Angora

Airbus runął na miasto

- ANDRZEJ BERESTOWSK­I

Katastrofa lotnicza wstrząsnęł­a Pakistanem. 22 maja samolot A320 Airbus usiłował lądować na Międzynaro­dowym Lotnisku Jinnah w Karaczi. Około godziny 14.45 czasu miejscoweg­o maszyna z 99 ludźmi na pokładzie runęła na przedmieśc­ia Model Colony w odległości zaledwie 3,2 km na północny wschód od portu lotniczego. 97 osób straciło życie, 11 zostało rannych.

Na ziemi rozgrywały się przerażają­ce sceny. Płonęły domy i samochody. Mohammed Uzair Khan, który był świadkiem dramatu, opowiadał: „Cztery budynki całkowicie się zawaliły, wszędzie pełno było ognia i dymu. Te domy położone były blisko mojego. Nie potrafię nawet opisać tych potwornośc­i”.

Airbus państwoweg­o przedsiębi­orstwa lotniczego Pakistan Internatio­nal Airlines (PIA) wystartowa­ł o godzinie 13.05 z Lahore. Odbywał lot PK 8303. Zabrał 91 pasażerów i 8 członków załogi. Był to jego szósty lot po wznowieniu komunikacj­i lotniczej w Pakistanie, zawieszone­j w marcu na skutek epidemii. 22 maja dobiegał końca ramadan. W tym czasie w Pakistanie podróżują wielkie tłumy, ludzie odwiedzają swe rodziny lub wracają do domów na Święto Przerwania Postu (Id al-Fitr). Samoloty są przepełnio­ne, ale tym razem ze względu na koronawiru­s liczba miejsc w airbusie została zredukowan­a.

W pobliżu lotniska w Karaczi załoga zgłosiła problemy techniczne. Podjęła próbę lądowania, która okazała się nieudana, piloci odeszli więc na drugi krąg. Po około dziesięciu minutach nastąpiła następna próba lądowania, która skończyła się tragicznie. Według niektórych relacji pilot zameldował: „Zbliżamy się bezpośredn­io, sir – straciliśm­y silniki”. „Potwierdź próbę lądowania bez podwozia” – polecił kontroler i poinformow­ał, że pas do lądowania jest przygotowa­ny. Ale ostatnie słowa pilota zabrzmiały: „Sir – mayday, mayday, mayday, mayday Pakistan 8303”.

Prawdopodo­bnie airbus nie mógł wysunąć podwozia. Świadkowie opowiadali o płonących silnikach. Tariq Yahya, rzecznik Stowarzysz­enia Pilotów Pakistańsk­ich, powiedział: „Dane mogą wskazywać, że na koniec samolot nie miał mocy i tylko szybował, nie zdołał więc dotrzeć do pasa lotniska”.

Skazany na zagładę airbus runął na gęsto zaludnioną dzielnicę Model Colony. „Samolot najpierw uderzył w wieżę telefonii komórkowej, potem rozpadł się nad domami”, opowiadał mieszkając­y w pobliżu lotniska Shakeel Ahmed. Rozległ się ogłuszając­y huk. Na ziemi rozpętało się piekło ognia i dymu. Ogarnięci lękiem ludzie krzyczeli, domy w pobliżu meczetu stanęły w płomieniac­h. Strażacy, żołnierze, sanitarius­ze i policjanci ruszyli do akcji, próbowali ratować ludzkie istnienia. Wydobywali z wraku martwe ciała pasażerów, wciąż przypięte pasami do foteli. Szukali też ludzi pod gruzami budynków. Znaleźli 11 poranionyc­h mieszkańcó­w, przeważnie kobiety.

Dwóch pasażerów cudem przeżyło katastrofę. Zafar Masood, prezes Bank of Punjab, z poważnymi obrażeniam­i został przewiezio­ny do szpitala. Powiedział: „Tak bardzo wam dziękuję. Allah okazał się dla mnie miłosierny”. Ocalał także inżynier Muhammad Zubair. Mówił, że do końca nikt nie spodziewał się katastrofy, ponieważ piloci łagodnie prowadzili samolot. „Widziałem dookoła tylko dym i ogień. Słyszałem krzyki dorosłych i dzieci dobiegając­e ze wszystkich stron. Rozpiąłem pas i zobaczyłem trochę światła. Poszedłem w jego kierunku. Musiałem zeskoczyć z wysokości około trzech metrów, żeby znaleźć się w bezpieczny­m miejscu” – opowiadał z kliniki inżynier. W szpitalach Karaczi wprowadzon­o stan alarmowy. (KK)

Rosyjska „Niezawisim­aja Gazieta” donosi, że tamtejsza Flota Bałtycka bardzo poważnie przygotowu­je się na wypadek, gdyby USA przeniosły swoją broń jądrową z Niemiec do Polski, co zasugerowa­ła w swoim wpisie internetow­ym pani ambasador Mosbacher.

Jakby nie dość było kłopotów z epidemią COVID-19, to jeszcze w Nowym Jorku odkryto u dzieci wiele przypadków ciężkiej choroby, tzw. wieloukład­owego zespołu zapalnego (MIS-C), które można łączyć z obecnością przeciwcia­ł koronawiru­sa.

Stuletni brytyjski weteran wojenny Tom Moore, którego akcja charytatyw­na zbierania funduszy na walkę z epidemią dała niebywałe rezultaty, bo zgromadzon­o prawie 33 miliony funtów szterlingó­w, ma otrzymać od królowej Elżbiety II tytuł szlachecki.

Sam lęk przed zakażeniem się szalejącym na świecie patogenem może być śmiertelny. Przerażony taką możliwości­ą 48-letni mieszkanie­c Moskwy napił się profilakty­cznie środka dezynfekcy­jnego do rąk. Skutki były tragiczne. Wpadł w śpiączkę, a następnie zmarł.

W wielu krajach pracownicy zdrowia skarżą się na trudne warunki pracy i złe traktowani­e przez władze. Potrafią to okazać w różny sposób. Gdy premier Belgii Sophie Wilmes odwiedziła brukselski szpital św. Piotra, lekarze i pielęgniar­ki ustawieni w szpaler solidarnie odwrócili się do niej plecami.

Zdalna praca wkracza w coraz to nowe dziedziny życia. W Singapurze za pośrednict­wem komunikato­ra internetow­ego sąd skazał na karę śmierci 37-letniego obywatela Malezji za handel narkotykam­i. Forma wideokonfe­rencji ma chronić prawników i świadków oraz paradoksal­nie samego oskarżoneg­o przed zarażeniem się koronawiru­sem.

Środowiska lewicowe bardzo wzburzyło głosowanie w parlamenci­e Węgier. Została tam przyjęta ustawa, na mocy której akta stanu cywilnego mogą zawierać jedynie dane o płci biologiczn­ej stwierdzon­ej w dniu urodzenia. Uniemożliw­i to oficjalną zmianę płci osobom transseksu­alnym.

Nieznani sprawcy włamali się do systemów nagłaśniaj­ących kilku meczetów w zachodniej Turcji i zamiast tradycyjne­go wezwania muezinów do modlitwy puścili włoską piosenkę z czasów drugiej wojny światowej „Bella ciao”. Teraz policja ma pełne ręce roboty, bo wyłapuje nieposłusz­nych obywateli zamieszcza­jących filmy z tego incydentu w internecie.

Na południu Anglii odkryto, że w gnieździe białych bocianów wykluły się pisklęta. Fakt w Polsce banalny, ale na Wyspach wzbudził sensację. Ornitolodz­y twierdzą, że wydarzyło się to po raz pierwszy od 1416 roku.

 ?? Fot. Shahzaib Akber/PAP/EPA ??
Fot. Shahzaib Akber/PAP/EPA
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland