To ja jestem królem Szwecji! ...twierdzi Zlatan Ibrahimović.
Zlatan Ibrahimović:
Szwedzki napastnik Milanu, przebywający od połowy marca w Sztokholmie, wyleciał do Włoch 11 maja. Dwa dni wcześniej, w sobotnie słoneczne popołudnie, żegnał się ze stolicą Szwecji, jeżdżąc po centrum miasta kabrioletem Ferrari Monza SP 2, najdroższym samochodem w kraju. Reakcje były raczej negatywne, a ostentacyjne podkręcanie gazu ocenione zostało jako patetyczny pokaz narcyzmu i próbę wskazania, kto jest najważniejszą osobą w państwie.
Ibrahimović jest zdaniem wielu ekspertów największym piłkarzem w historii Szwecji, lecz jak zauważyły media przed kilkoma laty, coś się dzieje z jego głową. Zaczęło się, kiedy firma Retriever monitorująca wszystkie szwedzkie media w corocznym opracowaniu dotyczącym najpopularniejszych osób w Szwecji wyliczyła, że Ibrahimović wyprzedził w ilości materiałów prasowych króla Carla XVI Gustafa. Piłkarz zaraz skomentował: – To ja jestem królem Szwecji. I opublikował na Instagramie zamówiony u znanego artysty nowy portret pary królewskiej. Jest to malarska kopia oficjalnego zdjęcia monarchy z małżonką, na którym obok królowej Sylwii stoi jej mąż w swoim tradycyjnym mundurze, lecz głowa należy do... Ibrahimovicia. Obraz podpisany został Carl XVII Gustaf.
Piłkarz już wcześniej szokował. W 2014 roku, kiedy szwedzka poczta wypuściła znaczki z jego podobizną, stwierdził: – Teraz już jestem jak król. W 2017 roku, gdy Szwecja wymieniała banknoty, zaproponował, żeby na 1000-koronowym umieszczono jego głowę. Wzór umieścił w mediach społecznościowych. Kiedy jesienią 2019 roku odsłonięto w Malmö pomnik piłkarza, stwierdził: – Jestem dumny, że w kraju stoi wiele pomników byłych królów i że obecny doczekał się wreszcie swojego.
Rywalizacja z królem stała się dla Szwedów wyraźna. Monarcha mieszka w ogromnym zamku w centrum Sztokholmu, a piłkarz w położnej kilka ulic dalej luksusowej, czterokondygnacyjnej rezydencji o powierzchni 1000 mkw., przebudowanej wbrew protestom mieszkańców z byłego kościoła ewangelicznego. Król jest honorowym prezesem klubu piłkarskiego, sztokholmskiego AIK, a Ibrahimović od jesieni ma podobną funkcję, posiadając pakiet kontrolny stołecznego Hammarby. Jego nagłe zainteresowanie polowaniami wydaje się być zainspirowane tym, że głównym łowczym jest Carl Gustaf. Ibrahimović został więc członkiem Królewskiego Związku Myśliwskiego, zdał potrzebne egzaminy i kupił wyspę Dävensö pod Sztokholmem, gdzie żyje stado jeleni, na które może teraz polować w spokoju.
Szczególnie ważna dla piłkarza wydaje się rywalizacja motoryzacyjna. W swoich garażach ma 13 luksusowych samochodów. Tyle samo, co uwielbiający szybkie auta monarcha. Nawet kupuje je w tej samej kolejności, tylko zawsze lepszy model. Kiedy król przesiadł się do ekologicznego małego Volvo C-30, Ibrahimović natychmiast zrobił to samo.
Samochód, w którym lansował się w Sztokholmie, to Ferrari Monza SP2 wyprodukowane w limitowanej liczbie egzemplarzy i tylko dla „szczególnych osobistości”. Ma silnik V-12 o pojemności 6,5 litra i mocy 810 KM. Przyspiesza od 0 do 100 km/godz. w 2,9 sekundy, a prędkość maksymalna przekracza 300 km/godz. Kosztuje prawie 3 mln euro. Szybko jednak odkryto, że auto 30 kwietnia zostało czasowo wyrejestrowane i nie miało prawa poruszać się po drogach, za co właściciel zostanie ukarany solidną grzywną – poinformowała policja.
Tego samego dnia Carl XVI Gustaf widziany był w innej części miasta w Ferrari 599 GTB z 2007 roku, lecz jemu żaden mandat nie grozi, bo jako jedyna osoba w Szwecji posiada immunitet. Tej pozycji piłkarz jeszcze nie osiągnął i raczej się na to nie zanosi.