(65) Hejtem po oczach
Medioznawca o TVP
To jest już koniec Trójki. Kolejny raz i ostatecznie Trójka została zaorana, kiedy Kuba Strzyczkowski został odwołany z funkcji dyrektora i redaktora naczelnego. Nie będę zgadywał, na czyje polecenie został odwołany, ale myślę, że inicjatywa całkowitego przejęcia Programu III, zgodna z wolą likwidacji niezależnego dziennikarstwa w tzw. mediach narodowych, sięga wyżej niż kierownictwo Polskiego Radia. Na nic zdały się układy i układziki tych, którzy po odejściu z Trójki Wojciecha Manna i Marka Niedźwieckiego (a wcześniej wielu innych) próbowali – jak mówią – ocalić to radio dla słuchaczy. Fortel się nie powiódł, a gorliwość posłużyła za przysłowiowy gwóźdź do trumny. Kuba Strzyczkowski został wykorzystany i porzucony, a ręczne sterowanie Polskim Radiem ujawniło swoje oblicze poprzez spadającą słuchalność, polityczny serwilizm i coraz niższą jakość programu. Smutne? Raczej tragikomiczne. Trójka, pozbawiona wielu swoich gwiazd i niezależnych dziennikarzy, przeszła do historii z najsłabszym wynikiem słuchalności kiedykolwiek.
W wywiadzie udzielonym „Polityce” medioznawca z Uniwersytetu w Uppsali, profesor Michał Krzyżanowski mówi, że „nowi populiści” chcą mieć rząd dusz, czyli „nie tylko mieć władzę nad państwem, ale też kontrolować, co wiedzą wyborcy i jak rozumieją fakty”. Sądzę, że czystki w Telewizji Polskiej i w Polskim Radiu od lat służą temu celowi. Teraz czas na domknięcie systemu, nieważne, że z pogwałceniem zasad niezależności dziennikarskiej i szacunku dla odbiorcy. Ważne, żeby „przyciąć” czwartą władzę do wymiaru pożądanego przez polityków PiS. Trudno powiedzieć, czy jest to element tzw. repolonizacji mediów, ale wykluczyć tego nie można, a nawet można sobie wyobrazić taką żonglerkę słowną, w której „repolonizacja” oznaczać by miała całkowite podporządkowanie mediów obecnej władzy.
W tej konstelacji zdarzeń Jacek Kurski może spać spokojnie. On i jego TVP zadbają, by widz nie dowiedział się zbyt wiele o aferze z maseczkami czy respiratorami, a odejście ministra Łukasza Szumowskiego (jeszcze niedawno nazywanego „ewangelistą”) zostało przedstawione jako z góry zaplanowane. Starsi z pewnością pamiętają wojskowy socjolekt o wycofywaniu się na „z góry upatrzone pozycje”. W tym przypadku oznacza to wycofanie się bez wyjaśnienia spraw związanych z ww. zakupami. Widz TVP nie dowie się również, dlaczego europoseł Ryszard Czarnecki „jeździł” do Brukseli zezłomowanym autem i że mógł wyłudzić z kasy unijnej – jak podała „Rzeczpospolita”– 100 tys. euro. Czarnecki zaprzecza i doniesienia nazywa fake newsami. TVP nie podała również, że byłemu pracownikowi TVP i szefowi Radia Gdańsk z nadania PiS Grzegorzowi S. prokuratura postawiła zarzut o propagowanie faszyzmu. Ta informacja nie miała prawa trafić do wyborców Prawa i Sprawiedliwości. Tymczasem w Polsce padają kolejne rekordy zakażeń koronawirusem, a rzecznik resortu zdrowia uspokaja w TVP, że nie ma dużych ognisk...
Selekcja informacji jest sztuką, której uczą na studiach dziennikarskich. Ale w tzw. mediach narodowych w Polsce (media zależne od władzy) selekcja informacji jest manipulacją, która zmierza do kreacji obrazu świata odpowiadającego interesom przewodniej partii. TVP na linii i odcinku propagandy dobrozmianowej „solennie” wypełnia swoje obowiązki. Teraz przyszła kolej na Polskie Radio. Tylko naiwni mogli wierzyć, że to się nigdy nie stanie.