Dzieci bez ojczyzny
Dookoła świata
Mieszkała na Wyspach Brytyjskich, odkąd skończyła dwa lata. Mówiła z londyńskim akcentem i jak typowy obywatel tego kraju lubiła herbatę, tosty oraz telewizję. Kiedy była piętnastolatką, do domu, w którym mieszkała z tatą i 10-letnim bratem, zapukali urzędnicy imigracyjni. Dzieci umieszczono w rodzinach zastępczych, ojciec, który bezskutecznie starał się o brytyjski paszport, został odesłany do Nigerii. Dziesięć lat później Ijeoma Moore wciąż nie ma obywatelstwa. Jest jedną z ogromnej rzeszy młodych Europejczyków żyjących bez dokumentów. Dorastali, czując się Anglikami, Francuzami, Włochami, a teraz są uwięzieni w stanie zawieszenia. Gdy skończą 18 lat, nie mogą pracować ani studiować, głosować ani podróżować. Żyją od jednego tymczasowego pozwolenia do drugiego, w ciągłej obawie, że stracą i tę namiastkę normalności. Ich historie są w dużej mierze nieznane. Wychodzą na światło dzienne dopiero wtedy, gdy zaczynają być udziałem sławnych osób, takich jak piosenkarka Bumi Thomas, zmuszona do opuszczenia Wielkiej Brytanii. Wtedy społeczeństwo budzi się, okazując oburzenie, które jednak szybko wygasa. Wśród Europejczyków bez dokumentów są także ofiary handlu ludźmi. Shiro przemycono z Etiopii, by pracowała na czarno w domach bogatych rodzin. Sfałszowano jej wiek w paszporcie, co ułatwiło przewóz przez kilka granic. Od trzech lat próbuje udowodnić Ministerstwu Spraw Wewnętrznych, że wciąż jest nieletnia. Działa też w organizacji charytatywnej prowadzącej kampanię na rzecz przyznawania statusu imigranta dzieciom takim jak ona. Podobna kampania młodzieży w Irlandii o nazwie „Young, Paperless and Powerful” zyskała ogromne poparcie opinii publicznej oraz władz. Wychowali się tutaj, mówią z akcentem z Dublina, Cork lub Donegal. Nie będą deportowani – orzekł irlandzki Parlament. Niestety, Dublin ma skrępowane ręce swoimi zobowiązaniami wobec Unii Europejskiej, co oznacza, że Irlandia nie zaoferuje amnestii osobom nieposiadającym stosownych papierów. Pozbawianie dzieci poczucia bezpieczeństwa i możliwości rozwoju budzi sprzeciw w wielu państwach. Ta młodzież powinna mieć możliwość uzyskania statusu prawnego niezależnego od ich rodziców, bez wygórowanych opłat, minimalnych progów dochodu czy biurokratycznych przeszkód – twierdzi coraz więcej europejskich krajów. Niektóre, jak Hiszpania, korzystając z pandemii, próbują załatwić ten problem same, pomijając Brukselę. (EW)
Moskwa żąda dowodów, a nawet czuje się obrażona faktem, iż Zachód celowo oskarża Kreml o ukrywanie prawdy.
22 sierpnia Nawalnego przewieziono mobilną jednostką intensywnej terapii Bundeswehry z lotniska Tegel do kliniki uniwersyteckiej Charité w Berlinie. Dwa lata wcześniej na ten sam OIOM trafił otruty Piotr Wierziłow, aktywista rosyjskiej grupy Pussy Riot krytykującej Kreml. Transportowi Nawalnego asystowały radiowozy, a na miejscu policjanci rozpoczęli patrole wokół szpitala. Budynku strzegli też funkcjonariusze Federalnego Urzędu Kryminalnego, czyli rządowi ochroniarze. Ich obecność była na tyle zaskakująca, że rzecznik rządu Steffen Seibert 24 sierpnia podkreślił: – Nawalny nie otrzymał formalnego zaproszenia RFN, a kanclerz Angela Merkel wyraziła jedynie gotowość do umożliwienia mu wjazdu na teren Niemiec.
Tego samego dnia kierownictwo berlińskiego szpitala poinformowało, że stan Nawalnego sztucznie utrzymywanego w śpiączce jest ciężki, ale nie ma zagrożenia dla jego życia. Odtruwany jest m.in. atropiną, gdyż wyniki testów wykazały u 44-latka substancję z grupy inhibitorów cholinoesteraz. Cholinoesterazy odpowiadają za rozpad estrów choliny, a to wtedy neurony kontaktują się z mięśniami. Niepoprawne działanie cholinoesteraz prowadzi do silnego napięcia wszystkich mięśni, także tych międzyżebrowych i przepony, co może prowadzić do uduszenia.