Taka gmina!
Kilka tysięcy zleceniodawców za magisterkę zapłaciło ponad 7 mln zł
W dniach od 11 do 14 sierpnia 2020 r. funkcjonariusze Wydziału Dochodzeniowo-Śledczego Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie, działając na polecenie Prokuratury Okręgowej w Krakowie, realizowali czynności procesowe w sprawie dotyczącej zorganizowanej grupy przestępczej, mającej na celu popełnianie przestępstw przeciwko wiarygodności autentyczności dokumentów, prawom autorskim i prawom pokrewnym oraz pranie pieniędzy, działającej na terenie całego kraju w okresie od 2016 r. do chwili obecnej.
Grupa, wykorzystując specjalnie do tego stworzony system informatyczny, prowadziła działalność polegającą na odpłatnym tworzeniu gotowych prac dyplomowych: licencjackich, inżynierskich, magisterskich, a nawet rozpraw doktorskich. Procederem kierował mieszkaniec Warszawy, który odbierał zlecenia – telefony od zainteresowanych, a następnie przydzielał je konkretnym redaktorom, którzy tworzyli spisy treści, konspekty, rozdziały i całe prace dyplomowe. Następnie przedkładano je promotorom na wyższych uczelniach. Tak wytworzona praca stanowiła następnie podstawę do wydania przez rektorów tych uczelni decyzji w sprawie nadania tytułów zawodowych licencjata, inżyniera, magistra i tytułu naukowego doktora oraz wydania dyplomów ukończenia studiów wyższych. Rektorzy uczelni, będący osobami uprawnionymi do wystawienia tych dokumentów, byli zatem podstępnie wprowadzani w błąd co do rzeczywistego autorstwa tych prac.
Świadomie i w porozumieniu
Dowody w postaci zabezpieczonej korespondencji oraz stosowanej kontroli operacyjnej pozwalają na stwierdzenie, że działalność grupy nie ograniczała się do tworzenia wzorów prac czy też korekty już istniejących tekstów, ale do tworzenia tych prac, będących utworami w rozumieniu ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, od początku najczęściej bez jakiegokolwiek udziału osoby, która przedkładała ją następnie jako własną na wyższej uczelni. Dowody te wskazują na pełną świadomość członków grupy co do przedkładania tych utworów na wyższych uczelniach w celu wyłudzenia poświadczenia nieprawdy w zakresie nadania tytułów zawodowych licencjata, inżyniera, magistra i tytułu naukowego doktora oraz wydania dyplomów ukończenia studiów wyższych.
Pieniądze z raju
Prace były tworzone po wniesieniu przez zleceniodawców stosownej opłaty za pomocą jednego z internetowych systemów płatności i transferowane do jednego z tropikalnych rajów podatkowych, skąd wracały na rachunki bankowe osób powiązanych z grupą. Dane uzyskane od operatora systemu pozwalają na zidentyfikowanie ponad 11 tys. opłat dokonanych przez kilka tysięcy zleceniodawców, na łączną kwotę przekraczającą 7 mln złotych. W rzeczywistości autorzy prac otrzymywali od kierującego grupą jako swoje wynagrodzenie jedynie 10 proc. opłaty, którą wnosili zleceniodawcy. Zleceniodawcy pochodzili ze wszystkich sfer społecznych. Sprawa ma charakter rozwojowy i w najbliższym czasie planowane są kolejne zatrzymania.
10 lat w zamian za miliony
Przesłuchani w sprawie redaktorzy prac w swoich wyjaśnieniach opisali mechanizm działania grupy, role poszczególnych osób, wykorzystywane kanały komunikacji oraz wskazali osobę nią kierującą, wyznaczającą zadania poszczególnym jej członkom i dokonującą rozliczeń za wykonane zlecenia. Wobec tych osób zastosowano wolnościowe środki zapobiegawcze.
W stosunku do mężczyzny kierującego zorganizowaną grupą przestępczą skierowano wniosek o zastosowanie tymczasowego aresztowania na okres 3 miesięcy, który został uwzględniony postanowieniem Sądu Rejonowego dla Krakowa-Śródmieścia Wydział II Karny. Podejrzany ten nie przyznał się do zarzucanego mu czynu i odmówił składania wyjaśnień. Za te czyny grozi odpowiedzialność karna do 10 lat pozbawienia wolności. (KWP w Krakowie/KP)
Coming out z ratusza
Bogatynia została bez władzy wykonawczej! – krzyczą „Nowiny Jeleniogórskie”. Wojciech Błasiak, burmistrz Bogatyni, zrezygnował z pełnionej funkcji, a wraz z nim odejdą najprawdopodobniej także jego zastępcy. Problem rozpoczął się 20 sierpnia na początku sesji. Burmistrz Błasiak oświadczył – powołując się na art. 492 par. 1 pkt 3 Kodeksu wyborczego – że rezygnuje z pełnionej funkcji. Wezwał swoje dwie zastępczynie do opuszczenia sali i wszyscy troje wyszli z sesji. Nie podał motywów swojej decyzji, która zaskoczyła zarówno jego oponentów, zwolenników i mieszkańców. Może się zmęczył?
Burmistrz wyszedł z paki
Z powodu zarzutów wielkiego kalibru, bo o łapówkarstwo, Mirosław Gąsik, burmistrz Szprotawy (woj. lubuskie), przesiedział w areszcie dziewięć miesięcy. Agenci zatrzymali też księdza, któremu wręczyli 500 tys. zł w reklamówce. Obaj są oskarżeni o przestępstwa korupcyjne. Burmistrzowi grozi do 12 lat więzienia. Tymczasem decyzją sądu w Zielonej Górze po wpłacie 100 tys. zł poręczenia majątkowego burmistrz wyszedł z aresztu i wraca do pracy.
Wójt wystawił krzesło
Mówi się, że nikt nie potrafi dbać o swoje krzesła i stołki tak, jak politycy i urzędnicy. Jedną z pasji Bartosza Podolaka, wójta gminy Rzekuń, której poświęca wolny czas, jest odnawianie i restaurowanie starych przedmiotów. Serwis Moja-ostroleka.pl poinformował, że wójt odrestaurował swoje stare krzesło i zdecydował, że wystawi je na licytację, a dochód z niej przekaże na pomoc potrzebującym. Pomysł podsunęli wójtowi internauci. Ci sami radzą, by uważać z takimi akcjami, by o świcie CBA nie zapukało do drzwi...
Najazd karetek na wieś
W Chałkowie w gm. Lipie poruszenie mieszkańców wzbudziła niespotykana liczba karetek, które w nocy z poniedziałku 17 sierpnia na wtorek najechały tę maleńką wieś. „Gazeta Wyborcza” wyjaśnia, że mieszkańcy nie wyspali się przez zorganizowaną akcję zabierania do szpitala w Częstochowie Ukraińców z podejrzeniem koronawirusa. Zostali sprowadzeni do pracy. W domu, w którym przebywali w Wąsoszu, u jednego mężczyzny już wcześniej wykryto wirusa. Nie wiadomo, dlaczego nie został on odizolowany. Wszyscy korzystali ze wspólnej kuchni i sanitariatów. Pośrednik przewiózł pracowników do Chałkowa i wykazał się... człowieczeństwem. Dał im sześć bochenków chleba, trochę makaronu, kaszy i ryżu oraz... sodę oczyszczoną, by płukali gardła. Dopiero gdy afera wyszła na jaw, władze gminy zorganizowały cywilizowany przewóz Ukraińców do szpitala.