Trzaskowski za Kidawę (Angora) Nowy kandydat PO w wyborach prezydenckich.
Mikrofon ANGORY
Od tego, jaki wynik w wyborach prezydenckich uzyska Rafał Trzaskowski, zależeć będzie, czy Platforma Obywatelska pozostanie najsilniejszą partią opozycji.
Gdy pod koniec ubiegłego roku los Grzegorza Schetyny wydawał się przesądzony, słabnący przewodniczący Platformy postanowił nieco przedłużyć swoją agonię, namaszczając Małgorzatę Kidawę-Błońską na kandydatkę swojej partii i całej Koalicji Obywatelskiej w wyborach prezydenckich. Dzięki temu manewrowi przedłużył swoją władzę o blisko miesiąc i mógł liczyć na wdzięczność kandydatki, która uchodziła za jego człowieka. Jednak coraz gorsze wyniki sondaży pani Małgorzaty sprawiły, że w kierownictwie Platformy zaczęto zastanawiać się nad nowym kandydatem. Wydawało się, że do walki stanie były premier Donald Tusk. Wielką ochotę na nominację miał Radosław Sikorski, wiadomo było, że nie odmówi też Bartosz Arłukowicz. Ostatecznie Tusk się nie zdecydował, a Arłukowicza, szefa kampanii Kidawy-Błońskiej, obciążały coraz gorsze wyniki kandydatki.
Jeszcze kilka dni temu Borys Budka, przewodniczący Platformy Obywatelskiej, zapewniał, że Kidawa-Błońska nadal jest kandydatką jego partii, ale gdy w sondażach zaczęła uzyskiwać poparcie w granicach błędu statystycznego, jej los był przesądzony.
Ostatecznie, przy poparciu całego zarządu PO, nominację otrzymał Rafał Trzaskowski. Problem tylko w tym, że prezydent Warszawy, mimo że męczy go praca urzędnicza w ratuszu, nie chciał kandydować, gdyż wiąże się to z ryzykiem dalszej utraty już malejącego poparcia wyborców PO, a przecież wiadomo, że jego marzeniem jest zostać przewodniczącym Platformy. Ale cóż robić? Musiał się zgodzić, skoro partia „rzuciła go na ten nowy ważny odcinek”.
dyrektorów i kierowników pozostali ludzie mianowani jeszcze przez poprzednią prezydent. Istnieje więc niebezpieczeństwo, że każdy nowy prezydent, także z Platformy Obywatelskiej, mianowałby swoich ludzi i pani Gronkiewicz straciłaby w stolicy obecne wpływy. A zmiany kadrowe w magistracie z pewnością są potrzebne, gdyż kadra kierownicza, sprawując swoje funkcje od wielu lat, popadła już w rutynę, co nie najlepiej odbija się na zarządzaniu miastem.
– Czy pana zdaniem Andrzej Duda wygra w pierwszej turze?
– Gdyby 10 maja odbyły się te pseudowybory, Duda wygrałby na pewno w pierwszej turze. Ale teraz uważam, że czeka nas druga tura.
– Kto ma największe szanse, żeby się w niej znaleźć i rywalizować z obecnym prezydentem?
– Trzaskowski i Hołownia walczą o podobny wielkomiejski elektorat. Kosiniak także może liczyć na część wyborców z dużych miast, ale także na tych małomiasteczkowych i wiejskich. Jak będzie wyglądała kolejność tej trójki, w dużej mierze zależeć będzie od frekwencji. Spodziewam się, że będzie niższa niż przed pięcioma laty. Na razie nawet nie wiemy, kiedy te wybory się odbędą.
– Niska frekwencja do tej pory faworyzowała PiS, który miał bardziej zdyscyplinowany i liczniejszy żelazny elektorat, a jak może być tym razem?
– Bardziej zdyscyplinowani będą wyborcy Dudy, czyli PiS-u. Przypuszczam, że przed samymi wyborami PiS wywoła wielką histerię, że pozostali kandydaci zabiorą Polakom 500 plus, trzynastą emeryturę, podniosą wiek emerytalny, i elektorat socjalny pójdzie głosować na Dudę. Czy druga strona narracją o zagrożonej demokracji, praworządności, Europie jest w stanie wystarczająco zmobilizować swój elektorat? Moim zdaniem nie, co pokazały ubiegłoroczne wybory do europarlamentu.
– Który z kandydatów w drugiej turze będzie dla Dudy największym zagrożeniem?
– Kosiniak-Kamysz. Nie przez przypadek podczas telewizyjnej debaty Duda obawiał się tylko szefa ludowców, a zupełnie nie przejmował się Hołownią i Kidawą. Trzaskowski moim zdaniem też mu nie zagrozi.
– Państwowa Komisja Wyborcza już dawno wydała uchwałę o nieodbytych wyborach 10 maja, którą premier Morawiecki powinien niezwłocznie opublikować w Dzienniku Urzędowym, bo od tego zależy termin wyborów. Tymczasem premier zwleka z drukiem.
– To element skomplikowanej gry, której nie potrafię odtworzyć. Być może premier czeka na jakieś sygnały z Senatu, gdzie procedowana jest ustawa o organizacji wyborów prezydenckich. Ale ja nawet nie chcę analizować takich rzeczy, gdyż z prawnego punktu widzenia jesteśmy już po drugiej stronie lustra. Jak się patrzy na elementarne reguły państwa prawa, to widać, że sięgnęliśmy bruku. Żyjemy w epoce faktów dokonanych i tyle. Jedyne, na czym mi teraz zależy, to żeby prezydent, którego wybierzemy, był uznawany przez wszystkich uczestników tych wyborów, bo w maju byliśmy o krok od katastrofy. Wygrałby Duda, którego wybór byłby podważany przez całą pięcioletnią kadencję.
– Dla PiS-u mniejszym nieszczęściem byłoby, gdyby Duda przegrał z Hołownią, Kosiniakiem czy z Trzaskowskim?
– Każda porażka byłaby dla nich wielkim nieszczęściem, gdyż oznaczałoby to koniec pisowskiej rewolucji. Ale jeżeli mieliby już wybierać, to pewnie wybraliby Hołownię, który nie ma żadnego zaplecza i można by było po cichu mu to zaplecze budować, zapewniając sobie w nim pewne ostatnich pięciu lat rządów Zjednoczonej Prawicy; tylko on gwarantuje harmonijną współpracę pomiędzy prezydentem a rządem” wpływy. Większe problemy miałby PiS po zwycięstwie Kosiniaka, a największe po zwycięstwie Trzaskowskiego, bo Platforma zbudowała całą swoją tożsamość na byciu anty-PiS-em.
– Wyborcze przepychanki wywołały podjazdowe wojny w wielu ugrupowaniach. W PiS-ie ścierali się ze sobą najbliżsi zausznicy prezesa. W Platformie pozycja Borysa Budki stała się jeszcze mniej pewna, a Porozumienie nawet nie wiadomo, czy jeszcze faktycznie istnieje?
– Budka nie ma żadnych sukcesów; pierwszym miał być dobry wynik Kidawy i widzimy, jak to się skończyło. Jeżeli Trzaskowski nie osiągnie przyzwoitego wyniku, to Platforma może się rozlecieć, bo już dziś jest krok od przepaści. Byłoby to tym bardziej prawdopodobne, gdyby to Hołownia wszedł do drugiej tury i zaczął budować własny ruch polityczny. Ale podobnie byłoby w przypadku Kosiniaka, który – jeżeli znajdzie się w drugiej turze – także może przyciągnąć do siebie część polityków Platformy. Co do Porozumienia to tego ugrupowania już nie ma, bo wszystko wskazuje na to, że Kaczyński zabrał Jarosławowi Gowinowi większość jego posłów. Były wicepremier jest generałem bez armii i jego los się dokona w gabinecie prezesa PiS-u.
– Wycofanie Kidawy oznacza, że Trzaskowski nie tylko będzie musiał od nowa zbierać podpisy, ale będzie miał znacznie mniej pieniędzy na wybory niż Duda.
– Zebranie 100 tys. podpisów nie sprawi Koalicji żadnych problemów. Kampania wyborcza będzie krótka, zabraknie w niej wieców, spotkań z wyborcami. Wszystko przeniesie się do mediów, więc pieniądze nie będą miały tak dużego znaczenia jak do tej pory.
– Dziś w Warszawie zaczynamy wielką falę zmian! Wspólnie ruszamy do działania i walki o Polskę! – napisał na Twitterze Rafał Trzaskowski, prezydent Warszawy, który w piątek zastąpił w wyścigu o fotel prezydenta RP Małgorzatę Kidawę-Błońską. Czy to dobra decyzja KO?
– Zrezygnowałam ze startu w wyborach, ale będę dalej walczyć o Polskę, w której prawda, uczciwość i szacunek mają znaczenie. Dziękuję, że byliście ze mną. Dla Was warto było podjąć to wyzwanie. Zrobiliśmy wspólnie dużo dobrego i jestem przekonana, że jeszcze wiele przed nami! Rafale, walcz i wygraj. Wszyscy będziemy Cię wspierać i zwyciężymy! – napisała rezygnująca z udziału w wyborach prezydenckich Małgorzata Kidawa-Błońska (twitter.com/M_K_Blonska).
– Wielkie uznanie dla Małgorzaty Kidawy-Błońskiej za styl i odpowiedzialność, dla Radosława Sikorskiego za gotowość do walki i lojalność, i dla Rafała Trzaskowskiego za start i nadzieję na zwycięstwo. Będziemy Cię wszyscy wspierać. Z całych sił – napisał Donald Tusk (twitter.com/ donaldtusk).
– Będziecie tak wspierać, jak to robiliście w przypadku Waszej Kandydatki MKB? Po prostu jest Pan uosobieniem fałszu i obłudy. Powiem jako człowiek – sami Ją wykończyliście – dołożył do wpisu Tuska Piotr Olgierd Korycki (twitter.com/POlgierd).
– Sufler Budka czaruje świat. Ta zła i niedobra Platforma i cała Koalicja Obywatelska zostawiła MKB. Po fali krytyki łaskawie zaprosił ją na konferencję. Przegracie, zakłamani hipokryci – skomentowała Beata Mazurek (twitter.com/beatamk).
– Dla warszawiaków wygrałeś Warszawę, teraz dla Polaków wygrasz Polskę. Powodzenia – życzyła Ewa Kopacz (twitter.com/EwaKopacz).
– Można podać wiele powodów dla których R. Trzaskowski powinien zostać prezydentem. Jeden jednak jest niezwykle istotny. Dzięki temu rozbity zostanie wreszcie układ chroniący przed odpowiedzialnością takich ludzi jak: Szumowski, Ziobro, Szydło, Morawiecki i wreszcie Kaczyński – stwierdził Marcin Kierwiński (twitter.com/Mkierwinski).
– A więc wszystko jasne. Kandydatem na prezydenta niegdyś konserwatywno-liberalnej PO zwolennik planu Rabieja – Rafał Trzaskowski. Z poparciem lewackich przybudówek PO typu Inicjatywa Polska czy Zieloni. Kiedy kongres zjednoczeniowy z SLD? – napisał poseł Tomasz Rzymkowski (twitter.com/TRzymkowski).
– Zaczęło się – przemysł pogardy i język nienawiści już działa. „Ojciec trzech synów, doktor prawa, poseł” bez żenady odwołuje się do najgorszych, kołtuńskich wzorców nietolerancji. Wstyd, Panie Pośle... – skomentował Krzysztof Luft (twitter.com/KrzyLuft).
– Że nowoczesny, że uśmiechnięty, że nie wyklucza kogokolwiek, że europejski, że szanuje partnerów? Właśnie tak! Taka jest Polska z marzeń większości Polaków. I taką Polskę, Rafale, wszyscy razem zbudujemy – i na wsiach, i w małych i w dużych miastach! – napisała Magdalena Adamowicz (twitter.com/Adamowicz_Magda).
– Małgorzata Kidawa-Błońska byłaby dobrym prezydentem – zdolna odbudować polską wspólnotę. Była, jest i będzie prawdziwą damą polskiej polityki. Teraz misję uwolnienia Polski od złej prezydentury podejmuje Rafał Trzaskowski. Powodzenia – życzył Janusz Lewandowski (twitter.com/J_ Lewandowski).
– Poważnie, to niesamowite. Ci ludzie (liberalno-lewicowy salon) od 30 lat stawiają na przekaz: „Jesteśmy oświeconą elitą, imponujemy wam, więc róbcie, co mówimy – hołoto!”. Zawsze to słabo działało, a od >10 lat już tylko wk*ia. Kamień by zaczął myśleć. A ci znów: Trzaskowski... – skomentował Rafał A. Ziemkiewicz (twitter.com/R_A_Ziemkiewicz).
– Trzeba pamiętać, że MKB miała wyjątkowo trudny rok, gdyż najpierw była twarzą kampanii parlamentarnej, a potem prezydenckiej. Należy się jej za to szacunek i uznanie, gdyż taka podwójna próba jest niesamowicie trudna. Czy pan Sasin już wpłacił do budżetu państwa pieniądze za bezużyteczne karty do głosowania? – pytał
Roman Giertych (https://twitter.com/ GiertychRoman).
– Małgorzata Kidawa-Błońska zrezygnowała z kandydowania. Pożegnała się z klasą. Karty wyborcze Sasina do kosza czy na tapety? – chciała wiedzieć Monika Olejnik (Facebook.com/ Monika-Olejnik).
– A więc Rafał Trzaskowski. Opozycja wreszcie ma kandydata, i to takiego, który może wygrać. Choć już za sekundę zaczną do niego strzelać.
Wrogowie i swoi – zareagował Tomasz Lis (twitter.com/lis_tomasz).
– Dziękujemy za pisowskiego komisarza w Warszawie. Ciekawe, czy doczekamy się kiedyś porządnego prezydenta, który nie traktuje zarządzania miastem jak trampoliny do kariery. Żenada – skomentowała Eliza Michalik (twitter.com/EMichalik).
– Nowy kandydat PO zdaje się mieć znacznie bardziej wyrazisty liberalno-progresywny pomysł na politykę niż jego własna partia. Może dzięki temu budzić więcej entuzjazmu niż poprzedniczka, ale i być trudniej wybieralny dla konserwatywnej Polski pozawielkomiejskiej – skomentował Konrad Piasecki (twitter.comKonradPiasecki).
– Jeżeli Lech Kaczyński, będąc prezydentem Warszawy, wygrał wybory na prezydenta Polski, to dlaczego miałoby się nie udać Rafałowi Trzaskowskiemu? – pytał Jacek Nizinkiewicz (twitter.com/JNizinkiewicz).
– Platforma zmieniła kandydata, ale to cały czas ta sama partia, która nie ma NIC do zaoferowania Polakom – podsumował Paweł Szefernaker (twitter.com/szefernaker).
– Trzaskowski, czyli ska powtórka z nieco platformerwyrośniętej chłopięcości – skomentował Piotr Semka (twitter.com/PiotrSemka).
– Z sondażu zleconego w ostatnich dniach przez PO wynika, że tylko Trzaskowski i Tusk (badani byli też Sikorski i MKB) mają szansę wygrać w II turze z PAD. Prezydent Warszawy wypadł nieznacznie lepiej od Tuska, dlatego to on został nowym kandydatem PO na prezydenta. Kampania MKB była nie do uratowania przez błędy sztabu i jej samej. PO dostała szansę zresetowania sytuacji i wybrała kandydata, który realnie może zagrozić PAD, a także Sz. Hołowni i W. Kosiniakowi-Kamyszowi, którzy liczyli na rozbiór PO. To będzie ciekawy pojedynek – pisała Renata Grochal (twitter.com/Renata_Grochal).
– Prezydent Trzaskowski kandydatem na Prezydenta RP. Gdyby wygrał, mielibyśmy szybko nowe wybory, bo przecież nigdy nie kończy, co zaczął. Zrezygnował z europosła dla ministra, z ministra dla wiceministra, potem z posła dla prezydenta Warszawy, a teraz z prezydenta stolicy... – napisał Piotr Guział (twitter.com/PiotrGuzial).
– Początek w dobrym stylu. To ważne. Rafał Trzaskowski przed prawdziwą szansą. Koalicja Obywatelska też – skomentowała Iwona Śledzińska-Katarasińska (twiter.com/ikatarasinska).
– Z retoryki Platformy Obywatelskiej wynika, że historycznym sukcesem Małgorzaty Kidawy-Błońskiej było zablokowanie wyborów w maju. I za ten sukces w nagrodę w następnych wyborach nie wystartuje. To będzie realne obciążenie Rafała Trzaskowskiego w i tak rekordowo krótkiej kampanii – uważa Marcin Makowski (twitter. com/makowski_m).
– Małgorzato, dziękuję za trud. Podjęcie rękawicy, kiedy to było najtrudniejsze, z marszu w wyborach parlamentarnych, jako kandydat KO na Premiera, potem na Prezydenta. Twoja odwaga w sprawie wyborów majowych zatrzymała bezprawie. Szacunek! – wyraziła Katarzyna Lubnauer (twitter.com/KLubnauer).
– W szczególnie trudnym momencie wychodzenia z epidemii, w warunkach konieczności przywracania usług społecznych i pomocy przedsiębiorcom prezydent Warszawy porzuca urząd na rzecz ratowania pogrążonej w kryzysie partii – skomentował Błażej Poboży (twitter.com/pobozy).
– Gdyby kierować się opiniami bańki, jaką jest Twitter, Andrzej Duda nie byłby dziś prezydentem Polski, a Rafał Trzaskowski – Warszawy. Życie i polityka są jednak znacznie bardziej nieprzewidywalne... – podsumowała Agnieszka Gozdyra (twitter.com/AGozdyra).