Palec Lichockiej (Angora)
W polityce czasem drobne sprawy urastają do rangi wielkich. Tak stało się ze środkowym palcem posłanki Lichockiej, która pokazała go sejmowej opozycji.
Telewizja publiczna, jaka jest, każdy widzi. To przede wszystkim telewizja partyjna, a jej misyjność przejawia się w lansowaniu kiczu, jakim jest disco polo. Zamiast zrobić film o Marku Grechucie, który swoim talentem bije na głowę Dylana, Brela czy Brassensa, prezes Kurski wolał wyprodukować „Zenka”, szmirę o karierze „piosenkarza” Martyniuka, który przedstawiany jest niemal jako wzorzec polskiego artysty.
W tej sytuacji opozycja zaproponowała, żeby 1,95 mld zł, które w budżecie miano przeznaczyć na dofinansowanie mediów publicznych (w ogromnej większości TVP), przekazać na onkologię. Tylko w praktyce jest to żądanie całkowicie nierealne, a więc demagogiczne. Te 1,95 mld to rekompensata za straty i zwolnienia wynikłe z niskiej ściągalności obowiązkowego radiowo-telewizyjnego abonamentu, czyli podatku. Prywatne telewizje utrzymują się z reklam. TVP, której przychody z reklam wyniosły blisko 800 mln zł, bez dotacji z budżetu po prostu by zbankrutowała. Zupełnie inną kwestią jest to, że telewizja publiczna zatrudnia 2,7 tys. osób (plus 5,6 tys. współpracowników), gdy Polsat niespełna 700, a publicystyka polityczna nawet w tak niszowych stacjach jak Republika czy wPolsce.pl bije na głowę to, co obserwujemy w TVP.
Gdy więc posłanka Lichocka pokazała opozycji środkowy palec, to z pewnością nie zrobiła tego w obronie Jacka Kurskiego. W 2016 r., gdy została członkiem Rady Mediów Narodowych, jej pierwszą decyzją był wniosek o odwołanie szefa telewizji. W pięcioosobowej radzie Lichocką poparli związani z PiS-em Krzysztof Czabański i Elżbieta Kruk, a także nominowany do Rady przez Platformę Obywatelską Juliusz Braun. Kurskiego musiał ratować prezes Kaczyński, który złożył Radzie propozycję nie do odrzucenia – i ta szybko zmieniła zdanie.
Opłata radiowo-telewizyjna to patologia w czystym wydaniu. Wiadomo, że przeszło 96 proc. gospodarstw domowych ma telewizor, ale tylko połowa (6,6 mln) jest zarejestrowana. Z tej liczby aż 3,7 mln gospodarstw jest zwolnionych z opłat. Zobowiązanych do opłacania abonamentu jest więc około 3 mln. Tymczasem w 2018 r. abonament opłaciło… 995 tysięcy.
Jak to możliwe, że rząd, który poradził sobie z mafiami vatowskimi, na usługach których byli prawnicy i księgowi, nie potrafi poradzić sobie ze ściągalnością banalnego, prostego podatku? A jeżeli nie potrafi, to niech go zniesie i finansuje media publiczne bezpośrednio z budżetu.
W 2017 r. media publiczne dostały od państwa rekompensatę w wysokości 980 mln zł. W 2019 ta kwota wzrosła już do 1,26 mld zł. Dlaczego jednak w 2020 ma być podwyższona o kolejne 700 mln?
Gdyby TVP dostała trochę mniej pieniędzy, to może nie musielibyśmy oglądać infantylnego serialu „Barwy szczęścia”, historycznego koszmaru, jakim jest „Korona królów”, i przede wszystkim „Zenka” (którego budżet starczyłby na sfinansowanie kilkunastu teatrów telewizji).
Jeśli TVP przekazano by 700 – 800 mln zł mniej, to moglibyśmy te pieniądze rzeczywiście przeznaczyć na onkologię. Według Instytutu Zarządzania w Ochronie Zdrowia, 850 mln zł wystarczyłoby na sfinansowanie 30 nowoczesnych technologii lekowych dla 13,3 tys. pacjentów chorych na najczęściej diagnozowane złośliwe guzy (lite) oraz 20 technologii lekowych dla 4,5 tys. osób leczących się na choroby hematoonkologiczne.
Za podobną kwotę można by także przeprowadzić 56 tys. kompleksowych zabiegów jelita grubego i 85 tys. operacji radykalnego odjęcia piersi z rekonstrukcją. Jednak w tym przypadku największym problemem jest nie tyle brak pieniędzy, co brak wystarczającej liczby specjalistów onkologów.
Ostatnio pojawiła się plotka, że prezydent Andrzej Duda zawetuje nowelizację ustawy o opłatach abonamentowych. Dzięki temu będzie można zmniejszyć dotację-rekompensatę dla TVP o kilkaset milionów, które zostaną przekazane na ochronę zdrowia, a prezydent, tuż przed wyborami, zyska kilka punktów procentowych, zwiększając swoje szanse na zwycięstwo w pierwszej turze. Do 1 kwietnia pozostało jeszcze trochę czasu, więc może jest w tym ziarno prawdy.