniczyć poprzez szerszą edukację dziewcząt i inwestycje w planowanie rodziny.
Jeden z twórców studium, profesor Thomas Newsome z University of Sydney, ostrzega, że jeśli powyższe działania nie zostaną podjęte, skutki okażą się poważniejsze, niż zakładano.
Wiele wskazuje jednak na to, że wezwania przeszło 11 tysięcy naukowców okażą się głosem wołającego na puszczy. Trudno sobie wyobrazić, że większa część ludzkości nagle przejdzie na wegetarianizm, albo że cztery państwa odpowiedzialne za ponad połowę globalnych emisji gazów cieplarnianych (Chiny, Indie, Stany Zjednoczone, Rosja) zrezygnują z paliw organicznych. Pekin obiecał tylko, że chińskie emisje (27 procent globalnych) nie będą wzrastały tak szybko jak gospodarka kraju. 4 listopada Stany Zjednoczone (13 procent światowych emisji) wycofały się oficjalnie z paryskiego porozumienia klimatycznego z 2015 roku, które administracja Trumpa uznała za „nieuczciwe i kosztowne”. Na łamach dziennika „The New York Times” Nicholas Stern, profesor z Instytutu Badań Zmian Klimatycznych i Środowiska przy London School of Economics, kreśli posępne scenariusze. Jeśli globalny wzrost temperatury w stosunku do epoki przedprzemysłowej osiągnie trzy stopnie Celsjusza, miliony, może nawet miliardy ludzi będą ratować się przez migracje. Doprowadzi to do konfliktów na całym świecie. (KK)