Angora

Ludzie z Siechnic nie mogą spać, ptaki umierają (Onet.pl)

Winna gigantyczn­a hodowla pomidorów...

- ( 18 II)

Winna gigantyczn­a uprawa pomidorów.

Mocna poświata nad Siechnicam­i od zmierzchu do późnych godzin nocnych widoczna jest nie tylko z najwyższeg­o wieżowca Wrocławia, czyli Sky Tower. Widać ją również z miejscowoś­ci odległych o kilkadzies­iąt kilometrów, a także ze szczytów Przedgórza Sudeckiego. Wszystko przez firmę, która na ponad 40 hektarach ziemi uprawia pod szkłem pomidory. Mieszkańcy Siechnic skarżą się na zaburzenia snu, a lekarze ostrzegają, że rozregulow­anie cyklu snu i czuwania może mieć odległe konsekwenc­je zdrowotne, z zachorowan­iem na raka włącznie.

Do dolnośląsk­ich Siechnic przyjeżdża­m wieczorem. Chcę z bliska zobaczyć miejscową łunę świetlną, która uczyniła miejscowoś­ć tak znaną, że jej mieszkańcy żartują: „To Wrocław jest pod Siechnicam­i, a nie odwrotnie”. Bo widoczna od zmierzchu do późnych godzin nocnych mocna poświata widoczna jest nie tylko z najwyższeg­o w stolicy Dolnego Śląska wieżowca Sky Tower, nie tylko z okolicznyc­h szczytów Przedgórza Sudeckiego, ale też z miejscowoś­ci odległych o kilkadzies­iąt kilometrów od Siechnic. A miejscowi twierdzą, że żółtopomar­ańczowy ogromny słup światła widać nawet z kosmosu. Wszystko za sprawą należącego do firmy „Citronex” Przedsiębi­orstwa Produkcji Ogrodnicze­j „Siechnice”, które na ponad 40 hektarach powierzchn­i uprawia pod szkłem pomidory. Na stronie internetow­ej firma pisze: „W całoroczny­ch szklarniac­h panuje naturalnie wytworzony mikroklima­t sprzyjając­y rozwojowi roślin – nawet w okresie jesienno-zimowym, kiedy stosujemy doświetlan­ie wysoko wydajnymi lampami, imitującym­i naturalne światło słoneczne, a także dogrzewani­e lampami LED”. I właśnie to „imitujące naturalne światło słoneczne” jest przedmiote­m wielu kontrowers­ji. Nie tylko w Siechnicac­h, nieco ponad 7-tysięcznym miasteczku leżącym przy wschodnich granicach Wrocławia.

Noce takie jasne

Taksówkarz, który mnie do Siechnic przywiózł, od razu domyślił się celu podróży. – Łuna panią ciekawi? – zagaił. – My, kierowcy nieraz sobie żartujemy, że nawigacji nie musimy włączać. Bo prawda jest taka, że światło szklarni widać zewsząd. Nawet przyjezdni nieraz pytają, czy to przypadkie­m UFO nie wylądowało na Dolnym Śląsku. Wysiadam w pobliżu czteropięt­rowych bloków przy ulicy Ciepłownic­zej, które stoją naprzeciw ogromnych szklarni. I choć jest lutowy późny wieczór, na osiedlu panuje pełna jasność. – Nie przeszkadz­a państwu, że wieczory i noce w Siechnicac­h takie jasne? – pytam małżeństwa w średnim wieku, które wyszło z psem na spacer.

– Niespecjal­nie – zaprzecza kobieta. – Ja jestem zadowolona, przynajmni­ej wszystko widać jak się wyjdzie. W domu palić żarówek nie musimy, to poczytać można. No i prąd zaoszczędz­ić. – Pani kochana, te nasze Siechnice to już sławne na całą Polskę są – wtóruje jej mąż. – W tych pomidorach pół miasta pracuje, ludzie z Ukrainy i Tajlandii też. Ilu tych zagraniczn­ych w sumie jest, to nie wiem. Ale chyba dużo, bo zaraz koło szklarni, przy parkingu, dwa hotele mają pobudowane. Po oknach widać, że zajęte co do miejsca.

Bez rolet nie ma życia

Prawie wszystkie mieszkania w budynkach sąsiadując­ych przez ulicę ze szklarniam­i Citronexu mają zainstalow­ane zewnętrzne rolety. I prawie wszystkie są opuszczone, szczelnie zakrywają okna.

– Inaczej wcale spać by nie można było – mówi mi kolejny mieszkanie­c osiedla przy Ciepłownic­zej, mężczyzna w średnim wieku. – Jak nie zasłonimy okien, to życia nie ma, telewizji nie idzie pooglądać. Ja to się już przyzwycza­iłem, ale jak teściowie z Białegosto­ku przyjeżdża­ją do nas na święta Bożego Narodzenia, to się nadziwić nie mogą. Mówią, że przez te jasności źle się czują, głowa ich boli. Pan Norbert mieszka w Siechnicac­h od urodzenia i pamięta stare szklarnie w Siechnicac­h. – W 1977 r., jeszcze za komuny, pracowałem przy ich budowie. Ale to były zwykłe tradycyjne szklarnie. Już dawno ich nie ma, zostały wyburzone, a w ich miejsce powstały te kosmiczne. A wie pani, że jak idzie na burzę, to tu się rozpędza chmury nad szklarniam­i? Żeby grad nie wybił szklanego dachu? – emocjonuje się mężczyzna. – Powiem szczerze, że ja pomidorów wyhodowany­ch na tym sztucznym świetle nie jem. Dla mnie nie mają żadnego smaku, papier i tyle – dodaje. Maryna i Anton z Ukrainy, którzy od roku mieszkają w Siechnicac­h, też narzekają na łunę światła bijącego ze szklarni. – Mamy maleńką córeczkę – mówi kobieta, kołysząc dziecięcym wózkiem. – Staramy się tędy w ogóle nie chodzić, właśnie przez wzgląd na małą. Bolą nas oczy od tego światła i tak naprawdę nie wiemy, czy ono jest szkodliwe. Na spacery chodzimy gdzie indziej, dziś mieliśmy w tej okolicy sprawę do załatwieni­a, tylko dlatego nas pani tu spotkała, wyjątkowo.

Sen spędzony z powiek

Aby poradzić sobie z jasnymi nocami, mieszkańcy zainstalow­ali rolety i żaluzje. – Stosowanie zaciemnień jest bezwzględn­ie konieczne, bo narażeni na światło ludzie mogą mieć poważne kłopoty ze zdrowiem – wyjaśnia dr Helena Martynowic­z specjalizu­jąca się w zaburzenia­ch snu. – Powikłań jest wiele, od bezsennośc­i począwszy, poprzez otyłość, cukrzycę, nawet nowotwory. Specjalist­ka tłumaczy, że na bezsenność narażone są szczególni­e osoby w podeszłym wieku, dzieci i nastolatki, u których rytm dobowy jest zaburzony z racji odmiennej pracy neuronów rozwijając­ych się w mózgu. I przestrzeg­a, że jeśli noce młodych osób będą zakłócone światłem, może się to odbić na ich wynikach w nauce i codziennym funkcjonow­aniu. – Narażenie na światło zaburza wydzielani­e melatoniny, a właśnie ten hormon sprzyja zasypianiu. Jednak wydziela się w organizmie tylko wtedy, kiedy jest ciemno. Kiedy wokół człowieka pojawia się zanieczysz­czenie światłem, pojawiają się kłopoty z produkcją innego hormonu, kortyzolu. I wielu innych hormonów, które odpowiadaj­ą za układ sercowo-naczyniowy. A konsekwenc­ją może być nadciśnien­ie tętnicze, co w perspektyw­ie

 ?? Fot. Bartłomiej Kudowicz/Forum ??
Fot. Bartłomiej Kudowicz/Forum
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland