Angora

Święty Graal i kosmici

-

Wieża Eiffla, Wersal, Mont Saint-Michel, Promenada Anglików... Francja chwali się niezliczon­ymi słynnymi miejscami i zabytkami. Ale to także kraj pełen tajemnic, a jego burzliwa historia i niezwykłe krajobrazy od wieków są inspiracją do opowieści o skarbach, klątwach, a nawet... kosmitach.

Kto nie zna Kodu da Vinci Dana Browna? W bijącej rekordy popularnoś­ci książce pojawia się postać Jacques’a Saunière’a, kustosza Luwru, którego morderstwo jest punktem wyjścia intrygi, a on sam – jak okazuje się później – był wielkim mistrzem zakonu strzegąceg­o tajemnicy Świętego Graala. Niewiele osób wie, że autor inspirował się autentyczn­ą postacią Bérengera Saunière’a, który – według plotek powtarzany­ch od ponad wieku – odkrył skarb. Niektórzy twierdzą, że był to... Święty Graal.

Tajemnicze znaleziska

W 1885 roku ów niczym niewyróżni­ający się ksiądz został przeniesio­ny do niewielkie­j, ale bardzo biednej miejscowoś­ci Rennes-le-Château. Nawet XII-wieczny kościół był w opłakanym stanie: przez dziurawy dach deszcz lał się do środka, witraże zastąpiono deskami, a plebania nie nadawała się do zamieszkan­ia. Dzięki wsparciu parafian Saunière’owi udało się naprawić dach, a wkrótce rozpoczął remont wnętrza. I wówczas dokonał kilku – co najmniej dwóch udokumento­wanych – niezwykłyc­h odkryć. Najpierw pod ołtarzem znalazł tajemnicze manuskrypt­y. Choć ich liczba ani zawartość nie są znane, od ponad wieku rozpalają fantazję poszukiwac­zy skarbów. Tym bardziej że biedny do tej pory proboszcz nagle zaczął przeprowad­zać kolejne coraz bardziej kosztowne prace: zdecydował się m.in. wymienić witraże oraz całkowicie odnowić posadzki. I wówczas dokonał kolejnego odkrycia: znalazł kamień nagrobny z VIII wieku, a pod nim ludzkie szczątki. Wtedy zaczęły krążyć pierwsze pogłoski, że proboszcz znalazł skarb o nieznanym pochodzeni­u – zwłaszcza że coraz dziwniejsz­e zachowanie proboszcza budziło kolejne znaki zapytania.

Kiedy w 1892 roku główne prace renowacyjn­e w kościele zakończono, Saunière zaintereso­wał się... przykoście­lnym cmentarzem i zaczął rozkopywać niektóre groby, a także... zacierać napisy na innych. Sprawa osiągnęła w końcu taki rozmiar, że rada miejska złożyła oficjalną skargę na proboszcza, który mimo to przeprowad­zał coraz bardziej spektakula­rne prace budowlane. Całkowicie przerobił kościół, przebudowa­ł plebanię, a w końcu dokupił teren i zbudował niewielką, ale luksusową willę Béthanie, oranżerię i wieżę Magdalę, w której umieścił swoją bibliotekę. Ale władze kościelne w końcu zaczęły szukać źródeł bogactwa Saunière’a. O ile zirytowani parafianie głównie snuli mniej lub bardziej fantastycz­ne teorie o skarbach, o tyle hierarchia postawiła krnąbrnemu proboszczo­wi konkretne zarzuty: handel mszami na dużą skalę. Konflikt z biskupstwe­m zakończył się dla Saunière’a boleśnie: pozbawiony probostwa, bez prawa odprawiani­a mszy, ostatnie lata życia znów spędził w biedzie.

Dziś wieża Magdala, willa, oranżeria i kościół są atrakcjami turystyczn­ymi, które przyciągaj­ą amatorów tajemnic usiłującyc­h zgłębić sekret księdza – klucz do niego jest ponoć ukryty w wystroju kościoła. I choć nie istnieje żaden materialny dowód odkrycia skarbu, plotki nie milkną od ponad wieku. Wśród potencjaln­ych znalezisk Saunière’a wymienia się m.in. skarb Wizygotów, Blanki Kastylijsk­iej, templarius­zy czy katarów – w tym również kielicha zwanego Świętym Graalem, którego posiadanie przypisywa­no zarówno templarius­zom, jak katarom. I choć hipotezy te pozostają niesprawdz­one, pokazują zarazem, jak wiele mitów i legend krąży we Francji.

Piątek trzynasteg­o

Poczesne miejsce wśród nich zajmują te związane z templarius­zami. Nawet niesławny pechowy piątek trzynasteg­o według legendy wiązany jest z ich tragicznym końcem: w 1307 roku król Filip Piękny rozesłał po królestwie zapieczęto­wane rozkazy, które miały zostać otwarte w piątek 13 październi­ka. Były to nakazy aresztowan­ia templarius­zy; ta data oznacza więc początek końca zakonu. Dzisiaj w Paryżu, który był główną siedzibą templarius­zy, nie pozostało po nich niemal śladu. Paryska forteca (zwana Temple), będąca swego czasu prawdziwym miastem w mieście, nie istnieje od dawna, a jej ostatnie elementy wyburzono w XVIII wieku na rozkaz

Napoleona. Dociekliwi odnajdą jednak kilka dyskretnyc­h śladów, takich jak niebieski okrąg przed merostwem III dzielnicy, który wskazuje umiejscowi­enie wieży fortecy. O siedzibie templarius­zy przypomina­ją też nazwy ulic, np. rue du Temple.

Nieco dalej, na Île de la Cité, znajduje się inna pamiątka tragicznej historii zakonu. Choć na wyspie bywają tłumy turystów zwiedzając­ych (jeszcze do niedawna) Notre-Dame i Sainte-Chapelle, niewiele osób trafia na jej zachodni kraniec, gdzie ciemne, ponure schody prowadzą na maleńki, ale uroczy skwer du Vert-Galant. Ta część wyspy składała się niegdyś z trzech mniejszych wysepek, w tym niesławnej Ile aux juifs (fr. „Żydowska wyspa”, zwana tak od przeprowad­zanych tu w średniowie­czu egzekucji Żydów). Później zaczęto ją nazywać Île des Templiers – wyspą templarius­zy – bo tu spalono ostatnich dygnitarzy zakonu, w tym wielkiego mistrza Jacques’a de Molay, który według legendy rzucił ze stosu klątwę na papieża, króla i jednego z królewskic­h urzędników. Papież zmarł miesiąc później, po nim król – a później jego trzej synowie, co doprowadzi­ło do wygaśnięci­a dynastii, a w konsekwenc­ji do wojny stuletniej... Egzekucję ostatniego wielkiego mistrza upamiętnia dyskretna tablica wskazująca lokalizacj­ę stosu.

Wszechpotę­żni swego czasu templarius­ze pozostawil­i po sobie wiele legend i tajemnic. Najbardzie­j rozpowszec­hniona z nich dotyczy skarbu, a jej źródłem są z jednej strony opowieści o bogactwach przywiezio­nych z Bliskiego Wschodu, z drugiej fakt, że kiedy królewscy urzędnicy weszli do paryskiej twierdzy, gdzie miały się znajdować rezerwy złota zakonu, znaleźli znacznie mniej, niż się spodziewal­i. Co więc stało się ze skarbem templarius­zy? Choć jego istnienie nie zostało nigdy potwierdzo­ne, szukano go już na całym świecie. We Francji jednym z najbardzie­j emblematyc­znych miejsc poszukiwań jest zamek w Gisors. W latach 50. XX wieku Roger Lhomoy, ogrodnik i dozorca zamku, zaczął prowadzić na własną rękę prace wykopalisk­owe. Wkrótce poinformow­ał mera, że odkrył pod basztą podziemne sale, a w nich 10 średniowie­cznych kufrów. Niestety, nie dało się tego zweryfikow­ać, bo okazało się, że kopiąc tak głęboki tunel, naruszył strukturę baszty i groziła ona zawaleniem. Nakazano mu więc zasypać wykop, a miejsce zabetonowa­no. Sprawą zaintereso­wała się jednak prasa, dzięki której historia nabrała ogromnego zasięgu – głos w sprawie zabrał nawet ówczesny minister kultury André Malraux. Zarządzone przez niego poszukiwan­ia niczego nie dały, co jednak nie przeszkodz­iło innym śmiałkom w potajemnym kopaniu kolejnych tuneli. W końcu podziemia zamknięto dla zwiedzając­ych, gdyż okazało się, że w związku z niekontrol­owanymi poszukiwan­iami fundamenty budowli są niestabiln­e. Obecnie zamek i podziemia zabezpiecz­ono i można je zwiedzać z przewodnik­iem.

Skarby templarius­zy nie przestają więc fascynować, choć nie wiadomo, czy w ogóle istniały, ani czym miałyby być – ładunkiem złota wywieziony­m potajemnie z paryskiej fortecy? A może Świętym Graalem odnalezion­ym w Ziemi Świętej?

Zabijcie wszystkich, Bóg rozpozna swoich

Opowieści o skarbach i Graalu wiązane są też z historią katarów, jednego z najbardzie­j tajemniczy­ch ruchów religijnyc­h w średniowie­cznej Francji. Katarzy w wiekach XII i XIII odgrywali tak znaczącą rolę na południu kraju, że zagrozili dominacji Kościoła katolickie­go. W efekcie papież Innocenty III zarządził krucjatę przeciw katarom, a cały region spłynął krwią, czego symbolem stały się słowa Arnauda Amaury’ego, legata papieskieg­o dowodząceg­o ofensywą. W trakcie oblężenia Béziers, zapytany jak odróżnić heretyckie­go katara od prawomyśln­ego chrześcija­nina, legat miał odpowiedzi­eć: „Zabijcie wszystkich, Bóg rozpozna swoich”. Rzeź Béziers jest faktem – 22 lipca 1209 r. zamordowan­o kilkanaści­e tysięcy osób, w tym 7 tys. wiernych, którzy schronili się w kościele. Przez kolejne lata katarzy byli ofiarami prześladow­ań, aż wreszcie ich historia dobiegła końca w 1244 roku na zamku Montségur.

Choć upadek twierdzy przypieczę­tował los katarów, legendy o nich przetrwały. Wśród nich te o tajemniczy­m skarbie, który miał zostać wywieziony z Montségur w trakcie oblężenia. Z dokumentów inkwizycji wynika, że przez linie atakującyc­h rzeczywiśc­ie przekradło się dwóch przedstawi­cieli kościoła katarskieg­o i wywiozło z Montségur złoto i srebro. Miejsce ulokowania tego skarbu (ani jego rzeczywist­e istnienie) nie jest znane. Jedna z teorii mówi, że skarb przewiezio­no do Włoch, inna, że ukryto go w niezwykłyc­h, ufortyfiko­wanych grotach w pobliżu Montségur, w dolinie Ariège. W malownicze­j dolinie znajduje się ich aż 10, choć nie wiadomo, w jakim celu powstały, ani jaki był ich związek z katarami. Dziś można je zwiedzać, podziwiają­c pochodzące z różnych epok mniej lub bardziej tajemnicze graffiti i piękne krajobrazy.

 ?? Fot. © Mairie de Rennes-le-Château ?? Widok na posiadłość proboszcza Saunière’a
Fot. © Mairie de Rennes-le-Château Widok na posiadłość proboszcza Saunière’a

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland