Czas na balkony
Tydzień na działce
Poprawiamy cięcie róż, usuwając pędy uszkodzone przez przymrozki.
Rośliny zestresowane i osłabione przez ostatnie zimne dni wzmacniamy biostymulatorami wzrostu. Preparatem podlewamy i opryskujemy całą roślinę.
Sadzimy do gruntu i pojemników rośliny jednoroczne. Przed sadzeniem solidnie je nawadniamy, wyjmujemy z pojemników, rozluźniamy korzenie i umieszczamy w świeżej ziemi. Dociskamy i podlewamy. Rośliny przechowywane w domu wystawiamy na zewnątrz po uprzednim zahartowaniu.
Odkrywamy z osłon zimowych hortensje ogrodowe. Tak, to nie pomyłka, ja dopiero po zimnych ogrodnikach odsłaniam te wrażliwe na chłody rośliny. Ostrożnie usuwamy tylko uschnięte kwiaty. Na łodygach powinny być już nabrzmiałe pąki i jeżeli je zetniemy, to pozbawimy się kwiatów w tym roku. Krzewy nawozimy, mieszając nawóz lekko z ziemią i obficie podlewamy. Są to wyjątkowo żarłoczne rośliny i do bujnego kwitnienia potrzebują kwaśnego, zasobnego w składniki pokarmowe podłoża. Jeżeli chcemy mieć niebieskie kwiaty, to traktujemy je siarczanem glinu. Ewentualnie można zastosować nawozy barwiące, a nawet dwa pod jedną roślinę. Z jednej strony podsypujemy nawóz barwiący na różowo, z drugiej – na niebiesko.
Róże, kaliny, wiśnie, porzeczki opryskujemy przeciw mszycom. Nie czekamy, aż się pojawią – grunt to profilaktyka. Stosując środek systemiczny, np. Mospilan, zabezpieczamy rośliny na 3 tygodnie.
Przekwitniętym azaliom i różanecznikom delikatnie, palcami, wyłamujemy zwiędłe kwiaty. Uważamy, aby nie uszkodzić wyrastających tuż pod nimi nowych pędów.
W naszym siedemnastoletnim, bujnym ogrodzie dumą jest piękny rododendron. Ma 16 lat. Kwiaty w rozkwicie wyglądają jak porcelanowe. Pozdrawiamy, Grażyna i Jarosław Kręgielscy, Gorzów Wielkopolski jola.b@angora.com.pl