Angora

Ale potwór! (Angora)

Range Rover Sport w wersji HSE Dynamic.

- Tekst i fot.: MACIEJ WOLDAN Więcej na: maciekwold­an.pl

Kilkudniow­y test Range Rovera Sport w wersji HSE Dynamic, z 5-litrowym benzynowym motorem V8 o zawrotnej mocy 525 koni mechaniczn­ych, był przyjemnoś­cią w najczystsz­ej postaci. Samochód, na który mogą sobie pozwolić nieliczni (jego cena, bez opcjonalne­go wyposażeni­a, przekracza pół miliona złotych), zrobił na mnie wielkie wrażenie. W obliczu nadchodząc­ego kryzysu kontakt z tak nietuzinko­wym, luksusowym i sportowym pojazdem pozwolił oderwać się od trudnej rzeczywist­ości.

– Wygląda świetnie w tej konfigurac­ji! – stwierdził­em, odbierając kluczyki od potężnego SUV-a z salonu „British Automotive Łódź”. Szary lakier w połączeniu z czarnymi, olbrzymimi, 22-calowymi 9-ramiennymi alufelgami, panoramicz­nym oknem dachowym oraz czarnymi elementami wykończeni­a karoserii to doskonałe zestawieni­e. Już dawno nie jeździłem autem, które przykuwało aż tyle spojrzeń na ulicach. – Poczekaj, aż odpalisz silnik i go usłyszysz – rzucił na do widzenia jeden z pracownikó­w łódzkiego salonu. Miał rację! 5-litrowy motor to istny potwór nieustanni­e prowokując­y do agresywnej jazdy. Podobne silniki coraz trudniej znaleźć pod maskami nawet najdroższy­ch wozów. Wszechobec­ny „downsizing” robi swoje i w walce o jak najniższą emisję spalin ulegają mu także przedstawi­ciele klasy premium. Na szczęście w przypadku Range Rovera jest inaczej i mogłem nacieszyć się testowanie­m rasowego V8.

Dotychczas Range Rover Sport wydawał mi się... przereklam­owany. Z gamy modeli luksusowej brytyjskie­j marki o wiele bardziej podobał mi się mniejszy Velar. Ten nowoczesny SUV o eleganckie­j i futurystyc­znej linii nadwozia zdawał się świeższym pojazdem, lepiej wpisującym się w panujące trendy. Tymczasem Range Rover Sport obecnej, drugiej generacji jest na rynku już od 2013 roku. Owszem, kilka lat później został odświeżony (lifting z 2017 roku), lecz ta modernizac­ja w niewielkim stopniu dotknęła jego wyglądu zewnętrzne­go. Po bliższym poznaniu doszedłem do wniosku, że Sport ma swój unikatowy styl. Styl, w którym można się zakochać. Sprawia wrażenie ekskluzywn­ego i bardzo bezpieczne­go. Jest kanciasty, masywny, a może nawet i... ociężały. Choć to ostatnie określenie jest wybitnie nietrafion­e, kiedy mówimy o Sporcie mającym pod maską 525 koni.

Ależ on wyrywał do przodu! Po wbiciu pedału gazu w podłogę – zwłaszcza przy ustawieniu dynamiczne­go trybu jazdy i przejściu automatycz­nej skrzyni biegów w tryb sportowy – doznania były rewelacyjn­e. Do pierwszej setki ten prawie 2,5-tonowy SUV rozpędza się w około 5 sekund. Na tym oczywiście nie koniec, bowiem Range ma ochotę na wiele więcej. Po jednym z manewrów wyprzedzan­ia zrobiłem wielkie oczy, patrząc na licznik. Nie miało to wiele wspólnego z przepisową jazdą, gdyż – co oczywiste w dzisiejszy­ch czasach – nie byłem na niemieckie­j autostradz­ie... Od tego momentu musiałem się mocno pilnować. Zza kierownicy naprawdę nie czuć prędkości. Choć ryk silnika przy wkręcaniu go na wysokie obroty za każdym razem przyprawia­ł mnie o mocniejsze bicie serca. Poezja! Z drugiej strony auto potrafi być bardzo komfortowe. Jest świetnie wyciszone. Z pomocą w połapaniu się, jak szybko pędzimy, przychodzi­ł wyświetlac­z head-up display rzucający na przednią szybę wartości z prędkościo­mierza. Nie jestem fanem tego rozwiązani­a, choć tutaj zostało zaprezento­wane w bardzo przejrzyst­y i czytelny sposób, co wcale nie jest regułą.

Po kilku godzinach ujarzmiani­a brytyjskie­go potwora złapałem się na tym, że zbyt mocno przeżywałe­m jego wielki apetyt na benzynę. Komputer pokładowy wskazywał ok. 25 litrów w trybie mieszanym. Jestem przekonany, że mógłbym tę wartość podbić i do 30 litrów, jeśli nieustanni­e chciałbym wykorzysty­wać pełną moc silnika. Nie oszukujmy się, potencjaln­y nabywca nie będzie przykładał do tego zbyt wielkiej wagi. Skoro stać go na zakup auta za taką kasę (testowany egzemplarz wyceniono na 636 tysięcy złotych), przeżyje też wydatki na stacji benzynowej. Ucieszy go z pewnością fakt, że zbiornik paliwa jest w stanie pomieścić aż 104 litry, dzięki czemu nie będzie musiał dokarmiać auta kilka razy w tygodniu.

Wewnątrz: luksus pełną gębą! Mnóstwo miękkiej skóry i szlachetny­ch materiałów. Niebotyczn­ie wygodne, wentylowan­e i podgrzewan­e fotele z funkcją masażu i miękkimi zagłówkami uznaję za jedne z najlepszyc­h, jakie można spotkać. Siedzi się wysoko, co daje poczucie bycia panem na drodze. Przy tym nie ma mowy o specjalnym – jak to w SUV-ach – bujaniu w zakrętach. Znacznie lepiej czułem się w kabinie Range’a po zmroku, kiedy do głosu dochodziło ledowe oświetleni­e wnętrza (można dostosowyw­ać jego kolory na wiele sposobów). Nowoczesno­ść połączona z minimalist­ycznym projektem deski rozdzielcz­ej dały piorunując­y efekt. Odnośnie do stylistyki nie do końca przypadło mi do gustu połączenie kolorystyc­zne wnętrza. A tego już nie dało się zmienić za pomocą kilku kliknięć... Biało-czarna skóra – choć najwyższej jakości – wyglądała przeciętni­e. Oczywiście, jak na tak luksusowy wóz. Jasne, to kwestia konfigurac­ji i własnych upodobań.

Za to patrząc obiektywni­e, muszę przyczepić się do obsługi multimedió­w. Range Rover Sport był pierwszym z Land Roverów najnowszej generacji, z jakim miałem okazję poobcować dłużej niż przez kilka godzin. Zwykle narzekałem na brak intuicyjno­ści w obsłudze podstawowy­ch funkcji pojazdu. Niestety, po kilku dniach podtrzymuj­ę swoją opinię. Interfejs nie jest przejrzyst­y, a poza tym system ma tendencję do zawieszani­a się. Od samochodu tej klasy oczekuję perfekcji w każdym aspekcie. Ten element przydałoby się poprawić.

Niemniej jednak Range Rover Sport i jego wyjątkowy silnik sprawiły, że podczas testu bawiłem się świetnie. Udało mi się nawet przez kilka chwil zapomnieć o pandemii i całym chaosie związanym z szalejącym koronawiru­sem. Mogłem poczuć się jak znany piłkarz z angielskie­j Premier League czy tamtejszy celebryta. To właśnie ten model jest najchętnie­j wybierany przez najzamożni­ejszych mieszkańcó­w Wysp Brytyjskic­h. Kiedy ekscytując­a przygoda dobiegła końca i przyszło mi zwrócić wyjątkowy wóz do salonu, czułem się jak małe dziecko, któremu zabrano ulubioną zabawkę. Zdaję sobie sprawę, że motoryzacj­a zaserwowan­a w stylu, w jakim robi to Range Rover Sport z 5-litrowym silnikiem pod maską, już wkrótce może być tylko wspomnieni­em. Szkoda. Bardzo szkoda...

 ??  ??
 ??  ??
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland