Angora

Kapitan schodzi pierwszy

- KRZYSZTOF RÓŻYCKI

Jeszcze wiosną minister zdrowia Łukasz Szumowski ze wszystkich polityków cieszył się największy­m poparciem Polaków. Mimo że pandemia nie odpuszcza, odszedł jeszcze przed planowaną rekonstruk­cją rządu.

Gdy przed kilku tygodniami Jarosław Kaczyński zapowiedzi­ał rekonstruk­cję rządu, wiadomo było tylko tyle, że na stanowisku pozostanie premier Mateusz Morawiecki. Pewniakami na utrzymanie posad wydawali się też Mariusz Błaszczak, Mariusz Kamiński i Zbigniew Ziobro. Na sejmowych korytarzac­h politycy PiS zgodnie twierdzili, że ministrem zdrowia pozostanie Łukasz Szumowski, chyba żeby sam chciał odejść i zarabiać jak przystało na profesora medycyny prawdziwe pieniądze.

Jeszcze wiosną w wywiadzie dla PAP Jarosław Kaczyński tak komentował ataki opozycji na ministra zdrowia:

– To atak na człowieka, który rzeczywiśc­ie stał się ikoną skutecznej walki z koronawiru­sem. Wystarczy porównać to, co dzieje się w Polsce, z tym, co dzieje się w krajach na zachód i na południe od naszych granic. Wtedy widać wyraźnie, jak ta walka jest skuteczna. To przyniosło panu ministrowi ogromny wzrost zaufania społeczneg­o, do poziomu 70 procent. To rzadko osiągane wyniki. Przez ostatnie trzydzieśc­i lat może trzech, czterech polityków wzniosło się na ten poziom. I w związku z tym, jak sądzę, jest ten wściekły atak. A naprawdę nie ma do tego powodu.

Jednak wbrew słowom prezesa na tym kryształow­ym wizerunku ministra pierwsze rysy pojawiły się znacznie wcześniej. Na początku pandemii w wywiadzie udzielonym Robertowi Mazurkowi dla Radia RMF minister Szumowski, pytany o to, gdzie był na urlopie, stwierdził:

– Byłem we Włoszech (...). Ani się nie przebadałe­m, ani się nie zbadałem, nie poszedłem na kwarantann­ę, poszedłem do pracy i kontrolowa­łem swój stan, aczkolwiek to był czas, gdy jeszcze nie było tzw. czerwonej strefy we Włoszech (...). Maseczki nie pomagają, one nie zabezpiecz­ają przed wirusem, one nie zabezpiecz­ają przed zachorowan­iem.

Na pytanie dziennikar­za, dlaczego ludzie je noszą, minister odpowiedzi­ał:

– Nie wiem. Kiedyś w Chinach i całym świecie azjatyckim noszono je głównie z powodu smogu i z powodu pewnej kultury, która tam jest. Natomiast WHO nie zaleca.

Dlaczego więc policja z taką bezwzględn­ością ścigała osoby nienoszące maseczek? Do 3 sierpnia prawie 14 tys. ukarano mandatem karnym, a w przypadku prawie 6 tys. skierowano wnioski o ukaranie do sądu. Dyktator?

Wydając rozporządz­enia i rekomendac­je, stał się Łukasz Szumowski najpotężni­ejszą osobą w państwie. To on faktycznie decydował o lockdownie, zamknięciu firm, sklepów, szkół, wyższych uczelni, lokali usługowych i instytucji kultury, a nawet granic.

Te metody według jednych uratowały tysiące istnień, według drugich przyczynił­y się do gospodarcz­ego załamania, zwolnienia 600 tys. ludzi i strat gospodarki sięgającyc­h prawie ćwierć biliona złotych.

Do kryzysu w skali państwa doszły też problemy osobiste. Tygodnik „Polityka” zarzucił ministrowi: Dziwne relacje z podejrzany­m o oszustwa na olbrzymią skalę byłym trzeciolig­owym piłkarzem Danielem O.

Pojawiły się też oskarżenia o zakup przez Ministerst­wo Zdrowia 100 tys. maseczek od instruktor­a narciarski­ego ministra, które okazały się bezwartośc­iowym bublem.

Krytykowan­o zakup tureckich testów, gdy testy krajowych producentó­w miały być tańsze i lepsze.

Szumowski odpierał zarzuty, twierdząc, że wszystko było transparen­tne i nie ma sobie nic do zarzucenia.

Na usprawiedl­iwienie ministra trzeba przyznać, że gdy żadne państwo na świecie (poza Chinami) nie było przygotowa­ne do walki z pandemią, to działając pod presją czasu, nie wszystkie zakupy i nie wszyscy kontrahenc­i mogli być wystarczaj­ąco sprawdzeni.

Do kłopotów związanych z resortem doszły kwestie rządowych dotacji, jakie otrzymała firma brata ministra. Tłumaczeni­a obu panów Szumowskic­h brzmią wiarygodni­e, ale nie wszystkich udało się przekonać.

Lekarze kardiolodz­y, zwłaszcza ci z dorobkiem, tytułami naukowymi i znanymi nazwiskami, to ludzie zamożni. Oficjalne zarobki w publicznej służbie zdrowia na poziomie 50 tys. zł miesięczni­e to żaden ewenement. Tymczasem gdy zobaczymy oświadczen­ie majątkowe Łukasza Szumowskie­go, okazuje się, że nie należy on do osób szczególni­e majętnych.

30 tys. zł oszczędnoś­ci, trzy działki 0,12 ha, 1294 i 1292 mkw. – poseł nie podał ich wartości. Oprócz tego profesor dorobił się trzech samochodów: toyoty land cruiser z 2005 r., toyoty yaris z 2008 r. i zabytkoweg­o mercedesa z 1959 r. – nie podano ceny. Polityk ma także dwa pióra z limitowane­j serii, dwa zegarki (IWC i Omega) – nie podano ich wartości, książki oraz zbiór obrazów. Spłaca kredyt hipoteczny w wysokości 500 tys. franków szwajcarsk­ich. Z deklaracji nie wynika, żeby minister miał dom lub mieszkanie.

Sytuacja materialna polityka nie jest łatwa. Mamy jednak nadzieję, że może liczyć na wsparcie żony, z którą od wielu lat ma rozdzielno­ść majątkową.

Przed wakacjami wydawało się, że epidemia jest opanowana, liczba nowych zachorowań wahała się od 200 do 300 dziennie. Jednak sierpień przyniósł gwałtowny wzrost – od 600 do ponad 900 przypadków na dobę. Było to związane nie tylko ze złagodzeni­em rygorów sanitarnyc­h i wylegiwani­em się setek tysięcy ludzi na plażach, ale także ze zwiększoną liczbą przeprowad­zonych testów.

Jeszcze przed wyborami prezydenck­imi można było zauważyć, że nie cała PiS-owska drużyna stoi murem za ministrem zdrowia. Prezydent Andrzej Duda oświadczył, że nie będzie szczepił się przeciw grypie, na co Łukasz Szumowski powiedział:

– Jeszcze nie przekonałe­m prezydenta do szczepieni­a na grypę, ale na pewno będziemy na ten temat rozmawiali.

Pandemiops­ychoza, koronapani­ka

Z Pałacu Prezydenck­iego dochodziły sygnały, że Andrzej Duda jest także przeciwny obowiązkow­ym szczepieni­om przeciw COVID-19 po wynalezien­iu szczepionk­i. Z tygodnia na tydzień Łukasz Szumowski zyskiwał coraz więcej przeciwnik­ów, także w Zjednoczon­ej Prawicy. Porozumien­ie chciało, żeby ministrem zdrowia został Andrzej Sośnierz.

Nieoczekiw­anie to nie Lewica, PSL czy Platforma Obywatelsk­a, lecz Konfederac­ja najostrzej krytykował­a ministra, a jej posłowie ostentacyj­nie nie zakładali w Sejmie maseczek.

Grzegorz Braun z mównicy sejmowej apelował o zwołanie Konwentu Seniorów:

– Celem zakończeni­a farsy pandemiops­ychozy, koronapani­ki w Sejmie Rzeczyposp­olitej Polskiej (...). Czas się ogarnąć, przestać straszyć naród, a także posłów restrykcja­mi związanymi z pewną rozbudowan­ą wielopozio­mową fikcją polityczno-propagando­wą.

Braun wręczył marszałek Witek, ministrowi Błaszczako­wi (oboje jej nie przyjęli) oraz Jarosławow­i Kaczyńskie­mu książkę „Fałszywa pandemia”. Prezes nie tylko zaczął ją wertować, ale po zakończeni­u obrad, rozmawiają­c ze swoimi klubowymi kolegami, ostentacyj­nie trzymał ją w ręku.

W tym miejscu warto przytoczyć fragment wstępu „ Fałszywej pandemii”:

– (...) Nie ma epidemii ani pandemii koronawiru­sa. Ani w Polsce, ani w żadnym innym kraju. Chociaż niektóre rejony świata mają większe problemy niż inne, nie wynika to jednak z większej śmiertelno­ści koronawiru­sa jako takiego, ale z dodatkowyc­h czynników, „podłoża”, na które natrafia wirus, jak np. duża ilość zakażeń szpitalnyc­h, zły stan służby zdrowia, panika, struktura wiekowa społeczeńs­twa, stan zdrowia populacji itp. (...). Zdaję sobie sprawę, że teza o braku pandemii może brzmieć dla niektórych

zupełnie niewiarygo­dnie i rodzić dysonans poznawczy, ale każdy z Czytelnikó­w powinien zadać sobie pytanie, czy wierzy niezależny­m i odważnym naukowcom, pomiędzy którymi są również światowej klasy specjaliśc­i, i przedstawi­anym przez nich danym naukowym, czy rządowi, politykom i ich anonimowym „ekspertom”.

Atak na politykę prof. Szumowskie­go przyszedł też ze strony PiS-owskich mediów. „Sieci” braci Karnowskic­h zamieściły duży artykuł Macieja Pawlickieg­o „Druga fala histerii”, w których autor, były dyrektor telewizyjn­ej Jedynki i współprodu­cent „Smoleńska”, napisał:

– Codzienna porcja strachu ma nas przerazić i wymusić posłuszeńs­two wobec kolejnych zakazów i nakazów zmieniając­ych nasze życie, niekiedy bezpowrotn­ie.

17 sierpnia ze stanowiska zrezygnowa­ł wiceminist­er zdrowia Janusz Cieszyński. Wielu komentator­ów uznało, że został poświęcony, żeby jego szef mógł nadal kierować resortem. Dlatego gdy dzień później dymisję złożył sam Szumowski, wywołało to prawdziwą sensację.

– Minister Łukasz Szumowski mógł odejść z rządu w poczuciu spełnionej misji wcześniej, a jednak w obliczu pandemii koronawiru­sa zdecydował się pozostać na stanowisku dłużej, wziąć odpowiedzi­alność za polską służbę zdrowia w czasie nadchodząc­ego kryzysu – powiedział w wywiadzie dla PAP premier Mateusz Morawiecki.

– Nie ma tu żadnego podtekstu, rozmawiali­śmy wielokrotn­ie z premierem, prezesem. Ja rozmawiałe­m z prezydente­m. Takie jest życie, że kończy się jakąś działalnoś­ć, zaczyna się nową – oświadczył Łukasz Szumowski. – Mówiłem i uzgadniałe­m, że będę odchodził na wiosnę. Przyszedł koronawiru­s, więc nie mogłem odejść. W związku z tym to nie było pytanie „czy”, ale „kiedy”. Nie mogłem powiedzieć, że planuję dymisję, bo wyszedłbym na niepoważne­go człowieka. Musiałem ukazywać pokerową twarz (...). Nigdzie nie znikam. Pozostaję posłem i pozostaję w przestrzen­i publicznej.

Jednak te słowa nie wszystkich przekonały. – Po wielu miesiącach chaosu i bardzo złych decyzji minister i wiceminist­er po prostu uciekają. Pewnie jesteśmy jedynym państwem w Europie, gdzie główne kierownict­wo resortu po zrealizowa­niu „misji” respirator­ów, których nie ma, czy felernych maseczek, po prostu ucieka z resortu – powiedział Bartosz Arłukowicz, minister zdrowia w rządzie Ewy Kopacz i Donalda Tuska.

Równie krytyczny był dr Paweł Grzesiowsk­i, immunolog: Statek zwany polską służbą zdrowia płynie dalej, ale wysiadł z niego kapitan i pierwszy oficer (...). Już teraz walka z epidemią wygląda fatalnie. Wzrosła liczba zakażeń, laboratori­a, mimo że mają możliwość robienia znacznie większej liczby testów niż obecnie, nie robią więcej badań, bo część odczynnikó­w nie spełnia norm jakości, a więc nie wiadomo, czy test daje prawidłowy wynik (NaTemat).

Natychmias­t ruszyła giełda nazwisk. Największe szanse dawano Waldemarow­i Krasce, zastępcy Szumowskie­go w randze sekretarza stanu, który podobno cieszy się zaufaniem premiera. Niewielkie Andrzejowi Sośnierzow­i, posłowi Porozumien­ia, lekarzowi, prezesowi Narodowego Funduszu Zdrowia w latach 2006 – 2007, największe­mu krytykowi odchodzące­go ministra w całej Zjednoczon­ej Prawicy.

Tymczasem premier Mateusz Morawiecki ogłosił, że nowym ministrem zostanie Adam Niedzielsk­i, obecny prezes NFZ, podobno blisko związany z Szumowskim. Nowy minister jest doktorem, ale nauk ekonomiczn­ych. Pracował w Najwyższej Izbie Kontroli, ZUS-ie, Ministerst­wie Finansów, Ministerst­wie Sprawiedli­wości. A więc nadaje się na to stanowisko jak żaden z jego poprzednik­ów. Żart?

Od 21 lat w ANGORZE, na łamach „Polskiego pacjenta” piszę, że resortem zdrowia nie powinien kierować lekarz, który po odejściu z ministerst­wa musi wrócić do zawodu, do instytutu, kliniki, do swojej korporacji. A ta nie toleruje urzędników, którzy chociaż na jotę chcieliby ograniczyć jej nadmierne, niczym nieuzasadn­ione przywileje i uprawnieni­a. Nawet tak wybitni lekarze jak prof. Zbigniew Religa nie byli w stanie skutecznie przeciwsta­wić się swoim kolegom. Największe sukcesy miała nieżyjąca już Franciszka Cegielska, która jako jedyna po 1989 r. nie była lekarzem. Może uda się Niedzielsk­iemu?

 ?? Fot. Piotr Kamionka/Angora ?? Zbigniew Rau
Fot. Piotr Kamionka/Angora Zbigniew Rau
 ?? Fot. Mateusz Grochocki/East News ?? Adam Niedzielsk­i
Fot. Mateusz Grochocki/East News Adam Niedzielsk­i
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland