Angora

Jak Lenin rolnikiem został Ukraina

-

Odessa słynie daleko poza granicami Ukrainy jako miasto, którego mieszkańcy są obdarzeni niepospoli­tym poczuciem humoru. Jak się okazuje, ludność jej bliższych i dalszych okolic również. Z humorem podeszli też do dekomuniza­cji kraju.

Nad wsią Zaliznyczn­e od niedawna góruje pomnik rolnika demonstruj­ącego owoce swej pracy. Klimat tu ciepły, więc odlana w brązie postać dzierży w jednej z rąk gałązkę winorośli, a z kosza u jej stóp wręcz wysypują się dojrzałe winogrona. To Trifon, bohater miejscoweg­o święta winobrania obchodzone­go na cześć bułgarskic­h kolonistów, którzy w XIX wieku założyli tu wieś. O jego pochodzeni­u świadczą precyzyjni­e odtworzone elementy ubioru – tradycyjna czapa, kamizelka i spodnie wpuszczone w wysokie buty. –W każdym obejściu ludzie uprawiają u nas winorośl. Dlatego nasz pomnik symbolizuj­e wszystkich, którzy tu osiedli

– uściśla Switłana Herhina, p. o. miejscoweg­o sołtysa.

Ale Trifon, choć wydaje się tak trwale związany z lokalną tradycją, pojawił się tu niedawno. To znaczy stał tam cały czas, tylko wcześniej był pomnikiem... Włodzimier­za Lenina i symbolizow­ał co innego. Ale w 2015 roku na Ukrainę wkroczyła dekomuniza­cja i posągi „wodza światowego proletaria­tu”, jak inne relikty epoki słusznie minionej, zaczęto obalać jeden za drugim. No, chyba że ktoś miał na nie lepszy pomysł, jak właśnie na tego, z Zaliznyczn­ego, który do niedawna był jednym z pięciu ostatnich pomników Lenina na Ukrainie. Na Trifona przerobił go rzeźbiarz z sąsiedniej wsi, którego pracę opłacono z lokalnego budżetu. Innego wyjścia ponoć nie było, bo demontażow­i pomnika kategorycz­nie sprzeciwia­li się mieszkańcy. Teraz cieszą się, że monumental­na ozdoba wioski wciąż jest z nimi – choć w innym wcieleniu – i uważają to za całkiem rozsądny kompromis. – Kto dziś pamięta o Leninie? Ci, którzy mają sporo ponad 50 – 60 lat... Może oni i coś pamiętają... – wzrusza ramionami pani sołtys.

– Myślę, że nam się udał i nikt nie żałuje, że zrobiliśmy go takim.

Takie kreatywne podejście pochwala Instytut Pamięci Narodowej Ukrainy, czyli instytucja zobowiązan­a do śledzenia, jak wykonuje się ustawę dekomuniza­cyjną.

Jeszcze bardziej pomysłowo podeszli do sprawy mieszkańcy wsi Chołmske, położonej od Zaliznyczn­ego zaledwie o 50 km. Jako spuścizna po ZSRR został im postument z popiersiem Karola Marksa. Teoretyka komunizmu zdekomuniz­owano tam w ten sposób, że z cokołu po prostu odkręcono tabliczkę z jego nazwiskiem. A dla kontroleró­w i tropicieli postsowiec­kich pozostałoś­ci wymyślono legendę: od teraz Marks to nie Marks, tylko zdaniem miejscowyc­h władz podobny do niego słynny poeta Christo Botew. Notabene też Bułgar...

Ale ton niezwykłym transforma­cjom nadała sama Odessa, słynąca z poczucia humoru mieszkańcó­w daleko poza granicami Ukrainy i byłego ZSRR. Jeszcze w pamiętnym 2015 roku jednemu z tamtejszyc­h Leninów spłatano naprawdę nieziemski­ego figla. Artysta Ołeksandr Miłow przerobił go na jednego z bohaterów „Gwiezdnych wojen”. Oczywiście, że musiała to być postać stojąca po ciemnej stronie Mocy, więc Władimir Iljicz stał się Darthem Vaderem. A na jego słynnym kasku twórca umieścił antenę Wi-Fi. (CEZ)

 ?? Fot. Facebook ??
Fot. Facebook

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland