BuBuddyjska ddyjska metoda rewolucją w walce z nieustającym bólem
odpalenie mieszkania. Ten wykonał to bardzo profesjonalnie: wybił szparę w drzwiach wejściowych, wlał przez nią dużą ilość benzyny, a następnie podpalił drzwi. To dlatego największe natężenie ognia wyst
P cerowie CBŚP. Jeden wziął ze sobą płytę CD z nagraniem podsłuchu opisanej wcześniej rozmowy telefonicznej. Policjanci odtworzyli tę rozmowę, a potem złożyli bandycie propozycję: zezna wszystko, co wie na temat pożaru w bloku przy ulicy Świętego Wincentego, wskaże wykonawcę i zleceniodawcę, a w zamian skorzysta z nadzwyczajnego złagodzenia kary i wcześniej wyjdzie na wolność. Propozycja była o tyle kusząca, że aresztowany gangster czuł się oszukany przez zleceniodawcę podpalenia i mógł załatwić swoje porachunki. Zgodził się na współpracę. Dwa dni później zdumionemu prokuratorowi opowiedział następującą historię: Pan Ż., który zginął tragicznie w pożarze, był pisanej wcześniej rozmowy telefonicznej. Policjanci odtworzyli tę rozmowę, a potem złożyli bandycie propozycję: zezna wszystko, co wie na temat pożaru w bloku przy ulicy Świętego Wincentego, wskaże wykonawcę i zleceniodawcę, a w zamian skorzysta z nadzwyczajn nie. Wówczas zdecydował się go ukarać. Zlecił innemu bandycie podpalenie mieszkania. Ten wykonał to bardzo profesjonalnie: wybił szparę w drzwiach wejściowych, wlał przez nią dużą ilość benzyny, a następnie podpalił drzwi. To dlatego największe natężenie ognia wystąpiło właśnie przy drzwiach wejściowych. Skruszony gangster ze cerowie CBŚP. Jeden wziął ze sobą płytę CD z nagraniem podsłuchu opisanej wcześniej rozmowy telefonicznej. Policjanci odtworzyli tę rozmowę, a potem złożyli bandycie propozycję: zezna wszystko, co wie na temat pożaru w bloku przy ulicy Świętego Wincentego, wskaże wykonawcę i zleceniodawcę, a w zamian skorzysta z nadzwyczajnego złagodzenia kary i wcześniej wyjdzie na wolność. Propozycja była o tyle kusząca, że aresztowany gangster czuł się oszukany przez zleceniodawcę podpalenia i mógł załatwić swoje porachunki. Zgodził się na współpracę. Dwa dni później zdumionemu prokuratorowi opowiedział następującą historię Pan Ż., który zginął tragicznie w pożarze, był