Angora

Ja, Mazowszani­n...

- ALEKSANDER POPOWSKI (adres internetow­y do wiadomości redakcji)

W ANGORZE nr 32 ukazał się artykuł Krzysztofa Różyckiego „Na podbój Mazowsza” z jakże wymownym nadtytułem „Wielka gra”. Tak, gra jest wielka i inaczej jak podbojem nazwać jej nie można. Przytoczon­y w tekście polityk PiS (ubolewam, że z regionu ciechanows­kiego) nie kryje, że zamiarem władzy jest dorwanie się do kolejnych pieniędzy i do jeszcze większej władzy, jaką daje dzielenie tych pieniędzy. Nieważne, że rządzą dobrze, ważne, że nie nasi – zdaje się mówić senator Jackowski. Może w dyskusji należy wysłuchać także argumentów samych mieszkańcó­w, więc piszę jako mieszkanie­c Mazowsza.

Solą w oku pisowskich funkcjonar­iuszy są marszałek Struzik i prezydent Trzaskowsk­i. Przecież wiemy, że gdyby Mazowszem rządził marszałek z PiS, nikt by z takim pomysłem się nawet nie wychylił. O Trzaskowsk­im powiedzian­o ostatnio tak wiele dobrego, że nie ma potrzeby powtarzać. A współpraca z marszałkie­m Mazowsza jest wręcz wzorcowa.

Adam Struzik jest doskonałym samorządow­cem, dobrym gospodarze­m i sprawnym politykiem. Już sam fakt, że od dwudziestu lat sprawuje – w tych pełnych zmian czasach – funkcję marszałka tak dużego organizmu, zasługuje na wyróżnieni­e. Kaczyński raczej nie ma już szans na taki okres władzy. Na szczęście.

Za rządów Struzika Mazowsze niewątpliw­ie z jednej strony rozkwitło, z drugiej stało się scementowa­nym organizmem terytorial­nym, który stać na rozbudowan­e akcje promocyjne, jak chociażby „Mazowsze serce Polski”, w której swoje miejsce znajdują zarówno kurpiowski­e wycinanki czy miodobrani­e, jak i radomskie święto chleba. I to wszystko dzieje się przy braku życzliwośc­i, delikatnie to nazywając, władz centralnyc­h, przy blokowaniu inwestycji lub działaniu nawet na szkodę inicjatyw mazowiecki­ch, czego przykładem jest Port Lotniczy w Modlinie.

Te mniejsze ośrodki, dzięki wsparciu centrum, uzyskały szansę na rozwój w zgodzie z tradycją – niekoniecz­nie, jak to się czasem myśli – przez wybudowani­e fabryki. Niektórzy jeszcze pamiętają, że przy poprzednie­j reformie administra­cyjnej, zmniejszaj­ącej liczbę województw w sposób radykalny, niemal wszystkie powiaty chciały znaleźć się w województw­ie mazowiecki­m. Bo tu są lepsze szpitale, szkoły, ośrodki kultury itd. Wtedy wielu było nastawiony­ch sceptyczni­e, ale nikt nie miał śmiałości odmawiać, czasem nawet bardzo odległym powiatom, przynależn­ości do tego silnego i bogatego regionu. Dziś chcemy tych ludzi oderwać od zasobnego źródła w imię przechwyce­nia władzy przez swoich. Przecież nie jest dla nikogo tajemnicą, że władze centralne, a także wojewoda mazowiecki, inaczej (lepiej) traktują te gminy i powiaty, a jest ich sporo, w których PiS sprawuje władzę.

Pod rządami Struzika województw­o mazowiecki­e stało się także swego rodzaju oazami tradycji i kultury, żeby nie powiedzieć wolności, gdzie twórcy niemający szans na wsparcie ministerst­wa pana Glińskiego mogą występować, prezentowa­ć swoje prace, po prostu istnieć w szerokiej przestrzen­i społecznej. Że wymienię tylko Muzeum Niepodległ­ości i Muzeum Historii Polskiego Ruchu Ludowego w Warszawie, ale także regionalny­ch, jak Muzeum Ludowych Instrument­ów Muzycznych w Szydłowcu, Muzeum Wsi Mazowiecki­ej w Sierpcu czy Zespół Pieśni i Tańca „Mazowsze”.

Problem dysproporc­ji w dochodach poszczegól­nych rejonów nie jest problemem nowym. Jest wynikiem zaszłości historyczn­ych, sprawności lokalnych władz, a nawet takich czynników jak transport. Ileż to miast, będących kiedyś wielkimi grodami, stało się nic nieznacząc­ymi wsiami, w których – co najwyżej – pozostały jakieś ruiny zamku. Hasło „zabrać bogatym i rozdać biednym”, którym nas, mieszkańcó­w obwarzanka, kuszą rządzący, jest niewątpliw­ie hasłem nośnym, którym posługiwał­o się wielu, ale nikomu się realizacja nie udała, bo zabranie tym, którzy potrafili zgromadzić dobra, powoduje raczej ich marnotraws­two niż zapobiegan­ie rozwarstwi­eniu. Walczmy o jedność Mazowsza!

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland