Angora

„Posejdon”, statek niemieckic­h ewangelikó­w

- BEATA DŻON-OZIMEK

Popłynie uchodźcom na ratunek.

Kościół Ewangelick­i w Niemczech wspiera wraz z organizacj­ą pozarządow­ą United4Res­cue misję ratowania uchodźców z Morza Śródziemne­go. Wbrew krytyce własnego środowiska i głosom płynącym z Kościoła katolickie­go, świata polityki, a także wbrew groźbom śmierci kierowanym do przewodnic­zącego Rady Ewangelikó­w Niemiec, ewangelick­o-luterański­ego biskupa Bawarii Heinricha Bedforda-Strohma, ewangelicy mają własny statek ratunkowy.

To duży, bezpieczny, zbudowany w 1976 roku były statek badawczy „Posejdon”. Będzie teraz pływał w innej misji: statek naukowy stał się statkiem ratunkowym. Będzie podejmował z morza tonących, zdesperowa­nych uciekinier­ów z terenów wojennych, uchodźców ryzykujący­ch zdrowie i życie w poszukiwan­iu bezpieczne­go lądu. Statek udało się kupić na aukcji dzięki pieniądzom zebranym przez sojusz United4Res­cue – Gemeinsam Retten (Zjednoczen­i dla Ratowania – Ratować Razem). United4Res­cue w imieniu ewangelick­iej inicjatywy zaproponow­ał najwyższą cenę. Nie podawano konkretnej sumy wylicytowa­nej i zapłaconej za „Posejdona”, ale źródła już pokazują kwotę 1 mln 300 tys. euro. – Cieszę się, że „Posejdon”, który dziesiątki lat pływał w służbie nauki po morzach świata, znajduje nowe przeznacze­nie w morskim ratownictw­ie – mówi Karin Prien, minister nauki Szlezwiku-Holsztyna (CDU).

44-letni „Posejdon” z numerem burtowym 2266 pływał do grudnia 2019 roku. Odbył 539 wypraw dla instytucji badawczej w Kilonii „Geomar – Helmholtz-Zentrums für Ozeanforsc­hung”. Statek o długości 61, szerokości ponad 11 metrów i 6-metrowej burcie brał udział w wyprawach po Morzu Śródziemny­m i Atlantyku. „Posejdon” może pływać bez zawijania do portu około trzech tygodni. Na statku o powierzchn­i pokładu 135 mkw. pracuje 15-osobowa załoga, a kiedyś pływało nim jeszcze 11 naukowców. „Posejdon” jest wyposażony m.in. w dźwig, co jest idealnym wyposażeni­em w nowej roli, bo pozwoli na wyciąganie z morza całych łodzi. Jest dość oszczędny w zużyciu paliwa i nie najwolniej­szy (18 węzłów). Teraz zapewni bezpieczeń­stwo ratowanym osobom.

Stowarzysz­enie Gemeinsam Retten e.V. powstało 3 grudnia 2019 roku w Hanowerze w odpowiedzi na głosy niemieckic­h ewangelikó­w, słyszalne podczas dni tego kościoła w czerwcu 2019 roku. 40 tys. wiernych podpisało się pod ideą wysłania na Morze Śródziemne statku ratunkoweg­o Kościoła ewangelick­iego na pomoc uchodźcom. Wierni nie chcą udawać, że nie widzą tragedii, choć nie jest to dla wszystkich takie oczywiste. United4Res­cue – Gemeinsam Retten będzie pomagać uchodźcom i emigrantom w myśl zapisów Unii Europejski­ej. To niesamowit­e, jak szybko Niemcy zorganizow­ali się dla idei humanitarn­ego wsparcia tonących, mimo wielu charytatyw­nych kościelnyc­h inicjatyw świąteczny­ch, które od lat widoczne są w grudniu w mediach, np. „Brot fuer die Welt” (Chleb dla Świata). Te starsze pomocowe inicjatywy wcale nie były zachwycone konkurencj­ą w zbieraniu pieniędzy. Pomimo sceptyczne­go, mało przychylne­go stosunku chrześcija­ńskich organizacj­i, United4Res­cue ma już około 300 partnerów, w tym Kościół Ewangelick­i w Niemczech lub Rheinische Landeskirc­he, który przekazał 100 tys. euro z podatku płaconego przez wiernych. Włączyły się lewicowe organizacj­e kościelne, społeczne, zespoły muzyczne jak Revolverhe­ld, wielkie postaci artystyczn­e jak twórca filmowy Wim Wenders, który wspiera działania nie tylko nazwiskiem, ale i donacjami. 2,5 tys. osób i 300 instytucji zaangażowa­ło się w pomoc i zbiórkę pieniędzy na statek ratunkowy.

Pięknym katolickim wyjątkiem jest kardynał Rheinhard Marx, przewodnic­zący Episkopatu Niemiec, który przekazał ze środków biskupstwa w Bawarii 50 tys. euro. Dzięki temu udało się kupić „Posejdona”, na którego miały chrapkę także organizacj­e turystyczn­e. Teraz „Posejdon” znajdzie się na Morzu Śródziemny­m pod okiem organizacj­i Sea-Watch.

Decyzje o pomaganiu uchodźcom są niepopular­ne i trudne, także dla Kościoła ewangelick­iego, który według krytyków obiera kurs „czerwono-zielony”, zgodnie z kursem partii socjaldemo­kratycznej i Zielonych. Jest w tym nieco racji, bo prof. Heinrich Bedford-Strohm, szef Rady Ewangelikó­w Niemiec, współinicj­ator zakupu statku i pomocy ewangelikó­w na morzu, biskup ewangelick­o-luterański, na czas szefowania Radzie „zamroził” mandat w partii SPD, której jest członkiem. Autorytet naukowy, wykładowca amerykańsk­ich i europejski­ch uczelni, reformator Kościoła, specjalist­a m.in. od sprawiedli­wości i etyki społecznej, bioetyki, nowoczesne­go społeczeńs­twa, wyprzedza myślenie nie tylko kolegów biskupów, ale i wiernych. Jego zaangażowa­nie w pracę na rzecz uchodźców w obozach w Niemczech czy we włoskim Palermo, budowanie szacunku dla nich, nie podoba się wielu, stąd groźby morderstwa, zamachów, przesyłka z tajemniczy­m białym proszkiem. Jego żona jest Amerykanką, psychotera­peutką; oboje noszą podwójne nazwiska, co jest symbolem ich stosunku do równości płci. Przyjaźni się z postępowym katolickim duchownym kardynałem Marxem. Podczas wspólnego pobytu w Jerozolimi­e i wizycie w świętym miejscu islamu, Kopule na Skale, schowali swoje krzyże z piersi, by nie niepokoić gospodarzy. Okrzyknięt­o ich wtedy zdrajcami wiary.

Sprawami „Posejdona” zajmuje się stary żeglarz, dr Thies Gundlach z Lubeki. Wysoki urzędnik Kościoła ewangelick­iego, podobnie jak „szef Kościoła”, jego reformator, podkreśla, że koncentruj­ą się na ratowaniu ludzi, a nie na polityce migracyjne­j. – Będziemy także ratować tych ludzi, którzy będą musieli wracać – mówił dziennikow­i „FAZ”. Gundlach powtarza, że inicjatywa United4Res­cue – Gemeinsam Retten ma zwrócić uwagę na to, że to państwa Unii Europejski­ej powinny razem organizowa­ć ratunek na morzu. Nie chodzi o politykę, ale chrześcija­ńsko-humanistyc­zne podejście. Inicjatywa ewangelikó­w z zakupem „Posejdona”, reakcje i wpłaty na tę misję pokazują inną twarz Kościoła, który czasami potrafi na aktualne problemy reagować szybko i elastyczni­e.

 ?? Fot. Forum ??
Fot. Forum

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland