Europa? Europa!
Jak dobrze mieć sąsiada
„Widmo krąży po Europie: widmo Europy”, tak przeformułował początek Manifestu Komunistycznego Karola Marksa szwajcarski analityk mediów Heimito Nollé. Komunizm został pokonany, teraz Europa zagraża sama sobie. Uważam za zatrważające to, że właściwie nie można się z tego aforyzmu śmiać, bo zawiera on zbyt wiele prawdy. Przynajmniej jeśli bierzemy pod uwagę Europę polityczną. Kiedy Polska w 2004 roku wstąpiła do Unii Europejskiej, polityczny krajobraz Europy był jeszcze wyraźnie rozpoznawalny, a jego kontury wyraźnie widoczne. W owym czasie nie dyskutowano na temat otwartości, różnorodności i tolerancji, wtedy je postulowano. Dziś polityczna Europa wydaje się zapadać w coraz gęstszą mgłę, a czarne cienie upiornie przenikają szarość.
A ponieważ sami już właściwie nie rozpoznajemy naszych sąsiadów, wolimy skupiać się na własnych, narodowych sprawach. Niemcy usiłują samodzielnie rozwiązywać problemy związane z uchodźcami, a w Polsce politycznie używana duma narodowa staje ponad europejskimi kompromisami. W Niemczech krytycznie przyjmuje się renacjonalizację na Węgrzech i w Polsce, a w Polsce uznaje się Brukselę za nadzorcę wpływającego na polskie narodowe wartości i wyobrażenia. Te konflikty jednak przesłaniają to, że istnieje także Europa poza sporami politycznymi i prawnymi. Taka Europa, która nie jest tylko definiowana geograficznie, ale można ją traktować jako historyczną i kulturową jedność.
Byłem dosyć zaskoczony, kiedy przeczytałem o polskim kartografie i astronomie Szymonie Antonim Sobiekrajskim, który obliczył, że miasto Suchowola, obecnie położone we wschodniej Polsce, jest geograficznym środkiem Europy. Środek Europy w Polsce? Nierzadko widzę w Niemczech zdumione twarze, które przecież chętnie i często umieszczają Polskę gdzieś tam na Wschodzie.