Angora

Zabójstwo starszej pani

Fajbusiewi­cz na tropie

-

Pani Eugenia K. mieszkała samotnie od kilkunastu lat w Pielgrzymo­wie koło Nidzicy. Wszyscy wiedzieli, że 82-letnia kobieta jest biedna (utrzymywał­a się z emerytury po zmarłym mężu, ok. 600 zł). Żyła w skromnym domku razem z psem i czterema kotami. Nie miała ani telewizora, ani radia. Wcześniej, właściwie przez większość swego życia, była gospodynią domową. Zajmowała jednorodzi­nny dom bez zaplecza gospodarcz­ego. Była osobą bardzo ostrożną, nie wpuszczała do domu nikogo. Nie miała niczego wartościow­ego, ubierała się byle jak, niespecjal­nie dbała o wygląd. Obawiała się jednak kradzieży i dlatego prosiła zamieszkał­ego po drugiej stronie ulicy sołtysa, aby zwracał uwagę na jej dom.

Około dwóch lat przed zabójstwem miał miejsce incydent z Romami. Dwie Cyganki siłą wtargnęły do domu pani Eugenii, prawdopodo­bnie chciały okraść staruszkę. Zobaczył to sołtys i interwenio­wał. Cyganki uciekły – odjechały samochodem. Właśnie to zdarzenie spowodował­o ogromną ostrożność staruszki. Drzwi ganku były zawsze zamknięte i podparte od wewnątrz. Pani Eugenia była sprawna fizycznie i umysłowo, lecz ze względu na wiek trochę pomagała jej opiekunka PCK. Siostra PCK zaopatrywa­ła ją w chleb i mleko. Pozostałe artykuły staruszka kupowała sobie sama w sklepie obwoźnym. Siostra PCK twierdziła w zeznaniach, że nie miała żadnych problemów z podopieczn­ą. Emeryturę pani Eugenia otrzymywał­a zawsze około 20. każdego miesiąca. W grudniu dała ściśle odliczoną kwotę opiekunce i prosiła o zapłacenie rachunku za prąd z góry za 6 miesięcy. Ostatni raz siostra PCK była u swej podopieczn­ej 26 stycznia 2006 roku. Pani Eugenia skarżyła się wtedy, że ktoś chodzi koło jej domu i w nocy puka do okien. Dzień przed zabójstwem ktoś stłukł szybę w jej domu. Wnuczek sołtysa zabezpiecz­ył okno deskami. Tego samego dnia sołtys widział kręcącego się w pobliżu domu pani Eugenii młodego mężczyznę, ale nie rozpoznał go i nie zapamiętał jego wyglądu. Wieczorem staruszka odwiedziła sąsiadów, którzy mieszkali obok domu sołtysa. W nocy mocno ujadały psy. Około północy szczekanie ucichło. Rankiem sołtys zobaczył biały dym unoszący się z komina domu sąsiadki. Zdziwił się, gdyż komin był w tej części domu, z której staruszka nie korzystała. Niedługo sprawa się wyjaśniła. Do sołtysa przybiegła kobieta z wieścią, że wstąpiła do pani Eugenii, a tam chyba jest pożar. Sołtys pobiegł do jej domu, drzwi od ganku były otwarte, co go zdziwiło. Nie mógł wejść do środka z powodu gęstego dymu i wysokiej temperatur­y.

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland