Amelia i Kuba. Złota karta
Biały gołąb, zwany później Monsieur (Pan) Sraluch, zawitał na jednym z warszawskich balkonów. Z początku tylko przyglądał się mieszkającej za szybą rodzinie, a później coraz śmielej zaczął zaglądać do środka.
– Będzie wszędzie brudno, gołębie to takie sraluchy... – utyskiwała babcia. Z czasem wszyscy przyzwyczaili się do nietypowych odwiedzin. Co więcej, zaczęli wypatrywać ptaka. Pewnego dnia Ewelina Karpacz-Oboładze, dziennikarka radiowa i mama dwójki dzieci, zostawiła otwarty balkon. Ze zdziwieniem zaobserwowała, że Sraluch wleciał do domu i z wdziękiem przemieścił się z fotela na fotel. Porozglądał się po mieszkaniu i z gracją wyleciał. Z dnia na dzień zadomawiał się coraz bardziej.
Teraz o poranku je z ręki, wieczorem natomiast staje na jednej nodze przed drzwiami balkonowymi. To sygnał, że pora spać. Drepcze potem pod okno sąsiedniego pokoju, gdzie mieszkają Olga (8 l.) i Szymon (11 l.). Chłopiec otwiera okno, Sraluch wlatuje do środka – na górną półkę z książkami. Tam grucha z zadowolenia i zasypia. O świcie budzi Szymona i udaje się na spacer. Jedenastolatek śmieje się, że jak wróci czas, kiedy znów będzie chodził do szkoły, to gołąb zastąpi mu budzik.
Z ostatniej chwili: do pana gołębia dołączyła samiczka.
Jeśli Wam także ostatnio przydarzyło się nietypowe spotkanie z jakimś zwierzakiem, napiszcie do nas o tym krótki tekst i przyślijcie go na adres: redakcja@angorka.com.pl. Najciekawsze zamieścimy na naszej stronie internetowej, a niektóre także na łamach Tygodnika „Angorka”. Czekamy na teksty do 8 czerwca.
To już ósma książka ze znanej serii o przygodach sympatycznych kilkulatków – 11-letnich przyjaciołach Amelii i Kubie oraz ich rodzeństwie: 9-letnim Albercie i 6-letniej Mi. Tata tej ostatniej zabiera dzieci na koncert niespodziankę. Okazuje się, że to muzyka poważna. Dorosły opiekun zasypia w fotelu, a dzieci korzystają z tego i wymykają się z widowni. Chcą zwiedzić budynek, ale niechcący wpadają w pułapkę i zamykają się w podziemiach. Tam spotykają wielką złotą kaczkę, która oferuje im kartę z milionem złotych do wydania na siebie i to koniecznie w jeden dzień. Czy będzie to łatwe? A może grozi to wpadnięciem w tarapaty?
To współczesna wersja warszawskiej legendy o złotej kaczce, którą w podziemiach Zamku Ostrogskich spotkał biedny szewczyk Lutek. Tekst nie tylko bawi młodego czytelnika, ale i uczy. To historia z morałem pokazującym, czym jest właściwe i zdrowe podejście do zakupów.
232 strony. Cena 36 zł. Wydawnictwo POWERGRAPH; www. powergraph.pl.