Rewolucja drewnianych wieżowców?
Nowe możliwości tradycyjnego materiału.
W Brumunddal, mającym mniej niż 10 tysięcy mieszkańców, a położonym nad malowniczym jeziorem Mjøsa, stoi najwyższy na świecie drewniany wieżowiec Mjøstårnet, mający 85,4 m, czyli 18 pięter.
W budynku oddanym w zeszłym roku znajdują się mieszkania, biura i hotel Wood. Wieżowiec powstał w technologii cross-laminated timber (CLT), czyli laminowanego drewna. Pasma laminowanego drewna skleja się ze sobą pod kątem 90 stopni, a potem kompresuje, by pod ekstremalnie wysokim ciśnieniem powstały wielkie belki i panele.
Na świecie powstają już kolejne drewniane konstrukcje. Niedawno w Austrii oddano do użytku biurowiec HoHo Vienna, o półtora metra niższy niż Mjøstårnet. W Vancouver, gdzie stoi już 53-metrowy drewniany akademik, jeszcze w tym roku zostanie oddany „hybrydowy” kompleks mieszkaniowy, w którym połączono stalowo-betonową konstrukcję z drewnianą ramą. W czerwcu w Milwaukee rozpocznie się budowa 72,5-metrowego drewnianego bloku mieszkalnego.
Zwolennicy takich rozwiązań podkreślają, że te konstrukcje wznosi się szybciej, są mocniejsze, a nawet bezpieczniejsze na wypadek pożaru niż tradycyjne. Jest to też technologia bardziej przyjazna dla środowiska. Niższe budynki w technologii CLT powstawały w Niemczech i Austrii już w latach 90., więc jej zalety są dobrze znane.
Dodatkowo spadają koszty budowy w technologii CLT, bo zyskała ona na popularności, pojawiła się konkurencja i wzrosła liczba dostawców. Wcześniej zdarzało się, że z takich projektów rezygnowano ze względu na wysokie koszty realizacji. Obecnie cena konstrukcji w CLT wyrównała się z tradycyjnymi rozwiązaniami.
Badacze z australijskiego Uniwersytetu Nowej Południowej Walii opublikowali wyniki trwających półtora roku badań, w których porównano wieżowce wykonane z drewna z tymi z betonu i stali. Prof. Philip Oldfield uważa, że koszty konstrukcji drewnianych będą spadać, gdy prefabrykaty, elementy konstrukcyjne, zaczną na większą skalę powstawać w fabrykach. Byłoby to znacznie korzystniejsze dla inwestorów, bo budynki powstawałyby szybciej i szybciej otrzymywaliby zwrot z inwestycji. Jego zdaniem to ważniejsze dla rynku niż ekologia. Podkreśla, że rozwiązania przyjazne dla środowiska należy promować poprzez niskie ceny, a nie przekonywać ludzi, że warto płacić więcej.
Drewniane projekty stają się odważniejsze. W Kanadzie rozważa się budowę „miasta drewnianych drapaczy chmur” – 31 wieżowców, mających od 25 do 35 pięter, usytuowanych nad brzegiem rzeki w Toronto. W Wielkiej Brytanii padła propozycja, by wybudować trzy drewniane wieżowce, w tym 300-metrowy w sercu Londynu. W Tokio w 2041 ma zostać oddany do użytku 350-metrowy drapacz chmur.
Do nowych możliwości technologicznych trzeba dostosować przepisy budowlane. Pozostaje też pytanie o ryzyko związane z drewnianymi konstrukcjami potężnych rozmiarów. Czy te budynki są bardziej zagrożone w razie pożaru niż tradycyjne? Zwolennicy drewnianej technologii twierdzą, że nie, bo drewno pali się w sposób bardziej przewidywalny niż inne materiały, a z badań wynika, że drewniany strop CLT o grubości 18 cm wykazuje dwugodzinną ognioodporność, podczas gdy stal pod wpływem temperatury zmienia właściwości i traci wytrzymałość, co może prowadzić do zawalenia się budynku. Dodatkowo wiele wskazuje na to, że drewniane otoczenie jest lepsze dla ludzi. W austriackich badaniach z 2010 roku wykazano, że uczniowie przebywający w drewnianych pomieszczeniach byli bardziej zrelaksowani i lepiej spali niż ci z tradycyjnych klas. Ludzie mieszkający lub pracujący w norweskim wieżowcu Mjøstårnet potwierdzają, że świetnie czują się nowoczesnych pomieszczeniach o ekologicznym wystroju. (AS)