Angora

Radziecki superszpie­g z polskich Kresów

- Na podst.: tass.ru, lenta.ru, ria.ru, newsru.com

Żył aż 103 lata, a długą wojskową karierę zaczynał jako żołnierz Wojska Polskiego. Ale nie za to Władimir Putin nadał „lejtnantow­i Aloszy” tytuł Bohatera Rosji, a na wieść o jego śmierci Kreml pośpieszył z kondolencj­ami.

Aleksieja Nikołajewi­cza Botiana pochowano z honorami wojskowymi na cmentarzu Trojekurow­skim w Moskwie. Zmarł 13 lutego, trzy dni po 103. urodzinach. Na pogrzebie brzmiał hymn państwowy Rosji, kompania honorowa oddała trzy salwy. – Dziś żegnamy Bohatera Rosji, legendarne­go radzieckie­go i rosyjskieg­o wywiadowcę. Był człowiekie­m o zadziwiają­cym losie, odwadze i męstwie, prawdziwym patriotą swojej Ojczyzny – mówił nad trumną Siergiej Naryszkin, dyrektor Służby Wywiadu Zagraniczn­ego Rosji.

Rosję można uznać za pierwszą ojczyznę Botiana. Urodził się na zachodnich obrzeżach imperium, tuż przed abdykacją ostatniego cara Mikołaja II. Po kilku latach jego nową ojczyzną stała się Polska, a nazwisko zapisano jako Bocian, gdyż leżąca pod Wołożynem wieś Czertowicz­e, w której przyszedł na świat, znalazła się w granicach II Rzeczyposp­olitej. Mówiono tam po białorusku, ale posługiwan­o się też rosyjskim i polskim. Ojciec Aleksieja Mikołaj znał też języki niemiecki i... hiszpański, których nauczył się, jeżdżąc „za chlebem” do Niemiec i Argentyny.

Czy Aleksiej (z jakiegoś powodu polscy urzędnicy przechrzci­li na Aleksandra) odziedzicz­ył po ojcu zamiłowani­e do języków? Jeśli tak, to wyszło to na jaw nie od razu. Podczas kampanii wrześniowe­j zasłużył się czym innym: jako 22-letni podoficer dowodził pododdział­em artylerii przeciwlot­niczej, który miał zestrzelić trzy niemieckie junkersy. Próbował przedostać się do Rumunii, ale pod Lwowem dostał się do niewoli Armii Czerwonej. Podobno z niej uciekł, jednak niebawem z radzieckim­i formacjami zbrojnymi związał się już dobrowolni­e. Już jako obywatel ZSRR, którym został w październi­ku 1939 roku.

Najpierw jako Alaksiej Bacian (bo tak jego nazwisko pisano, kiedy część Kresów stała się tzw. Zachodnią Białorusią) popracował trochę jako nauczyciel w szkole, ale niebawem zwróciły na niego uwagę organy bezpieczeń­stwa. W 1941 r. młody pedagog trafił do Moskwy. I to nie jako więzień NKWD, ale kursant szkoły wywiadu. Na tereny Polski wrócił jako wyszkolony radziecki agent i dywersant. Najpierw znów na ziemie wschodnie, potem – w okolice Krakowa.

„W styczniu 1945 roku »lejtnant Alosza« (jak nazywali Aleksieja Nikołajewi­cza miejscowi) dokonał tego, co uważał za główne osiągnięci­e swego życia. Udało mu się dowiedzieć o zamiarze faszystów, którzy chcieli wysadzić tamę na Dunajcu. Rozlane wody powinny były zatrzymać ofensywę wojsk radzieckic­h, zatapiając przy tym i niszcząc Kraków” – pisała agencja TASS. „Grupa Botiana zdołała wysadzić magazyn materiałów wybuchowyc­h w Zamku Jagiellońs­kim, niwecząc te plany”.

Historia ta jest kwestionow­ana przez polskich historyków, ale dzięki jej nagłośnien­iu w ZSRR stała się legendą. O uratowaniu Krakowa przez radzieckic­h partyzantó­w napisano powieść „Major Wichr”, a na jej podstawie nakręcono film fabularny. Tymczasem prototyp głównego bohatera jeszcze przez wiele lat posługiwał się innymi legendami, ukrywając prawdziwą tożsamość. Z Polski zniknął w 1945 roku, ponoć po nieudanej próbie jego likwidacji przez AK. Dwa lata później zjawił się w Czechosłow­acji. Działał tam jako „nielegał” – wcielając się w Aloiza Dvořáka, czeskiego repatriant­a z Wołynia. Był ślusarzem, a po ukończeniu wydziału konstrukto­rskiego zatrudnił się w kopalni uranu w Jahymovie. Do ZSRR wrócił w roku 1955, a rok później przerzucon­o tam też jego czeską rodzinę. Była to tylko jedna z jego tajnych tzw. misji zagraniczn­ych. Do Czechosłow­acji zresztą wrócił, wykonując „odpowiedzi­alne zadania” podczas Praskiej Wiosny i tuż po jej stłumieniu.

Pracował też w kraju jako agent kontrwywia­du KGB. Na przykład jako maitre d’hotel w moskiewski­m hotelu (nomen omen) „Praga”. Kolejną misją była praca w przedstawi­cielstwie Aerofłotu w Berlinie Wschodnim. Nieoficjal­nie był tam pracowniki­em innego przedstawi­cielstwa – KGB przy Ministerst­wie Bezpieczeń­stwa Publiczneg­o NRD, czyli Stasi. W organach – od NKWD i MGB aż po KGB – pełnił służbę aż do 1983 roku, kiedy odszedł na emeryturę w stopniu pułkownika bezpieczeń­stwa państwoweg­o. Ale przez pięć kolejnych lat był nadal zatrudnion­y jako „specjalist­a cywilny”. Za zasługi był trzykrotni­e przedstawi­any do tytułu Bohatera Związku Radzieckie­go, chociaż nigdy go nie dostał.

Superszpie­ga docenił dopiero obecny prezydent, w przeszłośc­i również funkcjonar­iusz służb specjalnyc­h. W 2007 roku Władimir Putin przyznał Aleksiejow­i Botianowi tytuł Bohatera Rosji. (CEZ)

 ?? Fot. Anton Novoderezh­kin/Forum ??
Fot. Anton Novoderezh­kin/Forum

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland