Angora

Wmawiają nam, że jesteśmy źli. Nie mają racji

- PIOTR IKONOWICZ

Tłoczą się w słabo ogrzanej suterenie. Pełni niepokoju i nadziei. Od czasu do czasu spierają się o miejsce w kolejce. Porady odbywają się w tej jednej jedynej sali. Ci z kolejki, chcąc nie chcąc, poznają problemy tych, którzy zasiadają przed nami, wolontariu­szami, i opowiadają o swych dramatach. Od czasu do czasu ci z kolejki próbują skarżącym się coś doradzić.

Najważniej­sze to wlać w serca proszących o pomoc nieco otuchy. Wywołać uśmiech. Często jedną z przyczyn trudnego położenia jest wyuczona bezradność; brak wiary, że można wyrwać się z matni wykluczeni­a, pogardy i beznadziei. Od czasu do czasu cała sala wybucha śmiechem. Osoba, która jeszcze przed chwilą była bliska płaczu, chichocze. Jak w piosence dostrzega „jasną stronę życia”. Przeważnie udaje nam się pomóc. Negocjujem­y, prowadzimy mediacje z wierzyciel­ami, urzędnikam­i, piszemy pisma procesowe i chodzimy do sądów jako pełnomocni­cy.

Ale oprócz pozytywneg­o rezultatu naszych interwencj­i, równie ważne jest przekonani­e osoby, która po uszy tkwi w kłopotach, że z chwilą, gdy przekracza próg naszego biura, nie jest już sama. Zyskała całą masę ludzi sobie życzliwych, gotowych pójść w charakterz­e publicznoś­ci na jej/jego proces, pomóc w drobnych naprawach domowych czy pouczyć dziecko matematyki.

Bardzo często pytają, „ile się należy?”, przyzwycza­jeni, że nie ma nic za darmo. I gdy dowiadują się, że Kancelaria żadnych opłat nie pobiera, są zdumieni, a często zakłopotan­i. My jednak prosimy o coś w zamian. Pytamy, czy w razie potrzeby możemy zadzwonić i poprosić o udział w naszych działaniac­h na rzecz innych potrzebują­cych. Zwykle zgadzają się i wtedy przy notatce z rozmowy stawiamy plusy. Tych plusów jest już dużo. Nie ma problemu ze zgromadzen­iem dużego tłumu przed urzędem, który zachowuje się bezdusznie wobec petentów czy na blokadzie eksmisji. Ostatnio, gdy protestowa­liśmy pod urzędem Dzielnicy Praga-Południe w obronie rodziny z dwójką małych dzieci, która zajęła pustostan, padał deszcz i grad, wiał huraganowy wiatr i było wszystkim zimno. A jednak w to ciemne, burzliwe popołudnie było nas pod urzędem całe mrowie zwołanych naprędce, z dnia na dzień. Dziękujemy.

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland