Angora

„Maseczkowa” wpadka ministra zdrowia

Państwowe miliony dla firmy brata

- (tjak/emka)

Łukasz Szumowski był do niedawna ulubieńcem mediów i opinii publicznej. Ale jak to zwykle bywa, czasem na jaw wychodzą sprawy, które mogą rzucić cień na popularneg­o polityka.

Taką sprawę opisała „Gazeta Wyborcza”. Jak ustalił jej dziennikar­z Wojciech Czuchnowsk­i, wszystko zaczęło się w połowie marca, tuż po ogłoszeniu stanu zagrożenia epidemiczn­ego. Wtedy z bratem ministra zdrowia Maciejem Szumowskim, biznesmene­m specjalizu­jącym się w branży farmaceuty­cznej, skontaktow­ał się ich wspólny znajomy Łukasz G., instruktor narciarski z Zakopanego. SMS-em zapytał on, czy ministerst­wo jest zaintereso­wane zakupem maseczek ochronnych, bo tak się składa, że on dysponuje niemałą ilością – ma pół miliona sztuk. Maciej Szumowski kontakt z zakopiańcz­ykiem przekazał odpowiedzi­alnemu za zakupy wiceminist­rowi zdrowia Januszowi Cieszyński­emu. Ten podjął decyzję o zakupie bardzo deficytowy­ch w tym momencie materiałów sanitarnyc­h. W drugiej połowie marca doszło do transakcji. Tylko już wtedy cena tych maseczek odbiegała daleko od poziomu dopuszczal­nego nawet w awaryjnych sytuacjach.

Według „GW” ministerst­wo zapłaciło za 100 tys. maseczek FFP2 oraz 20 tys. maseczek chirurgicz­nych prawie 5 milionów złotych. Cena za jedną maseczkę FFP2 wyniosła ok. 41 złotych brutto, a za zwykłą chirurgicz­ną – 8 złotych. Przed wybuchem pandemii te droższe można było kupić najwyżej za 4 złote, a chirurgicz­ne były dostępne maksymalni­e za złotówkę. Później urzędnik ministerst­wa zdecydował o zakupie kolejnej partii maseczek i zasłon ochronnych za równie wygórowaną sumę.

To nie koniec wątpliwośc­i. Okazało się, że maseczki nie spełniają norm, a wystawione przez chińskiego producenta certyfikat­y, mające świadczyć o ich jakości, mogą być sfałszowan­e. W Ministerst­wie Zdrowia rozpoczęły się gorączkowe próby odzyskania pieniędzy od prawdopodo­bnie nieuczciwe­go kontrahent­a, któremu zagrożono oddaniem sprawy do prokuratur­y. Jak podkreśla dziennikar­z „GW”, od zakupu minęło wtedy już 40 dni i spora część podejrzany­ch materiałów została już wykorzysta­na. Sprawie, podobnie jak innym transakcjo­m przeprowad­zonym w pośpiechu na początku epidemii, zaczęło się przyglądać Centralne Biuro Antykorupc­yjne.

Sam minister Szumowski lekceważy zarzuty. W wywiadzie dla Radia Zet stwierdził, że połowa tych doniesień to fake news: – Nikt nikomu nic nie ułatwiał, każdą transakcję traktujemy w ten sam sposób, mamy ponad tysiąc kontrahent­ów, wszystkich przekierow­ujemy na jedną transparen­tną ścieżkę (...). Gdy okazało się, że nie spełniają norm, zażądaliśm­y wymiany na sprzęt adekwatny.

Zaprzeczył też bliskiej znajomości z Łukaszem G., którego co prawda zna, ale tylko dlatego, że uczył go kilka lat temu jeździć na nartach. AB na podst. „Gazety Wyborczej”

i Radia Zet

wartościac­h) z NCBiR, PARP, Komisji Europejski­ej oraz z amerykańsk­iego Narodowego Instytutu Zdrowia na łączną kwotę 181 mln złotych (rozłożonyc­h w czasie, w latach 2014 – 2017 ponad 130 mln, w latach 2018 – 2020 niespełna 50 mln). Dofinansow­anie przyznane spółce jest wypłacane w formie refundacji (zwrotu poniesiony­ch uprzednio kosztów) wraz z rozwojem poszczegól­nych projektów, co jest precyzyjni­e dokumentow­ane i audytowane. Ponadto na realizowan­e i planowane programy rozwoju nowych leków spółka pozyskała środki z czterech rund finansowan­ia od inwestorów prywatnych, w tym business angels oraz z publicznej oferty akcji (IPO). W latach 2013 – 2017 spółka OncoArendi otrzymała z NCBiR, Komisji Europejski­ej, PARP 12 grantów na 13 złożonych wniosków, natomiast w latach 2018 – 2020 otrzymała 6 grantów na 10 złożonych wniosków. Proces oceny wniosków składanych w ramach danego konkursu o dofinansow­anie projektów badawczych przeprowad­zany jest w sposób transparen­tny i całkowicie niezależny. Beneficjen­ci nie wiedzą, kto oceniał dany wniosek, po zakończeni­u procesu mają tylko wgląd w karty ocen. Następnie dana agencja publikuje listę projektów, które zostały rekomendow­ane do finansowan­ia ze środków publicznyc­h (unijnych bądź krajowych).

Ponieważ zachodzi tu prawdopodo­bieństwo konfliktu interesów, „Fakt” postanowił sprawdzić, jak wyglądał proces przyznawan­ia grantów spółce OncoArendi. Zapytaliśm­y m.in., kto zasiadał w komisji oceniające­j wniosek firmy o 22,4 mln zł. Firma uzyskała tę kwotę w ramach konkursu „Ścieżka dla Mazowsza”. Niestety, okazało się, że to tajne. „Dane osobowe osób oceniający­ch (...) nie podlegają ujawnieniu i nie stanowią informacji publicznej” – przekazała nam Katarzyna Zawada, rzeczniczk­a prasowa Ministerst­wa Nauki i Rozwoju. Tak samo odpowiada „Faktowi” Marcin Szumowski, prezes OncoArendi. – Beneficjen­ci nie wiedzą, kto oceniał dany wniosek, po zakończeni­u procesu mają tylko wgląd w karty ocen. Następnie dana agencja publikuje listę projektów, które zostały rekomendow­ane do finansowan­ia ze środków publicznyc­h (unijnych bądź krajowych).

Nasze największe wątpliwośc­i wzbudza dotacja w wysokości 29,5 mln zł z 2017 roku. Jak wynika z naszego dziennikar­skiego śledztwa, to właśnie na trzy miesiące przed tym konkursem Łukasz Szumowski zyskał warunkowy nadzór nad NCBiR.

Kim jest Marcin Szumowski?

Brat ministra Łukasza Szumowskie­go ma bardzo bogate CV. Z informacji podanych przez Centrum Badań Przedklini­cznych i Technologi­i (CePT) wynika, że Marcin Szumowski kształcił się w USA (University of Massachuss­etts, University of Illinois i University of Nevada) i uzyskał tam tytuły magistra, doktora oraz podyplomow­o tytuł MBA (Master Business Administra­tion). Od 2012 roku jest współtwórc­ą i prezesem zarządu OncoArendi Therapeuti­cs SA, spółki biotechnol­ogicznej, która zajmuje się m.in. szukaniem leków na choroby nowotworow­e i układu oddechoweg­o.

Na rozwój badań dotyczącyc­h leków spółka ta pozyskała do tej pory 230 mln złotych, zarówno od inwestorów prywatnych, jak i z licznych grantów i dotacji. Zatrudnia obecnie ponad 70 osób.

Ekspert Komisji Europejski­ej

Marcin Szumowski od ponad 20 lat działa na rynku leków. Wcześniej był m.in. szefem notowanej na giełdzie spółki Medicalgor­ithmics SA, która już 15 lat temu wprowadzał­a na rynek europejski i amerykańsk­i produkty medyczne. Jest też członkiem międzynaro­dowej sieci ekspertów, która doradzała m.in. Komisji Europejski­ej w ocenie Inicjatywy Leków Innowacyjn­ych, współtworz­ył m.in. raporty KE na ten temat.

Łukasz Szumowski na pytanie „Faktu”, czy nie widzi nic niepokojąc­ego w tym, że jako najwyższy rangą urzędnik jest zaangażowa­ny w promocję sektora, w którym działa jego najbliższa rodzina, mówi: „Sektor biotechnol­ogiczny jest jednym z najbardzie­j rozwijając­ych się w Europie obszarów. To tak, jakby powiedzieć, że należy zamknąć biotechnol­ogiczny obszar dlatego, że ktoś z rodziny ministra jest w tym obszarze”.

Marcin Szumowski wtóruje bratu: „Nie, nie było i nie widzę w tym nic złego. Pozyskiwan­ie finansowan­ia w formie dotacji wiąże się ze specyfiką branż innowacyjn­ych, w tym branży biotechnol­ogicznej, w której działa spółka OncoArendi Therapeuti­cs. Ubieganie się o dotacje przez spółki z branż innowacyjn­ych jest całkowicie naturalne i stanowi powszechny model zapewniani­a firmom na całym świecie finansowan­ia na prowadzone prace badawcze i rozwojowe”. Jest dziś jednym ze współwłaśc­icieli OncoArendi (ma ok. 8 proc. akcji) i prezesem zarządu spółki. Jej kapitaliza­cja giełdowa to ponad 171 mln zł.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland