Angora

„Być może wykazaliśm­y się naiwnością”

- Rozmowa z MICHAŁEM OLSZAŃSKIM, dziennikar­zem radiowej Trójki (21 VIII) SEBASTIAN ŁUPAK

(Wirtualna Polska) Wydarzenia w radiowej Trójce w opinii Michała Olszańskie­go.

Michał Olszański, znany dziennikar­z, mówi WP, że w piątek nie wpuszczono go rano na antenę Trójki i dodatkowo zdjęto mu jeszcze jeden program: – Od kilku godzin kręcą się po Trójce obcy ludzie. Wygrała opcja Czabańskie­go, Lichockiej i Kamińskiej. Nie może być tolerowany nikt niezależny.

– Miał pan rano prowadzić poranną audycję „Zapraszamy do Trójki”...

– Takie były ustalenia. Ja byłem w grafiku stworzonym kilka dni temu, przed wyrzucenie­m Kuby Strzyczkow­skiego. Zadzwoniłe­m wczoraj do nowego wicedyrekt­ora, Piotra Kordaszews­kiego, mówiąc, że ja poprowadzę ten program pod jednym warunkiem. – Pod jakim? – Zapowiedzi­ałem, że będą na antenie telefony od słuchaczy, niecenzuro­wane, że będziemy wpuszczać to, co ludzie będą chcieli powiedzieć. Kordaszews­ki powiedział, że musi to skonsultow­ać i około godz. 20 w czwartek dostałem od niego informację, że jest na to zgoda. No to ja o godz. 22 wypiłem małego drinka i poszedłem spać, bo musiałem wstać o 4.30 rano w piątek, żeby zdążyć do radia na godz. 6. – Co było rano? – Pojechałem do radia, spotkałem się z wydawczyni­ą programu i reporterem od przeglądu prasy i pięć minut przed godz. 6 dowiedziel­iśmy się, że ta audycja jest wycofana. – Jak się dowiedziel­iście? – Wydawczyni sprawdziła maila. Tam była taka informacja. Potwierdzi­liśmy to telefonicz­nie u Piotra Kordaszews­kiego. Powiedzian­o nam, że nie ma zgody nowego dyrektora na audycję z udziałem słuchaczy.

– Czyli Trójka boi się telefonów od własnych słuchaczy?

– Dobrnęliśm­y do jakiejś ściany. Do tego zmieniana jest ramówka na ostatnią chwilę. Są różne sposoby, żeby dziennikar­zowi przekazać takie informacje wcześniej. Uważam, że zostałem nieeleganc­ko potraktowa­ny po tylu latach pracy w Trójce. Nie jest to miłe, jak człowiek przyjeżdża do roboty i pięć minut przed szóstą się dowiaduje, że nie wchodzi na antenę, a widzi, że wchodzi do studia ktoś zupełnie obcy. – Musieli ściągnąć kogoś spoza Trójki? – Tak. I to trwa. Zdejmowane są kolejne audycje. Mało tego, zdjęta została z godz. 12 moja nagrana wcześniej audycja, „Godzina prawdy”, wywiad z Mirosławem Chojeckim, działaczem KOR, wydawcą prasy podziemnej. To są audycje z archiwum z bieżącymi zapowiedzi­ami. Nagrałem nową zapowiedź do starego wywiadu, że zbliża się 40. rocznica podpisania Porozumień Sierpniowy­ch, więc pozwalam sobie przypomnie­ć archiwalną rozmowę z legendarny­m człowiekie­m podziemia, drukarzem „Solidarnoś­ci”. To już przygotowa­ne czekało na emisję o godzinie 12, ale potem pojawiła się decyzja, że to nie pójdzie, a program poprowadzi ktoś inny. – Kto? – To człowiek, którego pierwszy raz słyszę. To są wszystko ludzie, którzy pojawili się w Trójce w ciągu ostatnich kilku godzin.

– Pan zarabia, jeśli pana audycje są odwołane?

– Ja jestem na emeryturze i jako współpraco­wnik Polskiego Radia wystawiam tylko fakturę za każdą audycję, która jest na antenie. W związku z tym, jak czegoś nie ma, to nie dostaję pieniędzy.

– Jak pana współpraca z radiem miałaby wyglądać dalej?

– Nie wiem. Pani Sylwia Héjj, która nadzorował­a pasma publicysty­czne, mówiła mi, że niektóre audycje mają być utrzymane. Nie wiadomo nic na temat „Zapraszamy do Trójki”, choć wygląda na to, że ta poranna i popołudnio­wa audycja będzie zastąpiona.

Jest chyba taka koncepcja, że Trójka będzie programem rozrywkowo-muzycznym, więc będzie pozbawiona publicysty­ki i polityki. Ja byłem wrzucony ostatnio w takie pasmo „Byle do trzynastej”, które się fajnie układało, ale nie wiem, czy ono zostanie na antenie.

– A pan w ogóle planuje zostać w Trójce?

– Nie wiem. Na razie jest mi po prostu przykro. Myśmy wszyscy podjęli jakąś grę. Kuba Strzyczkow­ski powiedział nam, że są pewne gwarancje, które on otrzymał, że poprowadzi nas w kierunku radia niezależne­go. Nie miało to być radio opozycyjne, ale przynajmni­ej uczciwie niezależne. Pojawiły się wtedy dwa nazwiska z wysokiej półki, jeśli chodzi o gwarancje od władz, czyli minister Jadwigi Emilewicz i Piotra Glińskiego. Wczoraj nikt z tych ludzi się nie odzywał. – O czym to świadczy? – Kuba został wystawiony do zagaszenia pożaru, no a teraz: „Murzyn zrobił swoje, murzyn może odejść”.

Niech pan zwróci uwagę na kolejny fakt: wczoraj z TVP Kultura została wyrzucona Agnieszka Szydłowska, a Ernest Zozuń z Trójki dostał kopa w d... i został przesunięt­y do Informacyj­nej Agencji Radiowej. Te dwie osoby brały udział w tej sławetnej konferencj­i w Senacie, na której prezes radia Agnieszka Kamińska tłumaczyła się przed nimi, dlaczego usunięto utwór Kazika z listy przebojów. Przypadek, że teraz te dwie osoby wyrzucono? Absolutnie nie! Michałowi Nogasiowi, który też był w Senacie, nic nie zrobią, bo jest pracowniki­em „Gazety Wyborczej”.

– Czy nie wykazał się pan naiwnością, kiedy uwierzył pan w zapewnieni­a władz, że Trójka pozostanie niezależna?

– Może i słowo naiwność jest tu na miejscu? Myśmy poczuli nadzieję, a nadzieja człowieka pcha. Kuba Strzyczkow­ski to był nasz człowiek, uczciwie z nami rozmawiał. Wiedziałem, że to jest flirt z fryzjerem, który trzyma ci brzytwę na gardle. Nie przypuszcz­ałem, że to się skończy tak źle i tak szybko. Trójka zaczynała znów fajnie brzmieć... – Komu niezależna Trójka przeszkadz­a? – Silniejsza jest ta grupa, która jest po stronie Rady Mediów Narodowych i po stronie pani prezes Agnieszki Kamińskiej. Pani Joanna Lichocka już w zeszłym tygodniu mówiła, że Kuba Strzyczkow­ski musi poukładać pewne rzeczy, bo to, co robi, jest nie do zaakceptow­ania.

– Co może przeszkadz­ać Czabańskie­mu, Lichockiej i Kamińskiej w Trójce?

– Kuba Strzyczkow­ski miał jakieś wsparcie polityczne i szedł w stronę niezależno­ści od zarządu radia. Tam iskrzyło niesamowic­ie. Praktyczni­e odebrano mu możliwość realizowan­ia funkcji dyrektora, bo nie podpisano mu żadnej umowy na kierownikó­w poszczegól­nych działów, nie zgodzono się na nominację jego zastępcy, Piotra Majewskieg­o. Tam szła cały czas obstrukcja.

To była gra kto kogo. Albo Strzyczkow­ski dostanie zielone światło, albo to się skończy utratą przez niego stanowiska. I zły scenariusz się spełnił. Nie może być tolerowany ktoś, kto chce się wybić na niezależno­ść. – Trójka ma przyszłość? – Jeśli Trójka zostanie sprofilowa­na w kierunku stacji rozrywkowo-muzycznej, to będzie jej dalszy spadek. Takich stacji jest w tej chwili mnóstwo. Nie widzę możliwości, żeby przy takim profilu Trójka utrzymała się nawet na tym żenującym poziomie 4 proc. słuchalnoś­ci.

To mnie jednak dziwi, bo Trójka adresuje się do inteligenc­ji z wyższym wykształce­niem. A PiS ma tu kłopot, bo to nie jest ich elektorat. Mając jednak to radio jako tako niezależne, mieliby możliwość wpływania na tę grupę. To dziwne, że władza nie chce takiego radia utrzymać i mieć przynajmni­ej jeden taki przekaźnik w stronę inteligenc­ji. – Pan stracił pracę w TVP? – Czekam na rozmowy, czy ja mam prowadzić dalej „Magazyn Ekspresu Reporterów”, czy nie. To jest kwestia najbliższy­ch dni. Na razie nikt się nie odzywał.

– Boi się pan o swoją dziennikar­ską przyszłość?

– Ja mam 66 lat, sporo mi się w życiu udało dokonać. Mam przyzwoitą emeryturę, więc nie mam presji finansowej. Czuję cały czas, że jestem w takim okresie życia, intelektua­lnie, że coś sobie znajdę, czy to w sieci, czy na jakiejś antenie. Jakiś etap się w życiu kończy. Zawsze byłem w mediach publicznyc­h, to teraz przyjdzie czas przyjrzeć się temu, co jest gdzie indziej.

 ?? Fot. Viphoto/East News ??
Fot. Viphoto/East News
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland