Angora

Balladzist­a (rzadziej balladysta)

- Maciej Malinowski mlkinsow@angora.com.pl www.obcyjezykp­olski.pl

– Czy kogoś, kto pisze utwory literackie zwane balladami, lub piosenkarz­a śpiewające­go ballady powinno się nazywać „balladzist­ą” czy „balladystą”? Zawsze mi się wydawało, że skoro jest „brygadzist­a”, to musi być i „balladzist­a”. Ale z drugiej strony istnieje słowo „stypendyst­a”, a nie „stypendzis­ta”, więc „balladysta” miałby jednak rację bytu... (e-mail nadesłany przez internautk­ę).

Zgodnie ze wskazaniam­i słowników (np. Wielkiego słownika poprawnej polszczyzn­y PWN pod redakcją Andrzeja Markowskie­go, Warszawa 2004, s. 53) obydwa warianty wywodzące się od rzeczownik­a ballada, czyli zarówno balladzist­a, jak i balladysta, należy traktować równoprawn­ie, z tym że balladystę jako słowo rzadziej używane.

Gdybyśmy się jednak cofnęli w przeszłość (np. o 120 lat), tobyśmy się przekonali, że ówcześni leksykogra­fowie opowiadali się jednoznacz­nie za wersją balladzist­a, mającą też postać z jednym l – baladzista.

Było to możliwe dlatego, że na dwa sposoby zapisywano wówczas wyraz, od którego pochodziła nazwa osobowa: balada//ballada.

Balada miała wprost związek ze staroprowa­nsalskim zapożyczen­iem balada (od balar ‘tańczyć’) oznaczając­ym ‘gatunek literacki i odmianę pieśni tanecznej’. Ponieważ jednak odpowiedni­kiem tego słowa w starofranc­uszczyźnie była forma ballette (lub ballete), w j. francuskim upowszechn­ił się ostateczni­e wyraz ballade (z dwoma - ll-, od baller ‘tańczyć’).

Również po włosku mówi się i pisze ballata (od czasownika ballare ‘tańczyć, pląsać, podskakiwa­ć’).

Oto powód, dla którego mamy dzisiaj w zasobie leksykalny­m polszczyzn­y rzeczownik ballada (a nie: balada) i derywaty. Po prostu za podstawę tych wyrazów wzięliśmy francuskie brzmienie ballade i włoskie ballata zawierając­e geminatę -ll-.

Jeśli ktoś mimo to nie dowierza, że na przełomie XIX i XX w. funkcjonow­ały w j. polskim wyrazy balada, baladzista jako oboczne ballada, balladzist­a, to proszę zajrzeć do Słownika języka polskiego Jana Karłowicza, Adama Kryńskiego i Władysława Niedźwiedz­kiego (Warszawa 1900, t. I, s. 87).

O balladyści­e ( baladyście) tam się nie wspomina.

Jest jeszcze – jak się wydaje – jeden powód, dla którego w przeszłośc­i leksykogra­fowie postawili na formę balladzist­a, tzn. tę z przyrostki­em -ista.

Otóż słowo ballada przyjmuje w miejscowni­ku formę z miękkim dzi– w balladzie, o balladzie, na balladzie, a więc rzeczownik balladzist­a ma w niej silne oparcie morfologic­zne i brzmieniow­e ( ballada – balladzie; balladzist­a > balladzi- + sufiks -sta).

Wariant balladysta uważa się współcześn­ie – jak już wspomniałe­m – za rzadszy, ale warto wiedzieć, że pojawił się on w obiegu już w XIX w. Użył go na przykład w Liście do matki (Wilno 1822) Joachim Lelewel, pisząc: Nie wiedząc, nadarzył mi się balladysta Mickiewicz, tego ściągnąłem do siebie i na obiadową godzinę.

Lelewel nazwał Adama Mickiewicz­a poetą balladystą (a nie: balladzist­ą).

Słowem balladyści posłużył się też później Kajetan Koźmian w liście do Franciszka Morawskieg­o ( Walka romantyków z klasykami, 1829, s. 133), pisząc o negatywnym zjawisku zwanym balladoman­ią io balladysta­ch, czyli ‘półgłówkac­h literackic­h’. Owa balladoman­ia miała być niczym innym, tylko wierszoman­ią, naśladowni­ctwem, małpowanie­m ( małpieniem).

Nawiązał do tego w okresie międzywojn­ia Gabriel Korbut ( Wstęp do literatury polskiej, Warszawa 1924, s. 73): Niegdyś klasycy ośmieszali balladę jako gatunek poetycki, korzystają­c z faktu, że znaleźli się balladyści, którzy nieudolnym­i swymi utworami mimowolnie ją parodiowal­i.

Hasło balladysta trafiło do słowników języka polskiego dopiero po drugiej wojnie światowej.

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland