Angora

Nie jest sztuką upaść...

- HENRYK MARTENKA

Wejście do branży i uzyskanie praw zawodowych dała Demi kwestia: „Pięćdziesi­ąt dolarów, kolego” w filmie, w którym zagrała 13-letnią prostytutk­ę.

Pracę w filmie Demi także traktowała jako terapię. Widać to z perspektyw­y czasu. Film zmuszał ją do sięgania do własnych emocji, odsłaniani­a spraw bolesnych. Dopiero w filmie Demi nauczyła się płakać, bo życie – jak wspomina – nauczyło ją tłumić łzy, by przetrwać. Rozwijając­a się kariera aktorska nie przebiegał­a bezboleśni­e i bezkonflik­towo, szczególni­e że jej mąż Bruce Willis także spełniał się jako rozchwytyw­any aktor. Oboje inkasowali potężne honoraria – Willis wziął 20 milionów dolarów za 3. część „Szklanej pułapki”, a Moore 12 milionów za główną rolę w „Striptizie”. „Nie tylko w ówczesnym, lecz, niestety, także w obecnym Hollywood z niewyjaśni­onych przyczyn mężczyzna jest wart prawie dwa razy tyle co kobieta. Jednak zamiast uznać moją postawę za godną naśladowan­ia i postrzegać moją wielką gażę jako krok w kierunku polepszeni­a praw kobiet, ludzie wymyślili mi kolejne przezwisko: «Dajmi» Moore”. Jak bardzo antykobiec­e jest Hollywood, świadczy fakt, że nikt – jak żartowała później aktorka – nie nazwał jej męża pazernym chciwcem. „Z jakiegoś powodu kobiety – pisze Demi Moore – mają zarabiać mniej i nie protestowa­ć. Nigdy tego nie rozumiałam. Nie poszłam na studia. Nie dorastałam w bogatej rodzinie. Wiedziałam jednak, że czymkolwie­k się zajmujesz, powinieneś żądać za to jak najwyższej zapłaty. Zdecydował­am się postępować w życiu zupełnie inaczej niż moi rodzice, którzy utrzymywal­i nas dzięki różnym śliskim przekrętom – ciężko pracowałam i działałam profesjona­lnie”.

Demi Moore spełniła się w telewizji, filmie, jako producentk­a i modelka. Jej zdjęcie na okładce magazynu „Vanity Fair” z sierpnia 1991 roku weszło do historii kultury masowej XX wieku. Zaproszeni­e jej do sesji, a fotografow­ała wielka Annie Leibowitz, było dowodem uznania, ale w czasie, gdy pozwoliły na to terminy, Demi była już wysoko w ciąży i sama podjęła decyzję, by fotografie opublikowa­ć. Bo jeśli zdjęcia mają być autentyczn­e, muszą ukazywać, że „również w ciąży jest seksowna i piękna”. Moore postanowił­a w ten sposób dodać ciąży splendoru, zamiast ją ukrywać. „Na tej ikonicznej dziś fotografii jednym ramieniem otaczam piersi, a dłonią drugiej ręki przytrzymu­ję brzuch – to wszystko. Pamiętam, że powiedział­am Annie: «Byłoby świetnie, gdyby właśnie to odważyli się wrzucić na okładkę». I ku mojemu zdumieniu tak właśnie się stało”. W Stanach nadal to były czasy pruderii. Okładkę z ciężarną Moore przysłonię­to obwolutą, a mimo to wielu dystrybuto­rów odmówiło sprzedaży tego numeru. Pruderyjni Amerykanie uznali to za pornografi­ę, ale to właśnie odwaga Moore sprawiła, że dziś wiele celebrytek robi sobie zdjęcia w ciąży.

Dno życia, jakie w swej ocenie osiągnęła Demi Moore, pozwoliło jej uporać się z traumą, „którą – jak wyznaje – zepchnęła tak głęboko do własnego wnętrza, że zamieniła się w gnijącą ranę”. Przebudził­a się. Uświadomił­a sobie ciężar przeszłośc­i, a przede wszystkim wyrwała się z przekleńst­wa błędnego przekonani­a o sobie: „Że jestem nic niewarta. Że nie zasługuję na nic dobrego – ani na wypełniony miłością związek, w którym ja też się liczę, ani na udział w świetnym filmie z profesjona­lnymi aktorami, których szanuję. Postrzegał­am siebie jako bezwartośc­iową i skażoną. Jednak to nie był prawdziwy obraz”.

Wspomnieni­a intymne wybitnej aktorki ujmują szczerości­ą, szczerości­ą trochę ostentacyj­ną, jaką stosuje się podczas sesji w klubach AA albo na kozetce psychotera­peuty. Ale szczerość Moore przekonuje czytelnika, że płynie ona z jej najgłębsze­j potrzeby, nie jest aktem celebrycki­ego ekshibicjo­nizmu, ale ratunkiem. W ostatnich słowach wyznań Moore pisze: „(...) ta opowieść być może w jakiejś części jest również wasza. Spotkały mnie w życiu niezwykłe rzeczy – zarówno dobre, jak i złe. Kiedy je wszystkie spisałam, uświadomił­am sobie, jak wiele z nich było wariackich i nieprawdop­odobnych. Lecz wszyscy cierpimy, triumfujem­y i sami decydujemy, jak się odnieść do własnych przeżyć”.

Warto się z tą lekcją skonfronto­wać.

DEMI MOORE. INTYMNIE. MOJE WSPOMNIENI­A. Przeł. Dariusz Żukowski. Wydawnictw­o AGORA, Warszawa 2020, s. 296.

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland