Obejrzane
W TAJNEJ BAZIE Tylko sobie znanym sposobem autorka filmu zdobyła zaufanie koczujących w zagubionej gdzieś w górach bazie, skrzętnie ukrytej przed wzrokiem ciekawskich i administratorów terenu. Tablice ostrzegające przed niedźwiedziami i wilkami skutecznie odstraszają niechcianych gości. Dlatego właśnie tu, gdzie słychać ryki i wycie dzikiej zwierzyny, założyli obozowisko. Operator kamery też musiał przejść drobiazgową weryfikację, bo istniała obawa, że jest „wtyką” leśników.
Przyjeżdżają z całej Polski i siedzą w Bieszczadach od wiosny do jesieni, wymieniając się co jakiś czas. W miejsce „starych” namioty rozstawiają „nowi”. Wystarczy jeden wpis w internecie. Jest prowizoryczna kuchnia, prysznic z wodą z potoku, toaleta z desek i małe głośniki, żeby każdy mógł po powrocie z patrolu posłuchać czegoś miłego dla ucha.
Dokumentują regularne i bardzo często nielegalne wycinanie Puszczy Karpackiej. Robią zdjęcia, zaznaczają GPS-em miejsca wycinek i publikują, żeby każdy w Polsce mógł zobaczyć skalę dewastacji. Zdjęcia z miejsc, które odwiedzili, przerażają. Zryte ciężkimi maszynami wąwozy, gołe połacie niegdysiejszych gęstych lasów, stosy ułożonych na kupie, przygotowanych do wywózki grubych pni. To wszystko na terenie opatrzonym tabliczką „Wstęp wzbroniony”, żeby odstraszyć nazbyt dociekliwych. Żeby się nikt drwalom do roboty nie wtrącał.
Łamią zakazy i wchodzą na teren „zabroniony”. Miarkami mierzą obwody pozostałych po wycince pni. Mają aż nadto dowodów, że pod piłami padają drzewa o rozmiarach „pomnikowych”. Pomnikowe to te, których obwód przekracza 250 cm, a te są chronione. Codziennie znajdują dowody nielegalnych wycinek.
– Za każdym razem, kiedy wchodzę w puszczę, płaczę – mówi Małgorzata. – Na co dzień mieszkam w Puszczy Białowieskiej i las jest częścią mnie. Takie widoki to bardzo ciężkie doświadczenie.
Turystom wręczają ulotki informujące o nielegalnych wycinkach i ich skali. – Do tej pory myślałem, że Bieszczady to cudowne, dziewicze miejsce – mówi turysta. – Teraz widzę, że tak nie jest.
O co chodzi? – Gospodarka leśna musi być prowadzona – mówi Albert, jeden z obozowiczów. – I dobrze. Ale dlaczego pod przykrywką gospodarki wycina się chroniony starodrzew? – My to pokazujemy, dlatego jedni nas lubią, a inni... – puentuje Patrycja. Katarzyna Lewczuk Z miarką na drzewa
YouTube WOJCIECH BARCZAK