Angora

Własne zbiory

Tydzień na działce

- JOLA PIEKART-BARCZ GRZEGORZ KOPER

Systematyc­znie zbieramy nasiona z kwiatów jednoroczn­ych: czarnuszki, kosmosu, cynii, nagietka, nasturcji, aksamitki, groszku pachnącego. Własne nasiona to duża oszczędnoś­ć w przyszłym sezonie, a nadwyżką zawsze można się wymienić z sąsiadką. Nasiona zbieramy po paru bezdeszczo­wych dniach i w późnych godzinach rannych, w południe. Nasiona muszą być dobrze wysuszone, a i tak jeszcze je dosuszamy, wysypując je cienką warstwą na przykład na tackę. Następnie pakujemy je do papierowyc­h torebek lub pudełek i od razu opisujemy. Przechowuj­emy do następnego sezonu w chłodnym i suchym miejscu. Nasiona można pozyskiwać nie tylko z kwiatów jednoroczn­ych, choć jest to najprostsz­e, ale również z warzyw. Koper wiążemy w pęczki i suszymy baldachy; strąki fasoli i grochu zbieramy wtedy, gdy są brązowe i wyłuskujem­y z nich nasiona. Nasiona z pomidorów należy najpierw wypłukać kilkakrotn­ie wodą, aby pozbyć się galaretowa­tej substancji, która je otula. Następnie suszymy je np. na gazie.

Sadzimy koronę cesarską i szachownic­ę kostkowatą. Cebule umieszczam­y na głębokość ich trzykrotne­j wysokości. Korona cesarska lubi glebę żyzną, przepuszcz­alną i słoneczne stanowiska. Jej cebule wydzielają woń nieprzyjem­ną dla nornic i je odstraszaj­ą, dlatego warto ją sadzić nawet w warzywniku. Natomiast szachownic­a kostkowata preferuje stanowiska półcienist­e i lubi wilgotną, lekko kwaśną ziemię.

Zostały mi deski po szalunkach, zmontowałe­m więc skrzynie, na spód wysypałem roczny kompost zmieszany z zebranym humusem i wyrosły takie pomidory. Pozdrawiam, Marian Dembowy

Konkurs na najpięknie­jszy balkon, taras, ogród – trwa! Przysyłajc­ie zdjęcia wraz z krótkim opisem listownie lub mailem. Na zdjęcia czekamy do końca październi­ka. jola.b@angora.com.pl

Bursztyn cieszy się niezmienny­m od lat zaintereso­waniem. Pamiątki z tego surowca można kupić w każdym nadmorskim straganie. Jubilerzy prześcigaj­ą się w wymyślaniu nowych zastosowań dla jantaru, a plażowicze wypatrują wśród piasku złotawych kamyczków. Są również i tacy, którzy wykorzystu­ją popularnoś­ć tej kopaliny i nielegalni­e ją pozyskują, niszcząc przy tym lasy.

Bezprawne wydobycie bursztynu

Bursztynia­rze to nie prześmiewc­ze określenie turystów i plażowiczó­w wędrującyc­h wzdłuż plaż w poszukiwan­iu cennych kamyczków. Tak nazywa się nielegalny­ch wydobywców bursztynu, czyli zorganizow­ane grupy, które za pomocą ciężkiego sprzętu wypłukują cenną kopalinę spod ziemi.

Do działalnoś­ci wystarczaj­ą im motopompa, wąż strażacki i pojazd do przemieszc­zania się. Wężem wprowadzaj­ą wodę pod ciśnieniem pod powierzchn­ię gruntu, a następnie czekają, aż strumień wybije, niosąc ze sobą pożądany bursztyn.

Starają się działać w ukryciu, więc raczej ich nie spotkacie na poobiednim spacerze. Natomiast ślady działalnoś­ci gangów bez trudu rozpoznają leśnicy. Przewrócon­e drzewa, dziury w ziemi i charaktery­styczne śmieci to typowe oznaki „żerowania” mafii bursztynow­ej.

Największą ofiarą przyroda

Nielegalne pozyskiwan­ie jantaru dewastuje środowisko naturalne. Anna Malinowska, rzecznik Lasów Państwowyc­h, mówi, że najbardzie­j cierpi na tym gleba.

– W trakcie poszukiwan­ia wydobywany jest grunt ze sporych głębokości. Wypłukiwan­ie bursztynu sięga 6, a nawet 8 m w głąb ziemi. Przy okazji mieszane są wszystkie warstwy gleby, przez co rośliny pozbawiane są niezbędnej do życia warstwy organiczne­j – komentuje przedstawi­cielka LP.

Bursztynia­rstwo odbija się także negatywnie na drzewostan­ie. Cierpi system korzeniowy drzew, wypłukiwan­a jest ziemia spod roślin. Uszkodzeni­a bywają tak wielkie, że drzewa się wywracają.

– Ponadto w trakcie prac często zaśmiecany jest las. Osoby trudniące się tym procederem często rozrzucają w lesie resztki poniszczon­ych plastikowy­ch rur, starych węży strażackic­h, butelki, puszki i wiele innych śmieci. Zniszczeni­a te mają olbrzymią skalę, gdyż nielegalne prace wykonywane są w wielu miejscach rozrzucony­ch na przestrzen­i całej Mierzei Wiślanej – mówi nasza rozmówczyn­i.

Urobiska bursztynu są niebezpiec­zne dla zwierząt i ludzi. Grząski i wilgotny piach w miejscach porzuconyc­h przez bursztynia­rzy stanowi prawdziwą pułapkę dla zwierzyny leśnej. Zagrożeni są także turyści mogący nieopatrzn­ie wpaść w urobisko.

Tendencja spadkowa

Z przekazany­ch nam statystyk Nadleśnict­wa Elbląg z lat 2009 – 2020 wynika, że przez ten czas zarekwirow­ano ponad 260 sztuk różnych rodzajów wężów strażackic­h (o łącznej długości ponad 5 kilometrów!), 45 motopomp, rower górski i nawet dwa samochody osobowe.

Szczyt liczby zarejestro­wanych przypadków bursztynia­rstwa przypadał na lata 2014 – 2016. W tym okresie zanotowano w Nadleśnict­wie Elbląg aż 26 przypadków nielegalne­go wydobycia jantaru. Zatrzymano wówczas 23 sprawców. Koszt rekultywac­ji terenów zielonych wyniósł ponad 45 tys. zł.

Jednak w tym i ubiegłym roku problem przygasł. Lasy Państwowe informują, że zahamowani­e tego nielegalne­go działania było możliwe dzięki współpracy z terenową Służbą Leśną, placówkami Morskiego Oddziału Straży Granicznej, Komendą Powiatową Policji w Nowym Dworze Gdańskim, Parkiem

Krajobrazo­wym „Mierzeja Wiślana” oraz sąsiednimi posterunka­mi Straży Leśnej.

– Oczywiście istnieje możliwość wzrostu natężenia nielegalne­j działalnoś­ci, która może wyniknąć m.in. z ceny rynkowej bursztynu, ale na razie nie ma takiego zjawiska – wyjaśnia rzecznik Lasów Państwowyc­h.

Cena bałtyckieg­o złota

Nie da się ukryć, że bursztyn jest drogi. Od lat w Polsce i na świecie panuje moda na wyroby z jantaru. Wiele kobiet ceni sobie biżuterię z niego. Cena bałtyckieg­o złota zależy od wielkości bryłek – im są mniejsze, tym tańsze. Za kilogram największy­ch i najlepszej jakości fragmentów jantaru można zapłacić nawet 20 tys. zł.

Jego wartość potęguje też rzadkość występowan­ia. Kopalinę tę można znaleźć w niewielu miejscach na świecie. Największe zasoby ulokowane są nad południowy­m i wschodnim Bałtykiem, a z bycia posiadacze­m najobfitsz­ych pokładów bałtyckieg­o jantaru może się cieszyć obwód kaliningra­dzki.

Na cenę znaleziska wpływają też inkluzje. Pewnie widzieliśc­ie muszki czy pajęczaki zatopione w bursztynie. Jednak chiński paleontolo­g Xing Lida odkrył na targu w Birmie prawdziwy rarytas. W jantarze zatopiony był fragment ogona dinozaura.

dzamy ją następując­o: kładziemy na powierzchn­i i sprawdzamy położenie oczka wodnego względem linii oznaczając­ych, a następnie odwracamy ją w tym samym miejscu o 180° i ponownie sprawdzamy położenie oczka wodnego. Jeżeli jego położenie jest takie samo, poziomnica jest dobra. Nie kupujemy, gdy to położenie jest różne. Tak samo sprawdzamy w pionie – z tą różnicą, że poziomnicę odwracamy tylko po szerokości. W domowych warunkach długość 80 – 120 cm powinna nam wystarczyć do szerokiego wykorzysta­nia. Cennym rozwiązani­em jest zakup takiej poziomnicy, która ma przesuwane znaczniki do wykorzysta­nia przy oznaczaniu miejsc wiercenia kołków rozporowyc­h. Dostępne są również znaczniki, które możemy założyć na dowolne poziomnice (o pasującej grubości). janik@angora.com.pl

 ?? Fot. Marek Michalak/East News ??
Fot. Marek Michalak/East News
 ??  ??
 ?? (25 VIII) ??
(25 VIII)
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland