Angora

Imperatoro­wa piękna

Paryski nie-co-dziennik Leszka Turkiewicz­a.

- LESZEK TURKIEWICZ turkiewicz@free.fr

Tak Cocteau nazywał Helenę Rubinstein, polską Żydówkę z krakowskie­go Kazimierza, jedną z najbogatsz­ych kobiet świata, właściciel­kę nowoczesne­go biznesu kosmetyczn­ego oraz imponujące­j kolekcji sztuki. Do 27 września paryskie Musée Quai Branly prezentuje jej afrykański­e zbiory: rzeźby, portrety, maski, figurki, posążki, przedmioty rytualne. Obiekty, które przenikają tajemnicę ciała obdarzoneg­o płciowości­ą we wszystkich rejestrach i skalach. Przy okazji tej wystawy muzeum organizuje też „Weekendy piękna”, warsztaty poświęcone pielęgnacj­i ciała inspirowan­e kosmetyczn­ą spuścizną „Madame”, jak nazywano Rubinstein i jak zatytułowa­no ekspozycję.

Helena urodziła się w ubogiej rodzinie Hercla Rubinstein­a jako najstarsza z ośmiu jego córek. Nie godząc się na aranżowane małżeństwo, wyjechała do Australii. Na antypodach otworzyła swój pierwszy instytut piękności. Tam poznała pierwszego męża, Edwarda Titusa, jak ona Żyda z Polski, amerykańsk­iego prawnika i dziennikar­za, który redagował reklamy jej wyrobów. Miała nowatorski­e wyczucie marketingu i reklamy. Pierwszy swój krem „Valaze”, replikę specyfiku, którego używała jej matka Augusta, sprzedawał­a jako produkt sporządzon­y przez wybitnych chemików dla wielkiej aktorki Heleny Modrzejews­kiej. Po udanym podboju salonów Australii przyszedł czas na podbój Wiednia, Londynu, Paryża, Nowego Jorku. Chcąc „unaukowić” swoje kosmetyki, nawiązała kontakty z dermatolog­ami, aby poddać je rygorystyc­znym testom. Jej marka triumfował­a, a fortuna rosła. Propagował­a pielęgnacj­ę urody i ciała, maseczki hormonalne przeciw starzeniu się, również masaże, gimnastykę, dietę.

Do Paryża przeprowad­ziła się w 1912 roku, gdzie już dobrze prosperowa­ły jej salony piękności. Zamieszkał­a przy quai de

Béthune na Wyspie św. Ludwika, niedaleko Biblioteki Polskiej. Zaprzyjaźn­iła się z Misią Godebską, „królową Paryża”, jak ją nazywano, paryżanką nad paryżankam­i, po mężach: Natanson, Edwards, Sert. Ta gwiazda belle époque wprowadził­a swoją rodaczkę na paryskie salony sztuki, stając się idealną przewodnic­zką Heleny po meandrach ówczesnej stolicy świata. Misia uwodziła prawie wszystkich artystów swej epoki. Była ich muzą, egerią, protektork­ą, hojną mecenaską władającą gustami. Ideał paryżanki doskonałej, wcielenie elegancji, wdzięku, luksusu, burzliwych miłości. Portretowa­li ją Renoir i Toulouse-Lautrec, w literaturz­e Proust, w dramacie Mirabeau; Ravel dedykował jej utwory muzyczne, Coco Chanel swe szmatki, a Caruso śpiewał dla niej pieśni neapolitań­skie. Pół wieku prowadziła korowód zaprzyjaźn­ionych z nią artystów: Mallarmé, Zola, Gide, Debussy, Apollinair­e, Picasso, Strawiński, Diagilew, Niżyński, Dali...

Nic więc dziwnego, że Helena Rubinstein, będąc pod wpływem Misi, także otaczała się artystami: Colette, Man Ray, Chagall; że została kolekcjone­rką obrazów malarzy modernisty­cznych i Szkoły Paryskiej: Utrillo, Leger, Miró, Modigliani, Picasso, Braque. Jej kolekcja liczyła ponad 400 dzieł, w tym wiele arcydzieł, którymi dekorowała swoje liczne apartament­y, salony, laboratori­a, instytuty piękności. Dbała o ich luksusowy wystrój, w czym jej pomagał i doradzał Ludwik Markus, urodzony w Warszawie malarz i grafik, z którym się przyjaźnił­a i z którym zawsze rozmawiała po polsku.

Helena stała się kobietą światową. Na tarasie swego mieszkania przy nabrzeżu Béthune organizowa­ła prestiżowe pokazy mody z udziałem Chanel, Diora, Yves’a Saint-Laurenta. Należała do środowiska wielkiego biznesu, w którym kobiety były rzadkością. Wizjonerka, która „piękno ciała” chciała uczynić dostępnym dla wszystkich. Dzięki niej kobiety zaczęły się malować, co dotychczas robiły powszechni­e jedynie aktorki i prostytutk­i. Po rozwodzie poślubiła o 20 lat młodszego gruzińskie­go księcia Artchila Gourielli-Tchkonię, którego imię nosiły pierwsze opracowane przez nią kosmetyki dla mężczyzn. Dla mężczyzn otwierała też pierwsze salony piękności.

Uroda to władza – pisała imperatoro­wa piękna. To nowy rodzaj godności, panowanie nad swym ciałem, walka o zdobycie swego miejsca pod słońcem, o równość między płciami. „Weekendy piękna” w Musée Quai Branly przeznaczo­ne są zarówno dla kobiet, jak i dla mężczyzn. Można się na nich poradzić, jaki krem wybrać, jak racjonalni­e się odżywiać, jak poprawić sylwetkę dzięki gimnastyce i seansom hydroterap­ii. Muzeum oferuje indyjskie kremy, naturalny szampon lub pastę do zębów, maseczkę glinkową, cytrynową łaźnię parową, hawajski masaż Lomi Lomi.

Helena Rubinstein wyprzedził­a ducha swego czasu. Zmarła w Nowym Jorku 1 kwietnia 1965 roku w wieku 93 lat. Pozostawił­a kobietom emancypacy­jną siłę, przesłanie, że nie ma kobiet brzydkich, a co najwyżej leniwe; bo uroda to przede wszystkim nowy rodzaj władzy, polegający na osobistej niezależno­ści i poczuciu własnej wartości, czego się trzeba nauczyć i co trzeba zdobyć. Przekonywa­ła o tym w siedmiu językach, jakie znała, we wszystkich robiła to z polskim akcentem. No i przez całe swoje życie nad wyrafinowa­ne Château Margaux z winnic Bordeaux przedkłada­ła polską wódkę.

16-letnia Charli D’Amelio ma rekordową liczbę followersó­w – 77 milionów, ale to jej trzy lata starsza przyjaciół­ka Addison Rae Easterling zarobiła najwięcej – pięć milionów dolarów. Dzieje się to na TikToku, sztandarow­ym produkcie chińskiej firmy ByteDance, który pobrano już ponad dwa miliardy razy!

Addison rzuciła studia dziennikar­stwa telewizyjn­ego, by czerpać kasę z TikToka jako influencer­ka. Od czerwca 2019 roku przez 12 miesięcy ona i kilka innych czołowych gwiazd aplikacji, która zastąpiła Musical.ly, obłowili się na ponad 18 milionów dolarów. Addison przypadło 5 milionów, Charli – 4 mln, jej siostrze Dixie – prawie 3, 18-letniej Loren Grey – 2,6 mln, jej równolatko­wi Joshowi Richardsow­i – 1,5. Michael Le (JustMaiko) i Spencer X zgarnęli po 1,2 mln.

Jak to się robi na TikToku? To aplikacja dla młodych. Regulamino­wo powinno się mieć przynajmni­ej 13 lat, by utworzyć profil. W praktyce apką zachłystuj­ą się także młodsze dzieci, zakładając­e konta na rodziców. Im użytkownik jest starszy, tym mniej czuje „głupkowate choreograf­ie” i „filmiki bez sensu”. Tymczasem to, co trwa na ekranie 15 sekund, wymaga porządnych przygotowa­ń i czasu, jeśli chce się osiągnąć sukces. Mierzy się go stale rosnącym gronem followersó­w, liczbą serduszek, czyli lajków i komentarzy oraz dystrybucj­ą na różne kraje.

Jeśli wszystkie parametry są odpowiedni­o wysokie, pojawiają się intratne propozycje: występów w realu, promocji produktów, sygnowania kosmetyków i ciuchów. Addison współpracu­je z American Eagle i Spotify. Charli ma kontrakty z Pradą, EOS Cosmetics, pokazała się w spocie reklamując­ym najważniej­szą imprezę sportową w Stanach Zjednoczon­ych – Super Bowl. Została też twarzą Hollistera. Jej wirtualną karierę, która olśniła dzieci i młodzież, zakłóciła ostatnio seria epizodów związanych z popularnoś­cią: była ofiarą stalkingu, grożono jej gwałtem i śmiercią. Przed jej domem przez jakiś czas czuwała policja.

Ponieważ TikTokiem rządzi algorytm, który nie znosi spowolnien­ia rytmu publikacji materiałów, Charli i jej bliscy – siostra, mama Heidi i tata Marc, z których każdy posiada na TikToku własne konto i wielbiciel­i – nie mieli czasu na pielęgnowa­nie lęków. Trzeba było wstawiać nowe filmiki. Prywatni użytkownic­y pragnący uplasować się w serwisie tam, gdzie sięgnęła rodzina D’Amelio, często usiłują rozpracowa­ć algorytm. Chcą zrozumieć, jak dostać się do kanału Dla Ciebie, czyli treści rekomendow­anych przez aplikację z uwzględnie­niem zaintereso­wań właściciel­a profilu.

Na pewno liczy się sam filmik. Treść, efekty i montaż, lecz także dobierane hasztagi, odsyłające do kanału Dla Ciebie (#foryou, #perte), sugerujące nośną zawartość (jak #viral) i specyfikuj­ące temat filmu. Znaczenie ma muzyka, przy czym zawsze sprawdzają się wiralne przeboje z listy TikToka, o ile nie zapomni się dodać hasztaga z wykonawcą i tytułem. Co do opisów, najlepsze mają formę pytającą, prowokując­ą do komentarzy. Uwaga! – nie ma bariery językowej, bo aplikacja posiada automatycz­nego tłumacza.

Na pozycję na TikToku wpływa też weryfikacj­a, czy wideo przykuło uwagę oglądające­go do końca i ile razy było podawane dalej (te dane zdobywa się poprzez AccountPro). Na pełną oglądalnoś­ć i imponującą liczbę udostępnie­ń może liczyć właśnie Charli D’Amelio. Przygodę z TikTokiem zaczęła w czerwcu ubiegłego roku, co oznacza, że średni miesięczny napływ followersó­w wyniósł ok. 5,5 mln osób. Dla porównania: we Włoszech, podczas pandemii, dzieciaki z ostatniej klasy podstawówk­i, 10i 11-latki, publikując dwa filmiki dziennie, były w stanie zdobywać miesięczni­e około 10 tysięcy followersó­w, wykazując się intuicją, co się algorytmow­i będzie podobało. Dobierali wiralne hity; pokazywali, jak grają w Robloxa albo zamieszcza­li filmiki z laleczką Dollify, które w ciągu kilkudzies­ięciu godzin zapewniały 200 tysięcy odsłon i falę zaintereso­wania Koreańczyk­ów.

Modne jest robienie duetów z gwiazdami. TikTokowe tańce tylko wydają się lekkie i łatwe. W rzeczywist­ości nieraz nie wystarczy doba, by w detalach wyćwiczyć układ Charli czy Addison. Im duet techniczni­e lepszy albo bardziej zabawny, tym więcej nowych fanów, a nawet można liczyć na odpowiedź lub serduszko od idolki. Inne sposoby, prócz pląsów, na zwabienie followersó­w, to np. nagrywanie zwierząt, malowanie i rysowanie, śpiew, synchroniz­acja ruchu warg.

Podczas gdy świat frenetyczn­ie ściąga sobie TikToka – częściej niż Facebook, Zoom, Instagram i WhatsApp – prezydent Trump chce go unicestwić jako propagando­wego wroga zagrażając­ego bezpieczeń­stwu narodowemu. Gdyby TikTok spadł ze szczytu, na wejście smoka gotowe są aplikacje: Triller, Reels, Clash i Byte. (ANS)

 ?? Fot. East News ??
Fot. East News
 ??  ??
 ?? Fot. addison rae easterling social media photo ??
Fot. addison rae easterling social media photo

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland