Dlaczego samobójca zabija swoich bliskich?
Zapytaliśmy o to psychologa Małgorzatę Podsiadło-Dyczko, opiniującą na zlecenie sądów i prokuratury, psycholog w Szpitalu Powiatowym w Zawierciu.
– Tragedia w Białymstoku była tzw. samobójstwem rozszerzonym. Czy to w ogóle trafne określenie?
– Już w XIX wieku zaczęto używać tego terminu, choć w rzeczywistości jest to zabójstwo z samobójstwem sprawcy. Myślę, że nie jest to do końca trafne określenie, ale funkcjonuje w terminologii dla określenia niezwykle tragicznych sytuacji, gdy ojciec lub matka zabijają całą rodzinę, a potem siebie. Warto podkreślić, że samobójstwo dotyczy targnięcia się na swoje życie, a tu sprawa dotyczy także zabójstwa ofiar.
– Dlaczego sprawca zabija innych, a nie tylko siebie?
– Trzeba się odnieść do motywacji sprawców, a te są bardzo różnorodne. U źródła mogą mogą być problemy finansowe, wielkie kredyty, problemy zdrowotne, szeroko rozumiane trudności materialno-bytowe, a także przemoc istniejąca w rodzinie (ta rodzina z Białegostoku miała założoną „Niebieską kartę”, a zatem akty przemocy fizycznej, psychicznej lub ekonomicznej z dużym prawdopodobieństwem musiały mieć wcześniej miejsce wobec bliskich). Zdarzają się sprawcy, których cechuje niska odporność na stres. U niektórych mogą występować zaburzenia psychotyczne, omamy, halucynacje głosowe, słuchowe. Mogą słyszeć głosy, nakazy, treści nakazujące im dokonać zbrodni. Literatura podaje, że część sprawców to osoby, które leczone były psychiatrycznie, ale doznały nawracających zaburzeń depresyjnych.
– Znalazłam przypadek, w którym sprawca, chory na raka ojciec niepełnosprawnej córki, zabija ją, bo boi się, że gdy on umrze, a wcześniej zmarła matka, dziewczynka nie poradzi sobie, będzie cierpiała, trafi do zakładu opiekuńczego.
– Prawdopodobnie kierowała nim motywacja związana z ochroną najbliższej mu osoby przed cierpieniem. Samobójca-zabójca nie widzi innego wyjścia z sytuacji, uznaje, że jego czyn będzie usprawiedliwiony. Poniekąd można pokusić się o stwierdzenie, że „zabija z miłości”. Warto zauważyć, że w przypadku samobójstw rozszerzonych, jeśli ich podłożem nie jest zemsta, przemoc, sprawcy starają się, by śmierć bliskich była jak najmniej bolesna, sprawca nie ukrywa ciał, wybiera jedną metodę pozbawienia życia bliskich, domowników. Matki np. często używają leków lub trucizn, by zabić dzieci (...).
– Samobójcy zwykle dokonują kilku prób, przygotowują się do odejścia, dają znaki otoczeniu. Czy tak samo jest w przypadku samobójców-zabójców? Czy są to działania pod wpływem impulsu?
– Nie można wykluczyć działań impulsywnych wywołanych przez konkretną sytuację ekstremalną, trudną, jaka miała miejsce w domu czy życiu sprawcy. Najczęściej jednak do takiego czynu sprawca przygotowuje się, planuje. W Białymstoku wybuch gazu miał prawdopodobnie zatuszować zbrodnię. Raczej sprawca nie wpadł na tę myśl w ostatniej chwili. Z tego, co wiemy, ofiary miały rany zadane nożem, co może wskazywać, że w tym przypadku chciał zadać najbliższym cierpienie. Zdarzają się takie przypadki, że