Jakie będą wakacje? (Duży Format)
O tym, jak zamknięci w domu polscy celebryci zrobili najgorszą w historii „kampanię społeczną”
(...) W eter została puszczona najgorsza kampania społeczna ostatniej dekady, a być może nawet najgorsza kampania społeczna, jaka kiedykolwiek powstała w tym kraju (...). napisać, że chodzi przecież o zwrócenie uwagi na poważny problem.
Jeśli ta pozbawiona empatii,
ale i elementarnego zrozumienia problemu „kampania społeczna” miała zwrócić uwagę na cokolwiek, to z pewnością nie na problem przemocy domowej, ale na samych celebrytów. Maślak bez koszulki! Kurdej-Szatan daje po ryju koleżance własnym brzuchem. Ba! Własnym dzieckiem!
W kampaniach społecznych chodzi o informowanie społeczeństwa. Ale podanie kilku numerów alarmowych nie spełni tej funkcji. Celebryci zachęcają do „reagowania na przemoc”, a jednocześnie podsuwają swoim odbiorcom banalny, skomercjalizowany i szkodliwy obraz tejże. W takim ujęciu osoba bita nie jest żadną ofiarą, bo przecież zawsze może oddać jak Marcelina Zawadzka albo Klaudia Halejcio. Przemoc domowa kogoś tam dotyczy, nie wiemy co prawda kogo, ale tak, reagujcie, kochani. Dajcie nam serduszko, dajcie lajka, udostępnijcie, zaobserwujcie, zasubskrybujcie.
Inicjatywa polskich celebrytów jest nie tylko szkodliwa, bo zaburza obraz przemocy domowej osobom, które nie mają pojęcia o jej mechanizmach, ale jest też – po prostu, po ludzku, zwyczajnie – obrzydliwa. Oto dobry pan z telewizji albo miła panienka z Instagrama angażuje się społecznie, żeby zwiększyć swoje zasięgi.
Jednego dnia chwalicie się aranżacją tarasu i nowymi butami, a następnego reklamujecie kremy pod oczy i suplementy diety. Teraz z kolei polecacie zgłaszanie przemocy rzecznikowi praw dziecka Mikołajowi Pawlakowi, który znany jest ze stwierdzenia, że „klaps to nie bicie”, a także z projektu ustawy postulującej obniżenie dolnej granicy wieku odpowiedzialności za czyn karalny z 13 do 10 lat.
Dwa tygodnie temu pisałam o 17-latce, która założyła na Facebooku fanpage „kosmetyków naturalnych”, za pośrednictwem którego można zamówić „zestaw do ciała” i podać adres do wysyłki. Co dzieje się potem? Do zamawiającej przyjeżdża policja. Bo fanpage Krysi ma pomagać ofiarom przemocy domowej, które zamknięte w czterech ścianach ze swoimi oprawcami nie mają jak zgłosić, że są krzywdzone. Nastolatka okazała się bardziej empatyczna i zainteresowana problemem niż ludzie z pierwszych stron gazet.
Jak wygląda przemoc domowa, nie wiem
Wiem natomiast, że wiąże się z wyrzutami sumienia ofiar, które często latami borykają się z przekonaniem, że to one zawiniły. Ze wstydem, bo jak lekarka albo prawniczka ma opowiedzieć koleżankom o tym, że od dwóch lat jest bita przez męża. Przecież jest wykształcona, umie na siebie zarobić, mogłaby odejść. Tyle że w praktyce nie jest to wcale takie łatwe. I o tym powinni mówić celebryci. Zamiast tego mamy bekę z przemocy, podaną w klikalnej wersji i z wesołą nutką w tle.
Jeśli nie chcecie albo nie potraficie pomóc, zostańcie przy tym, w czym sprawdzacie się świetnie – w autopromocji. Numery telefonów zaufania można udostępnić na swoim profilu i bez filmików uwłaczających ofiarom przemocy. (Tytuł pochodzi od redakcji „Angory”)