Usłyszane
PRZESTAŃ NAZYWAĆ MNIE
MURZYNEM! Zdjęcie, na którym młoda ciemnoskóra dziewczyna trzyma tabliczkę z napisem Stop calling me Murzyn, obiegło media społecznościowe niczym błyskawica. Zostało zrobione na ulicach... Warszawy. Być może jest to jedno z najważniejszych zdjęć, jakie wykonano w tym roku w Polsce. W internecie rozpętały się burzliwe dyskusje. „(...) Wielu komentujących przekonuje, że Murzyn to w języku polskim zupełnie neutralne słowo, a sprzeciw wobec używania go to terror politycznej poprawności i przewrażliwienie. – Moim zdaniem jest to szukanie dziury w całym. W kraju, w którym nigdy nie było segregacji rasowej, nie było niewolnictwa czarnoskórych, są ludzie, którzy mają problem z brakiem problemów i muszą czepiać się słów, które tradycyjnie nie są negatywne w naszym języku – napisał jeden ze zwolenników tego poglądu. Inni z kolei apelują: – Jeżeli Wacław nie chce, by nazywać go Wackiem, to tego nie robimy. Jeżeli Antoni woli być Antonim, a nie Antkiem, to jego wybór szanujemy (...). Więc jeśli osoba, która dla nas jest Murzynem, nie chce być tak nazywana, to po prostu jej tak nie nazywamy i już (...)”. Czy Murzyn jest faktycznie obraźliwym określeniem? Dr hab. Katarzyna Kłosińska z Uniwersytetu Warszawskiego twierdzi: – Przyznam, że dla mnie nazwa Murzyn nie ma w sobie nic obraźliwego, jeśli odnosi się do osoby czarnoskórej. Używa się jej przecież (przynajmniej w rozmowach prywatnych) nawet w odniesieniu do Baracka Obamy, człowieka bardzo szanowanego, a przez niektórych wręcz uwielbianego (...). Tymczasem prof. Marek Łaziński, członek Rady Języka Polskiego, ma odmienne zdanie. Według niego słowo to przez lata nabierało negatywnych skojarzeń. – Mamy 100 innych możliwości, żeby powiedzieć, że ktoś ma czarną skórę – ocenił. Prof. Łaziński uważa, że dyskusja na temat określania grup osób nie jest w polszczyźnie czymś nowym. – Jeżeli wydaje się nam, że taka dyskusja ma coś wspólnego z poprawnością polityczną, to może się cofnąć do czasów sprzed drugiej wojny światowej. W latach 30. językoznawcy toczyli dyskusję, jak mówić o Ukraińcach. Wielu twierdziło, że tradycyjna polska nazwa dla tych osób to Rusin i niech Ukraińcy mówią o sobie jak chcą, ale nikt nam, Polakom, nie będzie mówić, jak innych nazywać. A teraz? Nikomu nie przychodzi do głowy, żeby nazywać sąsiadów Rusinami.
TOK FM Opr. (KGB)