Przeczytane
DŁUGIEGO, MIŁEGO ŻYCIA! Połowa rodzących się dziś na Zachodzie dzieci będzie żyć ponad 105 lat. Ekonomiści biją na alarm, że nie będzie miał kto pracować na staruszków, opieka zdrowotna i systemy emerytalne padną, konsumpcja też będzie rachityczna, bo im jesteśmy starsi, tym mniej wydajemy, a więcej oszczędzamy na czarną godzinę. Nawet drastyczne podwyższenie podatków niewiele pomoże w utrzymaniu takiej rzeszy seniorów. Jakkolwiek patrzeć, długi żywot i niska dzietność wywołają katastrofę. Otóż, niekoniecznie, piszą Lynda Gratton i Andrew Scott w książce „100-letnie życie. Codzienność i praca w erze długowieczności”. Długowieczność to wspaniały prezent od losu, przekonują autorzy. Wyliczają, że wydłużenie życia z 70 do 100 lat oznacza dodatkowe 262 tysiące godzin do wykorzystania (...). Co ważne, życie wydłuża się nie tylko w bogatych krajach Zachodu, ale na całym świecie – wartość dla całego globu zwiększyła się z niecałych 29 lat w 1770 r. do ponad 72 lat w 2019 r., zaś w Polsce oczekiwane trwanie życia w momencie narodzin zwiększyło się z niecałych 50 w 1931 r. do prawie 79 lat w 2018 r. (...). Gratton i Scott wskazują na coraz liczniejsze badania pokazujące, że będziemy też dłużej zdrowi i że osoby starsze są coraz bardziej mobilne i sprawne. Świetnie, teraz trzeba tylko zreformować model funkcjonowania społeczeństw i państw, żeby rześkich dziadków dobrze wykorzystać. Najpierw musimy zachęcić obywateli do zmiany stylu pracy i konsumpcji. Pierwsze trzeba zintensyfikować, drugie – ograniczyć. Oznacza to, że stulatkowie będą musieli albo znacznie więcej oszczędzać, albo dłużej pracować, jeszcze po 70., a nawet po 80. roku życia. Wraz z wydłużaniem się życia będzie zatem rosła presja na wzrost wieku emerytalnego. Według obliczeń autorów, przy stuletnim życiu, oszczędzaniu 10 proc. dochodów oraz docelowej stopie zastąpienia w wysokości 50 proc. ludzie będą mogli przejść na emeryturę dopiero po osiemdziesiątce. W tym czasie muszą się kilkakrotnie przekwalifikowywać, dopasowując umiejętności do rynku pracy. Brzmi mało optymistycznie? Nie szkodzi, korzyścią będzie koniec dyskryminacji ze względu na wiek. Sześćdziesięciolatek w akademickiej ławie już nie wzbudzi sensacji. Częstsze zatem będą przyjaźnie, a słabsze napięcia międzypokoleniowe. I wreszcie spełni się marzenie konserwatystów – świetnie funkcjonujące rodziny wielopokoleniowe.
Na podst.: Arkadiusz Sieroń. 100-letnie życie, i co dalej? Obserwatorfinansowy.pl Wybrała i oprac. E.W.