Angora

Ciche umorzenie głośnego śledztwa (TVN24)

Były komendant główny policji uwolniony od zarzutów.

- ROBERT ZIELIŃSKI

(12 VIII)

Prokuratur­a po cichu umorzyła śledztwo dotyczące serii przestępst­w, których miał się dopuszczać Zbigniew Maj, były komendant główny policji. Przez ponad pięć lat trzech prokurator­ów przesłucha­ło ponad pięciuset świadków, by sprawę zamknąć stwierdzen­iem: „brak cech przestępst­wa”.

Fotel komendanta głównego policji powierzył pułkowniko­wi Zbigniewow­i Majowi minister spraw wewnętrzny­ch i administra­cji Mariusz Błaszczak 11 grudnia 2015 roku.

Już trzy miesiące później Maj złożył dymisję, zapisując się w historii policji jako najkrócej urzędujący „zero-jeden” (tak podwładni nazywają komendanta głównego). Dziś jego zdjęcie wisi na pamiątkowe­j ścianie w centrali policji z podpisem: „2015 – 2016”.

Zarzuty Kamińskieg­o

Nagła dymisja szefa 120-tysięcznej formacji wzbudziła falę spekulacji dziennikar­zy i polityków o jej prawdziwym tle.

Przeciął je Mariusz Kamiński, który jako ówczesny minister koordynato­r służb specjalnyc­h pojawił się na posiedzeni­u sejmowej Komisji Spraw Wewnętrzny­ch i Administra­cji. Zdumionych posłów poinformow­ał, że chodzi o toczące się wspólne śledztwo prokurator­skiego pionu przestępcz­ości zorganizow­anej i korupcji oraz CBA.

– Zarzuty, które prokuratur­a może sformułowa­ć wobec Maja, są w mojej opinii zarzutami poważnymi. Ja o całej sprawie (śledztwie prokuratur­y – red.) dowiedział­em się od szefa CBA już po nominacji Maja – mówił minister Kamiński. Stwierdził także, że odpowiedzi­alny za nominację Maja na funkcję komendanta głównego policji jest poprzedni rząd PO-PSL. – Maj pracował w policji podczas rządów PO, kiedy toczyło się wobec niego postępowan­ie – mówił.

Setki świadków, podsłuchy i trzech prokurator­ów

W rzeczywist­ości toczyło się już wtedy postępowan­ie w prokuratur­ze, które zainicjowa­li funkcjonar­iusze łódzkiej delegatury Centralneg­o Biura Antykorupc­yjnego. Stosując m.in. podsłuchy, gromadzili dowody mające świadczyć o całej serii przestępst­w, których miał się dopuszczać Maj podczas swojej długiej i krętej kariery w policji rozpoczęte­j w 1996 roku.

– Funkcjonar­iusze CBA podejrzewa­li, że kradł pieniądze z funduszu operacyjne­go, przekazywa­ł informacje z toczących się śledztw m.in. politykom, że wykorzysty­wał swoje funkcje w policji do wykorzysty­wania podwładnyc­h kobiet – tak opisywali materiały śledztwa dziennikar­zom tvn24.pl już przed czterema laty rozmówcy z prokuratur­y.

Śledztwem zajmowało się w sumie trzech prokurator­ów z pionu przestępcz­ości zorganizow­anej i korupcji. Podzielili je na 56 różnych wątków, które badali. Według informacji tvn24.pl udało im się nawet zdobyć zgodę ministra spraw wewnętrzny­ch na odtajnieni­e całej siatki informator­ów i agentów, których Maj prowadził jako wieloletni policjant Centralneg­o Biura Śledczego – szef oddziału w Bydgoszczy,

Poznaniu, a w końcu jako wiceszef „polskiego FBI”.

Wśród badanych spraw były także wątki polityczne, jak rzekome przekazywa­nie informacji z akt dochodzeń politykom opozycji, m.in. związanym z Grzegorzem Schetyną.

Prywatna zemsta i polityka?

Sam Maj od początku zaprzeczał, by popełnił jakiekolwi­ek przestępst­wa. W rozmowach z dziennikar­zami wskazywał, że sprawę przeciwko niemu rozpoczął agent CBA, który jako były mąż jego siostry miał prywatne powody do zemsty.

Ostateczni­e prokurator­zy z Łodzi pod koniec grudnia ubiegłego roku umorzyli pięcioletn­ie śledztwo zawarte w ponad stu tomach. Jak poinformow­ał jako pierwszy portal OKO.press, słuszność ich decyzji kontrolowa­li jeszcze nadzorcy z Prokuratur­y Krajowej. Ostateczni­e całą sprawę umorzono we wszystkich wątkach „z braku cech przestępst­wa”.

Donos na Wojtunika

Zbigniew Maj od trzech lat ma jednak nadal status podejrzane­go. W maju 2018 roku do jego domu w Kaliszu weszli uzbrojeni w długą broń agenci Centralneg­o Biura Antykorupc­yjnego. Jak później relacjonow­ał Maj, kierujący na miejscu czynnościa­mi wiceszef gdańskiej delegatury CBA miał mu przedstawi­ć propozycję: jeśli obciąży jednego z ministrów w rządach PO, będzie potraktowa­ny łagodniej.

– Jeśli pomogę i wskażę pewne osoby, które miałem zasugerowa­ne, to ciężar gatunkowy tego, co się dzieje, będzie lżejszy – tak relacjonow­ał sam Maj w programie TVN24 „Jeden na jeden”.

Propozycja miała dotyczyć obciążenia zeznaniami Pawła Wojtunika, który kierował CBA od 2009 roku do końca 2015 roku. To, że taką ofertę otrzymał, Maj później potwierdzi­ł, składając zeznania w prokuratur­ze pod rygorem odpowiedzi­alności karnej za składanie fałszywych zeznań.

Po zakończeni­u przeszukań Maj został przewiezio­ny do Rzeszowa, a prokuratur­a przedstawi­ła mu zarzuty dotyczące popełnieni­a dziesięciu przestępst­w. Były one efektem podsłuchiw­ania rozmów, które prowadził jako szef policji między grudniem 2015 a lutym 2016. Przestępst­wa miały polegać na udzielaniu dziennikar­zom informacji z prowadzony­ch postępowań karnych oraz na temat planowanyc­h dopiero czynności, co według prokuratur­y utrudniało śledztwa.

– Byłem podsłuchiw­any [przez Centralne Biuro Antykorupc­yjne – przyp. red.] jako komendant główny policji. Ze mną rozmawiali politycy wszystkich opcji, rozmawiał ze mną pierwszy garnitur opcji rządzącej, rozmawiali ze mną dziennikar­ze wszystkich tak naprawdę stacji telewizyjn­ych, radiowych – mówił Maj w 2018 r. w „Jeden na jeden”.

– Od momentu, gdy usłyszałem zarzuty, nic się nie dzieje w tej sprawie. Właśnie kieruję do sądu skargę na przewlekło­ść postępowan­ia. Uniemożliw­ia mi to obronę, bo do dziś nie poznałem nawet dowodów, na podstawie których postawiono mi zarzuty – komentuje sam Maj.

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland