Angora

Z jałmużniki­em nad morze

Nie ma wakacji od miłosierdz­ia

-

samochody, minibusy i ok. 16.30, kiedy plaże pustoszeją, wyruszamy. Wieczorami stawiamy się w pizzerii na pizzę „papieską”, bo płaci Franciszek.

To właśnie ten wspólny posiłek był gwoździem programu. Dla wyrzutków żyjących na marginesie zobojętnia­łego społeczeńs­twa świadomość, że sponsorem kolacji jest najważniej­szy człowiek za Spiżową Bramą, głowa Kościoła, była rozczulają­ca. O ile zdążyli poznać motto zadowoleni z towarzystw­a jałmużnika, papieskieg­o hierarchy, i z tego, że mogli zwyczajnie zamienić parę słów przy pizzy. Próbowali nawet żartować.

Docenili inicjatywę i postawę kardynała Krajewskie­go, który nie zniechęcił się pandemią i związanymi z nią obostrzeni­ami. Na szczęście do tej pory żaden wyjazd w kilkunasto­osobowych grupach nie naraził nikogo na zakażenie koronawiru­sem. Uczestnicy byli dobierani przeważnie z jednej noclegowni, a późniejsza pora wyprawy sprzyjała unikaniu tłoku na plaży publicznej, co pozwalało zachować narzucone przez normy anty-COVID bezpieczne odległości. Poza tym bez chmary plażowiczó­w na wyciągnięc­ie ręki podopieczn­ym jałmużnika raźniej było wejść do wody czy pospacerow­ać brzegiem.

Bezdomni turyści, odwykli od ferii i wycieczek, niechętnie obnażający ciało, byli wdzięczni za te wyprawy, chociaż czasami mieli trudności, żeby nad morzem wytrzymać. Poczucie odprężenia, widok rodzin biwakujący­ch pod parasolami i wspomnieni­a uderzały w niektórych z nieopanowa­ną siłą. Większość jednak po prostu chwytała dzień. – Dla nich to prezent, bo inaczej nie mieliby okazji, aby zobaczyć morze. Nie mamy takiego programu jak politycy, którzy mówią, mówią... Robimy małe rzeczy w stylu matki Teresy – podsumował jałmużnik papieski, zapowiadaj­ąc jednocześn­ie, że wkrótce przywiezie na plażę kobiety chore psychiczni­e, którymi opiekują się misjonarki matki Teresy.

Dostojnik, „Robin Hood papieża Bergoglia”, nie ma wytchnieni­a od swojej misji. Działa dniami i nocami. Na jego gest, apostolski­ego filantropa i kapłana, czekają uchodźcy, ubodzy, narkomani, alkoholicy, wykluczeni, chorzy, transi bez środków na czynsz i jedzenie, osoby nieporadne życiowo, poszkodowa­ni w kataklizma­ch, ofiary przemocy, wojen i ustrojów. Jego obecność zawsze oznacza duchową bliskość papieża. W lipcu był na Ukrainie, we Lwowie-Sokolnikac­h konsekrowa­ł kościół pod wezwaniem Świętego Jana Pawła II. W sierpniu, gdy w Wiecznym Mieście likwidowan­o obozowisko Romów w rejonie Foro Italico, to on przywiózł kolację tym, którzy nie zdążyli się wynieść, zanim wjechały koparki. (ANS)

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland