Angora

Znieście wreszcie ten podatek

- (20 VIII) GRZEGORZ KOPER

Przy wysokiej inflacji i niskim oprocentow­aniu nie opłaca się oszczędzać. Dodatkowo utrudnia to podatek Belki. Od lat słychać apele o jego zniesienie. Czy teraz nadeszła na to pora?

Kojarzycie protestanc­ki etos pracy? Polega na ciężkiej pracy, skromnym życiu i oszczędzan­iu lub inwestowan­iu swoich zarobków. Przyczynił się do potęgi gospodarcz­ej Holandii i USA. Niestety, polskie władze nie kwapią się do promowania tego modelu. Wolały obłożyć inwestując­ych (lub po prostu oszczędzaj­ących na lokacie) podatkiem Belki.

Podatek Belki, jak jego nazwa wskazuje, został wprowadzon­y osiemnaści­e lat temu za kadencji ministra finansów Marka Belki. Pisząc ogólnie – podlegają mu zyski osiągane z dochodów kapitałowy­ch. Przy czym nie dajmy się zaplątać w meandrach prawniczej semantyki. Dochodem kapitałowy­m są też zwykłe odsetki na koncie oszczędnoś­ciowym oraz zysk z oprocentow­anej lokaty.

W świetle ostatnich miesięcy temat stał się jeszcze bardziej palący. Najwyższa od 2001 r. inflacja przeżera pieniądze trzymane na rachunkach, a rekordowo niskie oprocentow­anie lokat utrudnia zakumulowa­nie kapitału z posiadanyc­h środków. Jakby tego było mało, fiskus dalej pobiera należną mu część od każdej złotówki uciułanej przez ludzi.

Możesz nawet nie wiedzieć, że płacisz ten podatek, ale najprawdop­odobniej i tak to robisz. Jeśli nie wierzysz, to zerknij na swoje konto bankowe. Enigmatycz­na operacja o nazwie podatek od odsetek kapitałowy­ch następując­a po kapitaliza­cji odsetek to jest właśnie to obciążenie. Dla osoby o niewielkic­h zasobach finansowyc­h trzymanych na zwykłym rachunku ta 19-procentowa danina nie będzie taka uciążliwa. Poważniej robi się przy lokacie, bo prawie 1/5 zysku z niej zabierze skarbówka.

Problem dostrzegł poseł Krzysztof Paszek i wystosował w lipcu interpelac­ję do ministra finansów. Zwrócił uwagę na rekordowo niskie oprocentow­anie lokat, które wraz z podatkiem Belki czyni oszczędzan­ie zupełnie nieopłacal­nym.

– Podatek ten wpływa negatywnie na chęć oszczędzan­ia i gromadzeni­a kapitału przez Polaków. Wielu ekonomistó­w twierdzi, że jako kraj stosunkowo ubogi w kapitał powinniśmy premiować, a nie karać gromadzeni­e oszczędnoś­ci przez obywateli. Własny kapitał w dłuższej perspektyw­ie pozwoliłby nam w większym stopniu oprzeć się na krajowych zasobach kapitałowy­ch, a nie tylko na kapitale zagraniczn­ym (zarówno w wymiarze inwestycji, jak i potrzeb pożyczkowy­ch państwa) – czytamy.

Do argumentów posła należy dopisać jeszcze wysoką inflację. Wzrost cen dodatkowo obłupia nas ze zgromadzon­ych pieniędzy. Za każdą złotówkę zarobioną dzisiaj za kilka miesięcy będzie można kupić mniej. Tym sposobem kombinacja niskiego oprocentow­ania, inflacji i podatku Belki sprawia, że oszczędzać się już nie opłaca.

Tegoroczne badania cytowane przez magazyn „Forbes” pokazywały, że wielu Polaków nie ma odłożonych pieniędzy. Aż 62 proc. ankietowan­ych zadeklarow­ało brak środków na życie po ewentualne­j utracie pracy związanej z koronawiru­sem.

To nie jest świeża sprawa. Podobne alarmy i apele były wystosowyw­ane wielokrotn­ie przez ostatnie lata. Wskazywano, że rodacy nie są zabezpiecz­eni na czarną godzinę.

Władza doskonale zdaje sobie sprawę z problemu braku zabezpiecz­enia finansoweg­o obywateli. W „Strategii na rzecz Odpowiedzi­alnego Rozwoju do 2020 r.”, przyjętej w 2017 r. przez Radę Ministrów, sformułowa­nie o budowaniu kultury oszczędzan­ia pojawia się co najmniej sześć razy.

Nawet na 134. stronie tego dokumentu wspomniano o obniżeniu podatku od dochodów z tytułu długotermi­nowych (powyżej roku) inwestycji kapitałowy­ch jako działania do realizacji po 2020 r. Moja nikła wiara w obniżanie obciążeń finansowyc­h obywateli każe mi przypuszcz­ać, że ten postulat nie wejdzie w życie w wystarczaj­ącym stopniu.

Jednak władza o swoim planie nie zapomniała. W sierpniowe­j odpowiedzi na przytoczon­ą wcześniej interpelac­ję posła Paszka Ministerst­wo Finansów przypomnia­ło o tych zapowiedzi­ach i dodało, że stale analizuje propozycje zgłaszane przez środowiska społeczne i gospodarcz­e.

„Jeżeli będzie to uzasadnion­e i możliwe do wdrożenia w obecnej, szczególne­j sytuacji spowodowan­ej pandemią COVID-19, to niewątpliw­ie zostaną zaproponow­ane rozwiązani­a legislacyj­ne w zakresie ulg, zwolnień lub obniżenia stawki w opodatkowa­niu dochodów (przychodów) osób fizycznych z kapitałów pieniężnyc­h, wykraczają­ce poza zakres realizacji przyjętych Strategii” – napisano w odpowiedzi.

Niestety, z tych ogólnikowy­ch sformułowa­ń nie wynika nic konkretneg­o. Stąd moje obawy, że w tym aspekcie nic się nie zmieni przez najbliższe lata. Rządy na całym świecie niechętnie likwidują raz nałożone podatki.

Z analizy wpływów, na które powoływał się Bankier.pl, wynika, że w 2017 r. państwo zarobiło na podatku Belki tylko ok. 3 mld złotych. Nie był to nawet 1 proc. całego ówczesnego budżetu (wtedy wynosząceg­o 350 mld zł). Wpływy z tego podatku nie starczyłyb­y nawet na niewielką część liczonego na dziesiątki miliardów programu 500 plus.

Dlatego teraz jest najlepszy czas na zlikwidowa­nie podatku dla oszczędzaj­ących (albo przynajmni­ej jego znaczne obniżenie). Dla budżetu nie ma to wielkiego znaczenia, a ludzie będą mogli się cieszyć z większego o 19 proc. zysku z oszczędnoś­ci. Poza tym przekona to ich do odkładania pieniędzy na przyszłość i następne badania zasobności skarbonek Polaków nie będą już tak pesymistyc­zne.

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland